Bohaterem jest Micky "Irish" Ward (Mark Wahlberg), bokser wagi półśredniej, który usilnie próbuje zdobyć tytuł mistrzowski. W drodze na szczyt pomaga mu przyrodni brat, Dicky Eklund (Christian Bale), który także był bokserem, ale wpadł w narkotykowy nałóg, przez co miał problemy z prawem. Film oparty jest na faktach.
[image-browser playlist="607249" suggest=""]©Paramount Picutres 2010
Przez cały film jesteśmy świadkami walki człowieka o spełnienie swojego marzenia, by zostać mistrzem. Micky miał ciężkie życie, problemy w domu, despotyczną matkę i uzależnionego przyrodniego brata. Po czasie zdaje sobie sprawę, że właśnie przez nich nie może pójść krok dalej i zacząć wygrywać. Zmiana trenera i odcięcie się od matki rozpoczęło falę sukcesu i dzięki zbiegowi okoliczności ma szansę walczyć o mistrzostwo.
Dramaty sportowe często są kiczowatymi produkcjami familijnymi opartymi na schematach kina. "Fighter" jest inny - jest to wspaniale napisany dramat z wyrazistymi postaciami i bardzo dobrymi kreacjami. Mark Wahlberg nie jest wybitnym aktorem - radzi sobie przyzwoicie, nie razi sztucznością. W roli matki braci świetnie gra Melissa Leo, która zasłużenie zdobyła Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej. Szkoda trochę Amy Adams, której postać nie dawała żadnego pola do popisu. "Fighter" to koncert jednej osoby - Christiana Bale'a. Aktor specjalnie schudł do tej roli, tworząc niesamowicie realistyczną kreację uzależnionego od narkotyków człowieka. Jego psychiczne i fizyczne zniszczenie, emocjonalna walka, ekspresja - Bale udowodnił tą rolą, że jest bardzo utalentowanym aktorem. Bez wątpienia najlepsza kreacja 2010 roku, dla której warto "Fightera" obejrzeć.
[image-browser playlist="607250" suggest=""]©Paramount Picutres 2010
Na dużą uwagę zasługują fantastyczne zdjęcia, które tworzą ciekawy i intrygujący klimat. Podczas walk bokserskich kadry starają się jak najlepiej pokazać pojedynki, omijając niepotrzebne mainstreamowe cięcia co pół sekundy. W tych scenach kamera próbuje imitować paradokumentalny styl, który podbudowany jest odpowiednim filtrem. Sprawia to fenomenalne wrażenie. Minusem jest schematyczność walki o tytuł - mamy tutaj wszelkie schematy kina bokserskiego, które rażą w oczy. Najbardziej charakterystycznym elementem była scena, w której Mark Wahlberg podnosi ręce do góry, jakby sugerował, że doładował baterie i teraz staje się niezwyciężony. Pomimo tego, porównując do prawdziwej walki Warda o tytuł, była ona dość wiernie odtworzona.
"Fighter" to znakomity dramat sportowy, który emocjonuje i poraża realistycznym podejściem do tematu. Warto obejrzeć choćby dla samego Christiana Bale'a i ciekawej historii opartej na faktach.
Ocena: 8/10