W ostatnim odcinku 4. sezonu Eureki Allison Blake przez przypadek wyruszyła na wyprawę na planetę Tytan. Akcja dynamicznie rozpoczęła się na statku, który miał zaraz się rozbić. Okazało się, że bohaterowie nie dotarli na planetę Tytan, ale wrócili do Eureki.
[image-browser playlist="603249" suggest=""]
©2012 Syfy
Tutaj twórcy zaserwowali nam pierwszą niespodziankę - od finału 4. sezonu minęły 4 lata. Taki zabieg dał im wiele kreatywnej swobody. W wywiadach wspominali, że w ostatnim sezonie klimat będzie inny - bardziej mroczny i emocjonalny. W takim tonie utrzymana została premiera nowej serii, szkoda tylko, że pominięto nieco humor, który był wizytówką poprzednich sezonów.
Scenarzyści czerpali garściami z "Terminatora", próbując osadzić realia Eureki w świecie, w którym rządzą maszyny. Przejęcie placówki przez Sarę i armię maszyn od razy skojarzyło się ze Skynetem - zwłaszcza, że wygląd latających strażników bardzo przypominał te z "Terminatora". Pomimo, że klimat był zupełnie inny, nowe przygody przyciągały do ekranu w taki sam sposób. Niektóre fabularne niespodzianki zaskakiwały swoją nieprzewidywalnością i zmieniały nasze pojęcie o bohaterach Eureki.
[image-browser playlist="603250" suggest=""]
©2012 Syfy
Najbardziej zaskoczył koniec odcinka. Wielki zwrot akcji i cliffhanger był znakomity. Sprawił, że z przyjemnością czeka się na kolejny odcinek. Premiera ostatniego sezonu Eureki wywołuje mieszane odczucia. Jest inaczej, jest ciekawie, ale brakuje tego czegoś, za co ten serial bardzo polubiłem. Ciekaw jestem jednak, jak fabularne wątki rozwiną się w kolejnych odcinkach.
Ocena: 7/10