Wydarzenia w domu matki Jesusa i Mariany to zaskoczenie niezwykle skutecznie budujące emocje w tym odcinku. Ma ono kluczowy wpływ na rozwój fabuły całego serialu. Z jednej strony widzimy postrzeloną Stef, która walczy o życie, a z drugiej ojca Brandona, który ma problemy alkoholowe. Wiemy, że ma to wpływ na jego efektywność w pracy i prawdopodobnie, gdyby nie to, do takiej sytuacji by nie doszło. Byłby bardziej skupiony i nie pozwoliłby Stef wejść samej do ciemnego pokoju bez wsparcia. Istotny jest też cliffhanger odcinka z tym, co naprawdę się zdarzyło. Wiemy, że w takiej sytuacji wydział wewnętrzny mógłby posadzić jej byłego męża za morderstwo. Mimo wszystko widać wyraźnie, że on nie wiedział, iż to był wypadek, bo skąd miał wiedzieć, że broń mu wypadła i wystrzeliła przypadkowo? Niestety, na jego nieszczęście, gdyby był bardziej skupiony, zauważyłby, że strzela do bezbronnego człowieka, a nie wiem, czy w tej sytuacji ciemność by go tłumaczyła. Poddał się emocjom, widząc ranną partnerkę. To oraz fizycznie wycieńczenie przez ciągłe picie dało nam negatywny skutek.

Wydarzenia w szpitalu zapewniają ciągłe napięcie i emocje. Niby podświadomie wierzymy, że Stef się wyliże, bo przecież oglądamy serial familijny, ale The Fosters już nie raz zaprzeczało schematom gatunku, sprawiając spore niespodzianki. Dobrze, że w relacji Leny ze Stef retrospekcje są jedynie krótkim zobrazowaniem myśli. Wiele innych seriali skorzystałoby z okazji, by zaserwować nam zapychacz w postaci historii przedstawiającej, jak się kobiety poznały. Całe szczęście dostajemy kilka scen, które mówią nam najważniejsze rzeczy o początku ich związku. 

Istotny jest także Brandon, który popada w konflikt z ojcem. Nie ma co mu się dziwić, gdyż problemy alkoholowe tatusia wyraźnie mają wpływ na relacje z całą rodziną oraz na jego zachowanie w pracy. Dopiero postawienie się Brandona dało mu porządnie do myślenia, gdyż sama sytuacja ze Stef nie była wystarczająco silna. Eks-dziewczyna Brandona poniekąd wykorzystuje sytuację, aby do niego wrócić. Oczywiście musiało do tego dojść w momencie, gdy Callie chciała mu wszystko wyznać. Czego się nie robi dla odrobiny dramaturgi? Miło, że Wyatt wychodzi tutaj na najdojrzalszego z wszystkich młodych bohaterów.

Poznajemy kilka faktów z przeszłości Callie i Jude'a. Wiemy, że nie mieli lekko, więc tym bardziej budzą podziw, iż wyrastają na (wydaje się) porządnych ludzi. Duża w tym zasługa samych Fosterów, którzy dają im wiele ciepła i serca.

The Fosters prezentuje nam odcinek emocjonalny z kilkoma ważnymi dla fabuły rozwiązaniami. Wydaje się, że po nim o wiele lepiej rozumiemy i znamy głównych bohaterów.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj