Dovbush: Tajemnica czarnych gór to film inspirowany życiem zbójnika Aleksego Dobosza (w Ukrainie znanego jako Oleksy Dowbusz). Nie jest to film stricte historyczny, ale jedno można powiedzieć: to dobre kino. Produkcja została nakręcona w 2021 roku, a teraz trafia na ekrany.
Dovbush. Tajemnica czarnych gór to pod wieloma względami typowe kino kostiumowe, które nie można nazwać historycznym. Nie chodzi tylko o liczne przekłamania (bo te są obecne w każdym filmie, który powszechnie uznawany jest przez widzów za historyczny), ale o fakt, że twórcy zainspirowali się osobą owianą legendą. Na seansie produkcji z tego gatunku trzeba pamiętać o tym, że ich fabuły mają niewiele wspólnego z faktami (wszyscy wiemy, że historia Wallace'a z
Braveheart nijak się ma do jego życiorysu).
Twórcy mieli pomysł na tę historię i dobrze ją opowiedzieli. Nacechowali ją wartkim tempem, przygodową otoczką i dużą dawką akcji. Realizacja jest całkiem solidna. Strona wizualna może zachwycić zwłaszcza wtedy, gdy w grę wchodzi walka i przemoc. Widać, że
Dovbush miał odpowiedni budżet, dzięki któremu otrzymaliśmy produkcję cieszącą oko. Niektóre zdjęcia mają rozmach i mogą się podobać. Muszę jednak podkreślić, że nie jest to film, w którym zobaczymy starcia olbrzymich armii. Skala jest mniejsza.
Konflikt, będący głównym motywem filmu, jest typowy dla tego gatunku, ale nie uważam tego za wadę. Spór, który Oleksy toczy z polskim szlachcicem Przeluskim, staje się bardzo osobisty dla obu stron. Jednego motywuje zemsta, a drugiego ochrona obywateli Królestwa Polskiego przed zagrażającym im zbójem. W tym też tkwi klucz do zrozumienia całej historii: ci pozornie dobrzy, czyli Dovbush i jego banda, to oprychy, które popełniają dużo karygodnych czynów bez głębszych motywacji. A pozornie zły Przeluski to przykład czarnego charakteru, który swoimi dobrymi intencjami (ochroną kupców i innych mieszkańców ziem przed zbójami) wybrukował drogę do piekła. Konflikt postaci nie ma podłoża politycznego, bo w grę nie wchodzi żadna patriotyczna pobudka. Jak w dobrym kinie kostiumowym mężczyzn łączy wzajemna wrogość i chęć pokonania przeciwnika. To fundament.
Banda Dovbusha – mimo że jej działania w walce z Przeluskim przynoszą korzyść zwykłym ludziom – nie odkupuje swoich win. Bohaterowie nie stają się patriotami w lśniących zbrojach. Nawet gdy Oleksy jest przedstawiany jak posągowa postać ze wspomnianych legend, to nie zmienia to wydźwięku jego działań – na pewno jednak pomaga zaangażować się w opowieść, w której zemsta staje się motorem napędowym. Polskim widzom w immersji pomoże obecność rodzimych aktorów. Mateusz Kościukiewicz oraz Agata Buzek grają złoczyńców i dobrze wywiązują się ze swoich zadań.
Dovbush: Tajemnica czarnych gór to dobre kino kostiumowe. Ma przekłamania historyczne, ale gatunkowo świetnie wpisuje się w to, czego po takich filmach oczekujemy. Dostaliśmy piękne krajobrazy, dobrze nakręcone walki, a także umiarkowany, ale odpowiednio podkreślony rozmach wydarzeń. Seans dostarcza pozytywnych wrażeń.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h