W serialu Fundacja Apple podjęło się trudnego zadania adaptacji dzieła Asimova. Historia w produkcji rozpoczyna się w momencie przybycia młodej Gaal na Trantor – stolicy Imperium Galaktycznego, którym rządzą trzy klony (w różnym wieku) władcy Cleona. Gaal jako jedyna rozwiązała równanie stworzone przez profesora Hariego Seldona, zajmującego się psychohistorią – nauką, która umożliwia przewidywanie zachowań dużych zbiorowości ludzkich. Seldon wymyślił zawartą w liczbach koncepcję, która mówi o upadku Imperium Galaktycznego w ciągu pół wieku. To nie podoba się rządzącym, dlatego Hari i Gaal stają przed sądem za zdradę stanu. Jednak to dopiero początek ich podróży w celu odbudowania społeczeństwa po upadku. Osoby, które pragną widowiskowego science fiction, mogą poczuć się zawiedzeni w pierwszych dwóch odcinkach. Zamiast akcji twórcy postawili bowiem na bardzo mozolne wprowadzenie intrygi i poszczególnych postaci. Jednak najlepsze, że nie jest to przegadane. Każda scena dialogu między poszczególnymi postaciami potrafi wciągnąć, zaintrygować bądź wprowadzić istotny dla historii element. Niestety, nie czytałem książkowego pierwowzoru, ale fabuła wprowadzona w pierwszych dwóch odcinkach trzyma w napięciu i sprawia, że zastanawiam się, co dalej wydarzy się w serialu. Szczególnie że 2. odcinek kończy się bardzo dobrym cliffhangerem, który tylko wzmaga apetyt na więcej. Bo tak naprawdę nie o widowiskowość w tej historii chodzi. Całość opiera się na doskonałej intrydze, którą jak na razie jestem zachwycony. Mamy w produkcji wszystko: od wątków imperialistycznych, po sferę filozoficzną, na aspekcie romantycznym kończąc. Elementy jednak zostały wyważone z dużą dbałością i żaden z nich nie przykrywa ani nie psuje innych. Oby tak dalej. Szczególnie filozoficzne i polityczne tematy (czyli zastanawianie się nad kondycją społeczeństwa, upadek cywilizacji czy bezduszność władzy i chęć utrzymania jej za wszelką cenę) mogą w pełni wybrzmieć w pierwszych odcinkach. Chociaż wszystko zostało zaledwie zarysowane, to zrobiono to ze smakiem.
fot. materiały prasowe
+1 więcej
Sam serial jest wizualną perełką, którą po prostu chce się oglądać. Złapałem się nawet na tym, że gdy zwykle pomijam czołówkę produkcji, żeby od razu przejść do odcinka, tym razem z chęcią ją obejrzałem, bo jest przepiękna. Efekty specjalne i zdjęcia są na najwyższym poziomie. Widać, że Apple nie szczędziło grosza na swój projekt. Tak naprawdę większość kadrów z pierwszych dwóch odcinków to gotowy pomysł na tapetę albo obraz, który można powiesić na ścianie. Pod względem wizualnym Fundacja to prawdziwa uczta dla oczu. Nieważne, czy chodzi o bardziej industrialny, futurystyczny krajobraz, zimne, pustynne tereny czy mroczną, ale posiadająca swoje piękne, kolorowe oblicze przestrzeń kosmiczną. Spece od zdjęć i efektów specjalnych stanęli na wysokości zadania i wzorowo wywiązali się ze swojej misji. Za ich sprawą przestrzeń staje się jednym z głównych aktorów widowiska. Wśród postaci prym wiodą Gaal i Hari, na których najbardziej skupiają się pierwsze odcinki produkcji. Jared Harris idealnie pasuje do kreacji Seldona, jego profesorskiej, mentorskiej aury. Aktor potrafi zachować powściągliwość w emocjach swojego bohatera, ale gdy trzeba, daje się poznać z innej strony, nawet jako zagubiony w swojej nowej, wielkiej roli. Gaal to natomiast postać, którą po postu chce się oglądać na ekranie, dziewczęca i naiwna, a zarazem bardzo silna, która potrafi znaleźć rozwiązanie w trudnej sytuacji. To pełna skrajności, a przez to bardzo złożona bohaterka, z którą można się utożsamić, martwić się o nią i kibicować jej w trudnej misji. Na uwagę zasługują również czarne charaktery, szczególnie Brat Dzień i Brat Zmrok grani odpowiednio przez Lee Pace'a i Terrence'a Manna. Obydwaj grają tak naprawdę tę samą postać, jednak reprezentują różne oblicza władzy. Mann dobrze odnajduje się jako człowiek, który już widział wiele i powoli gubi się w swojej roli, natomiast Pace jest doskonały jako demoniczny, a nawet czasem bestialski i brutalny władca, który uosabia represyjny ustrój. To może być jego wielka rola. Fundacja w swoich pierwszych dwóch odcinkach zapowiada się naprawdę bardzo dobrze. Produkcja ma jak na razie wszystko, co potrzebne, aby zbudować z projektu epicki i kultowy serial.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj