Le Guin również jako poetka okazuje się być nonkonformistką i człowiekiem bardzo odważnym, szczerym. Jej wiersze nie zawierają w sobie nic zbędnego, za to pełne są materiału do przemyśleń i rozważań.
Autorkę, którą polscy czytelnicy znają raczej jako wybitną pisarkę SF i błyskotliwą eseistkę, cechuje dar obserwacji i utrwalania ulotnych momentów w przejmujących, szczerych wierszach. Wiersze Ursuli K. Le Guin, zaprezentowane w tomie Dotąd dobrze, są bardzo poruszające. Proste, dotkliwe, bliskie idei haiku, poezji zen i taoistycznej.
Czytając kolejne wiersze odniosłam wrażenie, że są bardzo osobiste i do głębi uczciwe. Nie odnalazłam tam pozerstwa czy efekciarstwa.
Twórczyni nie waha się w swych utworach poruszać tematów szczególnie intymnych, takich jak obawa przed przemijaniem, starość i jej konsekwencje, próby duchowego nawiązania relacji z przodkami, zachwyt nad majestatem przyrody. Wielki szacunek czytelnika musi wzbudzić nie tylko formalne piękno wierszy, lecz również wypływająca z nich samoświadomość autorki. Potrafi ona z chirurgiczną wręcz precyzją opisać swoje uczucia, obejrzeć je z pewnego dystansu i podsumować jednym zgrabnym wersem.
Jako baczna i błyskotliwa obserwatorka rzeczywistości LeGuin z równą pasją, uwagą i czułością opisuje drobną sikorkę, wiatr czy ocean. Dostrzega połączenie pomiędzy różnymi elementami przyrody i świata duchowego. Równie wiele szacunku ma dla księżyca, co dla pasących się nocą krów. Wszystko widzi, wszystko rozumie, ze wszystkim się godzi, wszystko szanuje.
Każdy kolejny wiersz pokazuje, jak bardzo jego autorka czuła się związana z rzeczywistością, przy wyraźnym zakorzenieniu w wartościach duchowych. Jedno i drugie wynikało z bacznej obserwacji świata przyrody, ludzi, upływu czasu, a także z życia TU i TERAZ, w koncentracji na chwili obecnej. Z wierszy LeGuin wyziera uważność, samoświadomość i zachwyt nad prostotą przekazu świata przyrody: „Ptak mówiący ćwir mówi ćwir” i dokładnie tego dotyczy przekaz zawarty w opisanej chwili.
Czytając wiersze Le Guin, odniosłam też wrażenie, że są one dla niej próbą oswojenia, nazwania rzeczywistości – ponieważ sądzi ona, że gdy nazwiesz coś prawdziwym imieniem, musi przybrać swoją prawdziwą formę, da się zrozumieć i okiełznać. Stąd zapewne wynika prostota, schludność formalna tych wierszy. Gdy coś nazwiesz, gdy „odpowiednie dasz rzeczy słowo”, możesz to zrozumieć; gdy zrozumiesz – zaakceptujesz, pogodzisz się z tym. A przecież autorka staje w swoich wierszach twarzą w twarz z problemami niewygodnymi, uwierającymi – jak przemijanie, starość, poczucie wyobcowania, samotność. I stawia im czoła z wypływającą z wewnętrznej mocy, mądrości i odwagi siłą.
Wydawnictwo, które wydało tom Dotąd dobrze, zastosowało bardzo korzystny zabieg: nie tylko zaprezentowało nam tłumaczenie wierszy, lecz również ich oryginały, dzięki czemu możemy sami ocenić efekty wysiłków tłumaczy i spróbować samodzielnej pracy z tekstem. W mojej opinii twórcy spolszczenia tych prostych w formie, lecz niezwykle głębokich i bogatych w treść utworów – Justyna Bargielska i Jerzy Jarniewicz – sprawdzili się bardzo dobrze, świetnie oddając klimat, wieloznaczność i refleksyjność kolejnych utworów. Kto nie wierzy, niech przeczyta angielską i polską wersję wiersza Sześć czterowierszy, szczególnie fragment pt. Jesień. W mojej opinii – perełka!
Czytając wiersze zawarte w tomie Dotąd dobrze, odczuwam empatyczne połączenie z ich autorką. Być może wynika to z tego, że sama tworzę haiku i staram się uważnie iść przez świat, być może z tego, że ze względu na wiek lepiej rozumiem już ludzi starych niż młodych, a być może z tego, że to są po prostu naprawdę dobre wiersze. Czytając: „Dziś wiem więcej o porach roku. / Umiem przewidzieć zmianę światła, / obserwuję solstycjum i zrównanie dnia z nocą, / porusza mnie majestatyczny porządek. Jestem stara” – wiem, że wszystkie powyższe przypuszczenia są prawdziwe.
Nigdy nie miałam problemów z uznawaniem autorytetu ludzi, którzy na to zasługiwali, więc bez najmniejszego oporu uznaję – oraz z radością głoszę – potęgę ducha i intelektu, a także charyzmatycznej osobowości Ursuli K. Le Guin – wielkiej pisarki, wybitnej eseistki, a od dziś dla mnie również wielkiej poetki. Jest dla mnie niezwyciężoną przez czas nosicielką iskry, która pozwala najlepszym cieszyć się nieśmiertelnością.
Anna Traut-Seliga