Na pierwszy rzut oka dzieli je wszystko. Temperament, podejście do świata, związków, (nie)powaga. Kiedy więc przybywają do Wellsbury w Nowej Anglii, by po latach tułaczki wreszcie się ustatkować, a już w pierwszy wieczór po przeprowadzce Georgia załatwia sobie zioło od nastolatka z sąsiedztwa, w drugiej kolejności umawia się na randkę, a w trzeciej ukazuje własną, alternatywną etykę, wiemy, że będzie się działo. Czy Georgia to nastoletnia córka? Nie, to jej 30-letnia mama. W tym duecie to 15-letnia Ginny wydaje się być tą odpowiedzialną. Czy jednak na pewno? I czy rzeczywiście Ginny i Georgia są od siebie tak bardzo różne? To kwestia nietypowej relacji dwóch wspomnianych bohaterek będzie głównym tematem nowego, udanego serialu Netflixa. Głównym, lecz nie jedynym, bo dzieje się tu naprawdę sporo. Ginny & Georgia opiera się na atrakcyjnym koncepcie przewrotnego skontrastowania głównych postaci. Możemy dostrzec też inspirację Kochanymi kłopotami – Georgia porównuje siebie i Ginny do bohaterek tego serialu. Akcja produkcji zaczyna się wraz z przybyciem Georgii i Ginny do nowego miejsca zamieszkania. Miejsca, w którym po licznych przeprowadzkach wreszcie planują zapuścić korzenie. Z zainteresowaniem obserwujemy, jak bohaterki przystosowują się do życia w nowym mieście, nawiązuje nowe znajomości, przyjaźnie i miłości. Obserwujemy szkolną teen dramę i życie Ginny – to, jak odnajduje się w środowisku szkolnym, wplątuje w miłosny trójkąt, a dodatkowo zmaga z innymi problemami. Śledzimy też, jak Georgia zgrywa „mamuśkę z Wellsbury”, radzi sobie z kłopotami finansowymi i rozpoczyna karierę w ratuszu. Do tego scenarzyści dodali jeszcze motyw dawnych tajemnic, które po latach zaczynają Georgię dopadać. Trzeba przyznać, że wątek przeszłości pełniej sekretów, niedomówień i kłamstw, a nawet elementów kryminalnych także jest ciekawy i śledzi się go ze sporym zainteresowaniem. W końcowych odcinkach, choć oczywiście nie tylko, twórcy zaserwowali nam zaś całkiem ciekawe zwroty akcji. Na pierwszy rzut oka serial z fabularnego punktu widzenia wydaje się być naprawdę ciekawy. Z jednym tylko zastrzeżeniem. W natłoku wszystkich wątków i tematów, tych lekkich i tych bardziej poważnych, momentami zapominamy, co w serialu jest najważniejsze – tytułowe Ginny i Georgia. To, co dzieje się na ekranie, jest naprawdę świetne, ale w niektórych odcinkach relacja matki i córki wydaje się ginąć pośród innych wydarzeń, mamy wrażenie, że ich relacja jest nieco zaniedbywana. A że w istocie to ona jest najważniejsza, o tym przypomina nam ostatni epizod. Nie da się jednak zaprzeczyć, że pomimo tego serial ogląda się z ogromną przyjemnością, a jeden odcinek płynnie przechodzi w kolejny. Produkcji Netflixa lekkości dodaje świetny, pozbawiony tabu humor. Twórcom udało się zabawnie i z wyczuciem podejść do spraw związanych z seksem, a dialogi i przedstawione w serialu sytuacje naprawdę bawią. Lekki ton komedii w Ginny & Georgii momentami został jednak zrównoważony bardziej dramatycznymi wstawkami. Serial sięgnął po poważne społeczne tematy – samookaleczeń, molestowania, internetowego hejtu czy problemów związanych z tożsamością rasową. Można by się zastanawiać, czy nie jest ich za dużo, czy rzeczywiście są dla tej lekkiej komediowej fabuły niezbędnie,  czy w ogóle do niej pasują i czy zostały wystarczająco rozwinięte. Kiedy jednak dostrzeżemy, że w Ginny & Georgia wpisana jest pewnego rodzaju misja i chęć pomocy osobom zmagającym się z pewnymi problemami, poważne elementy nabierają większego sensu. Bo choć serial spokojnie obyłby się bez wątku samookaleczeń, to specjalnie on nie wadzi, a możliwe, że skłoni część nastoletnich widzów, by sięgnęli po pomoc. Ginny & Georgia nie jest więc głupkowatym serialem komediowym, a produkcją, która dla nastolatków może mieć dodatkowo walory uświadamiające (w kwestiach edukacji seksualnej) czy uwrażliwiające (problemy z tożsamością rasową). Jeśli zaś chodzi o temat molestowania seksualnego, który może wydawać się potraktowany dość powierzchownie, to koniec końców stanowi umotywowanie fabularne dla pewnych kwestii.
fot. Netflix
Ogromnym plusem serialu Ginny & Georgia są postaci, które z łatwością darzymy sympatią. I nie dotyczy to wyłącznie bohaterek tytułowych, w które świetnie wcielają się Brianne Howey i Antonia Gentry. Przepadamy zarówno za Maxine, hiperekspresyjną, homoseksualną przyjaciółką Ginny, doskonale sportretowaną przez Sarę Waisglass, jak i jej serialowym bratem, outsiderem Marcusem granym przez Felixa Mallarda. Wszyscy widzowie polubili zapewne również Austina, wrażliwego, kilkuletniego brata Ginny, a także właściciela kawiarni, Joego, czy burmistrza Wellsbury, „idealną partię” dla mamy Ginny. Nie sposób nie lubić zarówno nastoletnich, jak i dorosłych postaci, pomimo tego, że jedynie część z nich doczekała się psychologicznego pogłębienia. W Ginny & Georgii  podobają nam się nie tylko postaci, ale i to, że serial ukazuje ich ciekawie pokomplikowane kontakty - zarówno zawirowania w relacjach nastoletnich bohaterów, jak i dorosłych. Twórcom udało się sprawić, że problemy Ginny i Georgii nas zaangażowały, a całe środowisko, cała społeczność miasteczka Wellsbury jawi się nam jako ciekawe i autentyczne. I chociaż serial pozostawia pewien niedosyt, jeśli chodzi o temat skomplikowanej relacji matki i córki (to ta kwestia może zostać naprawiona w kolejnym sezonie), to jest to również ciekawy serial, jeśli chodzi o przedstawienie ogólnoludzkie doświadczenia. Opowiada o tym, że czasami im bardziej chcemy od czegoś uciec, tym bardziej nas to dopada,  a nawet dobrzy ludzie, w trosce o byt i życie, robią niekoniecznie moralne rzeczy.
fot. Netflix
Ginny & Georia jest zabawną, pełną uroku i lekkości opowieścią, w której zagrała większość elementów. Świetny efekt końcowy to zasługa połączenia trzech najważniejszych, w większości udanych elementów: postaci, fabuły i humoru. Chociaż serial Netflixa ma swoje wady, to jednak w niewielkim stopniu przeszkadzają podczas seansu. Zdecydowanie warto więc poświecić mu swój czas. A chyba wszyscy widzowie pierwszego sezonu z chęcią sięgną po kolejny, o który serial Ginny & Georgia aż się prosi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj