Evil jest serialem przedziwnym. Pozornie wydaje się proceduralem, czyli bohaterowie zajmują się sprawami przeważnie zamykanymi w jednym lub dwóch odcinkach. Jednak z perspektywy sezonu wygląda na to, że nawet wątki poboczne mają związek z czymś o wiele większym, a końcowy twist pokazuje, że tak naprawdę wszystko ma tu znaczenie dla głównej historii sezonu, która intryguję, ekscytuje i zmusza do zadawania wielu pytań. Teoretycznie nie do końca wiemy, o co dokładnie chodzi, ale opowieść snuta jest w takim klimacie, że koniecznie chcemy poznać odpowiedź na to pytanie. Na papierze można by uznać, że Evil to serial typowy. Trójka bohaterów ma sprawdzać, czy dane zdarzenie ma podłoże nadnaturalne czy psychologiczne. Brzmi prosto, prawda? Bynajmniej takie nie jest! Twórcy dobrze przemyśleli koncept i bawią się z widzem w kotka i myszka, non stop zbijając ich z tropu. Gdy w jednej chwili wydaje nam się, że element nadnaturalny jest oczywisty, chwilę później nie jesteśmy tego już tak pewni. Koniec końców nie możemy podać jednoznacznej odpowiedzi, czy dana sprawa ma to podłoże, czy też nie. To wypada znakomicie, bo angażuje widza intelektualnie, aby z uwagą śledził wszelkie detale poszczególnych wątków (a te są też ważne w kontekście historii sezonu) i wyciągać wnioski. Dlatego siłą rzeczy Evil staje się rozrywką trochę bardziej wymagającą, bo - choć docelowo nadal jest to serial rozrywkowy - jego konstrukcja wyraża ambicję twórców i ich artystyczne ciągoty zobrazowane w udoskonalaniu poszczególnych aspektów serialu. Wszystko kończy się mocnym cliffhangerem na granicy jawy, koszmaru i nadnaturalnego elementu - czy to będzie dowód, że maczają w tym palce jakieś większe siły? Czy jednak to ludzka psychika płata figle? Balansowanie pomiędzy tymi dwoma aspektami w każdym elemencie serialu staje się jego najmocniejszym atutem. Cała struktura serialu oscyluje pomiędzy gatunkami. Są luźniejsze momenty interakcji pomiędzy bohaterami, ale gdy przychodzi do poruszenia się w sprawach, ton staje się poważniejszy, a atmosfera jest niepokojąca. W wielu momentach twórcy doskonale budują napięcie i takie doskwierające poczucie grozy. Bynajmniej nie chodzi o próbę straszenia czy wykorzystywanie jakichś tanich trików, bo w tym aspekcie bardziej skupiają się na oddziaływaniu na emocje poprzez psychologiczną wiwisekcję uczucia strachu. Nie jest to tożsame z horrorami, w których coś nas nagle przestrasza, a raczej cały czas towarzyszy nam ten niepokój, napięcie i dziwnie nieprzyjemnie odczucie, że coś się zaraz wydarzy. I nawet często do tego nie dochodzi, ale budowa tych emocji działa kapitalnie.
fot. materiały prasowe
Serial wydaje się mieć ambicje pokazania, czym jest współcześnie zło we wszelkich obliczach. Także w jakimś stopniu związanych z pozornie nadnaturalnymi korzeniami. Mamy dobrze zobrazowany czarny charakter w wykonaniu Michaela Emmersona, który może jest demonem, może jest psychopatą. Mamy też historię związaną z szerzeniem zła i jego zwyciężaniem dobra, które wydaje się mocniej wpisane w aspekt psychologiczny serialu i pogłębiania znaczenie manipulacji czymś, co jest w ludzkiej naturze, niż nadnaturalnym wpływem szatana. Są momenty, gdy pojawiają się demony wyglądające jak potwory, ale zawsze odbywa się to w snach lub w sytuacjach, w których nie jesteśmy pewni, czy to rzeczywistość. Z tym też związane są ciekawe twisty fabularne, które doprowadzają do interesującej budowy wątków na 2. sezon. Katja Herbers w centralnej roli jest najjaśniejszym punktem Evil. Aktorka z Holandii, którą niektórzy mogą kojarzyć z Westworld, tworzy kreację, od której trudno oderwać wzrok. Nie powiedziałbym, że jej rola jest jakaś wybitna w tym serialu, bo też na wiele popisów koncept nie pozwala. Tu bardziej chodzi o jej talent, budowę emocji i ekranowy magnetyzm godny największych gwiazd. Są takie osoby w kinie, które samą swoją prezencją przyciągają do ekranu tak bardzo, że oglądamy z ciągłym zainteresowaniem. Jej towarzysze są poprawni, dobrze współgrają w grupie i budują sympatyczny kolektyw.  Zasadniczo cały sezon trzyma dobry, równy i wysoki poziom dopracowania poszczególnych wątków, relacji bohaterów, twistów fabularnych i doprowadzenia do kulminacji. Zasadniczo tylko jeden wątek związany z pielęgniarką w szpitalu wydaje się bardzo odstawać poziomem, bo był zbyt mocno oparty na sztampowych rozwiązaniach, które nie pasują do Evil. Twórcy przeważnie zaskakiwali kreatywnością, świetnymi dialogami (niektórzy szermierki bohaterki granej przez Herbers z Emmerson są kapitalne) i zaskakującymi rozwiązaniami fabularnymi.  Evil to jeden z takich seriali, po których można byłoby oczekiwać samych oczywistości, a mamy jedynie pozytywne zaskoczenie. I to raz za razem przez cały sezon, aż do cliffhangera, który niewątpliwie doskonale napędzi rozwój 2. serii. Dobra, nieoczywista propozycja, znajdująca się gdzieś pomiędzy horrorem a thrillerem, z mocnym naciskiem na psychologię bohaterów i spraw, którymi się zajmują.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj