Nie da się ukryć, że w najnowszej serii prezentującej dalsze losy Son Goku nie brakuje nostalgicznych odwołań do pierwszej serii. Jakkolwiek Doragon bôru Z utrzymany był w sekwencjach przedłużających się walk oraz kolejnych transformacji Kosmicznych Wojowników, to pierwsze kroki stawiane przez Goku na srebrnym ekranie były kierowane przede wszystkim dzięki niezapomnianemu poczuciu humoru. W przypadku serii Dragon Ball Super również odczuwa się przewagę strony komediowej nad tą przepełnioną akcją. Tym samym sezon DB roku 2015 tworzy sympatyczną przeciwwagę dla udramatycznionej serii Doragon bôru Z. Jednak nawet tu sielanka musi dobiec końca. Po przemaglowaniu pełnometrażowej wersji Dragon Ball Z: Battle of Gods na rzecz małego ekranu twórcy nareszcie rozpoczynają realizację drugiej (a także najbardziej wyczekiwanej) części fabularnego planu - 19. odcinek to zarazem luźne i emocjonujące wprowadzenie do reinterpretacji Dragon Ball Z: Resurrection of F. Odcinek 18. to swego rodzaju zakończenie sielskiej atmosfery. Tak jak wcześniej wspomniałam, klimat tej serii jest zdecydowanie bardziej swobodny niż poprzedzająca ją część uniwersum, lecz pojawienie się nowego zagrożenia, które ujawnia się już w kolejnej odsłonie, można uznać za punkt graniczny końca spokojnej egzystencji naszych bohaterów. Scenarzyści nie zawodzą w tym temacie, „na koniec” obdarowując widzów jeszcze jednym zabawnym epizodem. Jest wiele momentów, które przywołują uśmiech na twarzy, a nawet wywołują niekontrolowane parsknięcia śmiechem. Jednak nade wszystko odcinek ten puszcza oko do gorliwego fana, mimochodem przywołując wspomnienia dziwacznych treningów, jakie niejednokrotnie zaliczył Son Goku w swoim życiu. Zawsze charakteryzowały się one różnorodnością wykonywanych zadań i wielką specyfiką charakteru danego trenera. W owe dumne szeregi obstawiane przez Genialnego Żółwia, Kocura, Wszechmogącego czy Północnego Kaio wstępuje sam Whis, który swoją nieobliczalnością zasłużył sobie na miejsce wśród tych wspaniałych kreatorów wielkiego wojownika. No url Postać Vegety po raz kolejny jest nieco ośmieszana przez twórców. W ostatecznym rozrachunku jednak miło jest popatrzeć, iż nawet saiyańska duma nie przeszkadza mężowi Bulmy w osiągnięciu upragnionego celu. Zmiany, które zaszły we władcy Kosmicznych Wojowników, są wprost niezaprzeczalne. W ostatniej scenie otrzymujemy nieznaczny wgląd w nowe postacie w uniwersum Dragon Ball, które stają się mostem łączącym dwie historie opowiedziane już wcześniej na dużym ekranie. Champa to brat Czcigodnego Beerusa, a po tej krótkiej prezentacji jego osoby można przypuszczać, iż jego siła jest równie potężna i niszcząca co Boga Zniszczenia. Z kolei Vados to mistrzyni i towarzyszka Champy, a jednocześnie starsza siostra Whisa. Ten obiecujący duet z pewnością zapewni nam wiele interesujących scen. W 19. odcinku rozpoczynamy zupełnie nowy rozdział historii. Goku z Vegetą co prawda wciąż przebywają na planecie Beerusa, lecz najważniejsze wydarzenia, które wpłyną na dalszy bieg fabuły, rozgrywają się na Ziemi. Zdawać by się mogło, iż powrót do postaci Freezera to duże ryzyko, lecz ten ogromny krok w tył, jeśli dobrze rozplanowany, może zaowocować epickimi odcinkami przepełnionymi akcją, walką i animowaną krwią. Ponadto przyjemnie ogląda się zmartwychwstanie przeciwnika Saiyan, które dzięki wprowadzeniu zaawansowanej technologii kosmicznej w efekcie jest dosyć logiczne i nieco mroczne. Najnowszy odcinek to prawdziwa perełka wśród wszystkich dotychczasowych. Jeśli kogoś nie wciągnęła historia Czcigodnego Beerusa, to w tym przypadku nie przejdzie obojętny, nowy wątek jest bowiem silnie zakorzeniony w historii uniwersum. Mamy nawiązania do sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się resztka armii Freezera, mamy bliskosiężne plany wskrzeszenia jednego z największych nemezis Goku, mamy prywatne piekło wspomnianego antagonisty, mamy Ziemię, która w oczach nawet najodważniejszych żołnierzy Freezera postrzegana jest jako niebezpieczna planeta, mamy również nowe postacie wprowadzające powiew świeżości do serii Dragon Ball Super. A co najważniejsze – mamy zdecydowaną poprawę strony graficznej anime. Czego chcieć więcej? A no tak - kolejnych odcinków!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj