‎‌Wicked Girls to książka, która już po samym tytule, grafice na okładce i rekomendacji Stephena Kinga sugeruje, że czytelnik będzie miał do czynienia z mroczną, odważną i stosunkowo ponurą historią, która toczy się wokół tytułowego morderstwa. Za powieścią przemawia również fakt, że Alex Marwood (pseudonim literacki) za swój debiut otrzymała nominacje do wielu prestiżowych nagród, a nawet udało jej się zdobyć w 2014 roku Edgar Allan Poe Award. I faktycznie – historia prezentowana w książce jest warta bliższej uwagi, a mimo że należy do klasycznego gatunku thrillerów, to można znaleźć w niej sporo oryginalnych motywów. Już sam prolog zdradza wiele, a akcja rozpoczyna się w 1986 roku od spotkania dwóch 11-latek, które wspólnie oskarżone zostają o morderstwo. Oczywiście nic nie jest takie oczywiste, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Dzięki brytyjskiemu systemowi resocjalizacyjnemu ponad 20 lat później zarówno Kirsty, jak i Amber prowadzą własne życie i nie mają ze sobą żadnego, nawet najmniejszego kontaktu. Los sprawia jednak, że ponownie się spotykają, ale jednocześnie kobiety robią wszystko, by świat nie dowiedział się o tym, co stało się, gdy były dziećmi. Zdają sobie sprawę, że to zrujnuje ich życia. Oczywiście wątek z roku 1986 w całej książce jest istotny, a jego wyjaśnienie – choć nie do końca satysfakcjonujące – udowadnia, z jak wielką niesprawiedliwością społeczną i walką o własną tożsamość musiały mierzyć się bohaterki. Obie postacie są bardzo dobrze napisane, różnią się od siebie, mają swoje życia i desperacko uciekają przed przeszłością, przed którą – jak bywa w tego typu historiach – uciec się nie da. Tytułowe morderstwo, jak nie trudno się domyślić, nie jest jedyne, a w trakcie zgłębiania historii trupów pojawia się więcej. Szkoda tylko, że mordercę grasującego po Whitmouth da się rozpoznać nadzwyczaj szybko, ale też krąg podejrzanych nie jest w tym przypadku zbyt duży.
Fot. Albatros
Jednym z atutów książki jest obraz współczesnej Anglii oraz nadmorskie miasteczko, w którym dzieje się akcja. Whitmouth utrzymuje się z turystyki, ale jego mieszkańcy tak naprawdę żyją tylko kolejnymi morderstwami i skandalami, które bacznie śledzą również media. Są negatywnie nastawieni do bogatych turystów, którzy zostawiają u nich pieniądze, i nie mają żadnych perspektyw na poprawienie swojego stanu. Wszystko to sprawia, że klimat Dziewczyn… jest ciężki i ponury, co dla jednych może być wadą, ale dla innych zaletą, bowiem dodaje całej historii nieco więcej realizmu. Alex Marwood to z zawodu dziennikarka, dlatego też autorka nie miała problemu z pokazaniem, w jaki sposób działają dziś środki przekazu i jak łatwo dziennikarze potrafią docierać do poufnych informacji. Bez skrupułów przedstawia, jak w dzisiejszych czasach działają media, szczególnie te szukające sensacji i np. celowo przekręcające niektóre wydarzenia tak, by pasowały do polityki gazety. Tego typu zabiegów w Dziewczynach… jest więcej. Nawet jeśli tło fabularne - małe miasteczko i dziennikarze węszący przy sprawie morderstwa - nie jest stosunkowo odkrywcze (widzieliśmy je choćby w serialu Broadchurch), to książka broni się historią dwóch kobiet, udowadniając, że jeśli ktoś raz zostanie nazwany mordercą (bez względu na to, czy słusznie, czy nie), pozostaje nim na zawsze. ‎Wicked Girls to książka, która z pewnością spodoba się każdemu fanowi thrillerów i powieści kryminalnych. Nie jest zbyt łatwa w odbiorze, ale czyta się ją szybko, mimo że historia momentami trochę przytłacza. Na tle innych tego typu pozycji wyróżnia się oryginalnym podejściem do tytułowego morderstwa i ciekawie poprowadzoną historią niemal od pierwszej do ostatniej strony. Nawet jeśli zakończenie nie zachwyca, to i tak jest to rzecz warta polecenia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj