Faking It bawi się konwencją Halloween i kina grozy. Nie tylko wyśmiewa pewne schematy, ale też dostatecznie bawi odpowiednimi manewrami. W tym wszystkim pojawia się jednak zgrzyt.
Przyjaźń Amy i Karmy od czasu pogodzenia stała się dziwnym elementem
Faking It, bo wpływ poprzednich wydarzeń nie jest tutaj odczuwalny. Kobiety zachowują się tak, jakby nie miały za sobą poważnej kłótni, która mogła zakończyć ich wieloletnią przyjaźń. Brak tu konsekwentnego rozwoju tej relacji w oparciu o ich problemy. Brakuje troszkę spójności, by widz nie miał wrażenia, że nic pomiędzy tymi dziewczynami nie zaszło, szczególnie że dosłownie wszystko wraca do normy. Zdecydowanie zrobiono to zbyt szybko, przez co wrażenie jest co najmniej dziwne.
Kwestia Karmy i Liama zaczyna się robić nudna. Gdy już problemy ojca Amy doprowadziły do rozłąki tej pary, powinno to być kontynuowane. A tutaj po raz kolejny Amy sama nie wie, czego chce, i zmienia co chwilę zdanie. To znak, że ten wątek doszedł do niebezpiecznej granicy - przeciąganie i brak pomysłu są za bardzo odczuwalne. W tym miejscu jest na pewno jeden plus, który może zmienić rozwój tej relacji w kolejnych odcinkach: otwarta decyzja o byciu przyjaciółmi to dobry ruch, który naprawdę może zaprocentować.
No url
Cała przebierana impreza w stylu Halloween to popis scenarzystów
Faking It. Przede wszystkim jest zabawnie dzięki zwariowanym pomysłom oraz Shane'owi. Jego wyobrażenia o Liamie i matce wypadają przekomicznie i działają bardzo dobrze. Prosty, schematyczny pomysł, ale dobrze rozwiązany. W tym miejscu jednak najjaśniejszym punktem jest Lauren, która w przezabawny sposób uczy się dorosłości, a twórcy sprawnie nawiązują do schematów kina grozy. Udaje się rozbawić w bardzo skuteczny sposób. Wygrywa natomiast motyw politycznej poprawności związanej z kostiumami. Perfekcyjnie wyśmiano społeczne konwenanse.
Najgorzej działa dość banalny wątek relacji Amy z Felixem. Gdy są razem, trzeba przyznać, że pasują do siebie i wzbudzają sympatię. Jest w tym jakaś chemia. Tylko w tym miejscu scenarzyści stawiają na za bardzo młodzieżowe klisze poddane w banalnej formie. Jest to coś rzadkiego w
Faking It, gdyż przeważnie twórcy dobrze manipulują schematami, dając coś zabawnego. Tu wyszło słabo.
Faking It nadal bawi, angażuje i wywołuje emocje. Patrząc jednak na poprzedni odcinki trzeciego sezonu, tym razem zbyt wiele rzeczy nie zagrało dobrze i pojawiły się zgrzyty. Jest słabiej, trochę przeciętnie, ale nadal przyjemnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h