Oryginalny koreańskojęzyczny dramat Apple TV+ kontynuuje swoją podróż w głąb wspomnień zmarłych osób. Koh Sewon, utalentowany naukowiec, stara się zgłębić tajemnicę, która kryje się za tragedią jego rodziny. Doktor odkrywa zaskakującą prawdę o Kangmu, który staje się celem kogoś, kto chce jego śmierci. Zakończenie 2. odcinka Dr Mózg: W otchłani świadomości pozostawiło widzów w konsternacji. Trudno było domyślić się, kim tak naprawdę jest Kangmu Lee (Park Hee-soon). Nie spodziewałam się takiego rozwiązania sprawy. Z perspektywy czasu uważam jednak, że odpowiedź była w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Kangmu pojawia się za każdym razem, gdy główny bohater traci grunt pod nogami. Można powiedzieć, że jest jego wewnętrznym głosem, który popycha do dalszego działania. Przypadek? Nie sądzę. Wystrzałowy wygląd detektywa kontrastuje z jego charakterem. Pod maską zimnego i zarozumiałego mężczyzny skrywa się osoba, która z biegiem czasu zaczyna coraz bardziej współczuć, przeżywać, pomagać i godzić się ze swoim niesprawiedliwym losem. Park Hee-soon jest jednym z tych aktorów, którzy nie muszą robić nic specjalnego, żeby zdobyć zainteresowanie widza. Ton jego głosu nie zdradza zbyt wiele, ale na pewno w jakimś stopniu pokazuje jego nastawienie do pewnych kwestii. Jest całkowicie wiarygodny w tym, co robi i świetnie się go ogląda.
źródło: Apple TV
+8 więcej
Produkcja pozbywa się najbardziej intrygujących elementów własnego planu na rzecz zagadki zaginięcia, która ostatecznie ląduje tam, gdzie prowadzi wiele innych historii o nieuczciwych naukowcach. Szkoda, że twórcy odbiegają w znacznym stopniu od pierwszego odcinka i kompletnie zmieniają kierunek, którym chcą podążać. Głównym motywem są rozterki. Widzimy człowieka zmagającego się z poczuciem własnej wartości i kilka zwrotów akcji, które faktycznie trzymają w napięciu. Tym razem brakowało mi efektów specjalnych i mrocznego świata halucynacji, czy też bardziej pokręconych efektów ubocznych synchronizacji mózgu. To wszystko nadawało produkcji intensywnej dynamiki. Akcja kręci się wokół rozbierania na czynniki pierwsze konkretnego aspektu psychologicznego. Do Sewona dociera to, że nie był najlepszym ojcem i mężem. Cały ten wątek staje się przełomem w kształtowaniu osobowości bohatera. Synchronizacja mózgu sprawia, że zagubiony naukowiec żyje wspomnieniami przedmiotów jego badań, w tym pupila, po którym przejmuje kocie zmysły. Ten zabieg jest bardzo ciekawy, ponieważ podkreśla komponenty gatunku science fiction, których zdecydowanie brakuje w całym serialu. Świecące się na fioletowo ludzkie oczy i wizualna perspektywa kota wydaje się być zmarnowanym potencjałem, który nie został do końca wykorzystany. Oprócz tego, że iluzja miesza się z rzeczywistością, co jest oczywiste i zrozumiałe, tak naprawdę nie ma zbyt wielu punktów odniesienia i zgłębienia tajemnicy samego procesu synchronizacji. Wiemy tylko, że bohater podłącza się do urządzenia i poznaje pamięć "obiektów" leżących tuż obok niego. W ten sposób docieka prawdy. I tak w kółko. Ze wszystkich postaci robi się po prostu najmniej ciekawy i wiarygodny w tym, co robi. Łatwo napisać, że problem tkwi w jego grze aktorskiej. A może po prostu fabuła nie dostarcza nam podstaw, które bardziej tłumaczyłyby jego zachowanie? Koh nie rozpoznaje uczuć przez całe swoje życie. Nie potrafi być zazdrosny o żonę i nie odczuwa empatii. Natomiast świetnie wychodzi mu interakcja z ludźmi pod presją czasu, a w związku z tym okazywanie złości lub niedowierzania. To po prostu surowy mężczyzna, który nie wie, jak funkcjonować w rodzinie. Już teraz mogę stwierdzić, że to właśnie Sewon jest początkiem i końcem całej batalii przeprowadzonej w dramacie. I nie chodzi o to, że jest głównym bohaterem. Wszystkie wydarzenia sprowadzają się do jego przeszłości i kliniki, w której był leczony. Wydaje się, że jego syn jest tylko pretekstem i sposobem na zwabienie ambitnego doktora, który już jako dorosły mężczyzna nie dałby się tak łatwo zmanipulować. Czy się mylę? Zobaczymy w ostatnich odcinkach. 
źródło: Apple TV
Na szczęście mamy jeszcze detektyw Choi, która znakomicie portretuje zmagania służb specjalnych. Zachwiany kompas moralny przedstawia wewnętrzną walkę kobiety. Intuicja i serce podpowiadają, żeby zaufać i złamać zasady. Z drugiej strony wyrzuty sumienia i rozsądek nie dają o sobie zapomnieć. Aktorka znajduje złoty środek i z łatwością obala wszelkie stereotypy. Jej czas na ekranie jest tak naprawdę znikomy, ale na pewno wprowadza powiew świeżości w monotonny schemat działania głównego bohatera.  Jak na wysoki poziom koreańskich produkcji - strona wizualna serialu nie powala. Twórcy stawiają na ciemną paletę barw, aby zintensyfikować mroczny klimat dramatu. Poszczególne kadry wzmacniają charakter i przesłanie traumatycznych scen. Zwłaszcza w 4. odcinku, w którym bohater dokonuje dość druzgocącego czynu. Zdjęcia doskonale obrazują budowany nastrój. Wszystko to porusza emocjonalnie i utrzymuje uwagę widza. Mimo że Dr Mózg czasami potyka się o własne nogi w procesie budowania świata, to jednak porusza dość istotne i ambitne tematy, które w mojej ocenie powinny być bardziej spotęgowane. Nie brakuje tu naprawdę fascynujących pytań o życie, śmierć i granice indywidualnej świadomości. Szkoda więc, że te elementy rzadko są wykorzystywane do rozwijania rzeczywistej konstrukcji świata. Od czasu do czasu pojawiały się przebłyski pomysłowej scenografii. Jednak mam wrażenie, że w porównaniu z poprzednimi odcinkami ten aspekt coraz bardziej zanika. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj