Głupi i głupszy bardziej ("Dumb and Dumber To") są kontynuacją filmu Głupi i głupszy, od którego premiery minęło dwadzieścia lat. W popkulturze to szmat czasu, zaś w życiach bohaterów zdaje się on przelecieć niczym mrugnięcie oka. Harry (Daniels) i Lloyd (Carrey) wciąż są przede wszystkim przodującymi pranksterami, którzy gotowi są poświęcić swój komfort, cel oraz ludzi, którzy im się napatoczą, tylko po to, aby udowodnić, iż w płataniu figli nie mają sobie równych. Jednak nie samymi żartobliwymi wyskokami można pociągnąć całość filmu. Tak więc scenarzyści (w liczbie sześciu – dwa razy więcej niż w przypadku pierwszej odsłony) sięgnęli po równie sprawdzony, co i wytarty dzięki kolejnym komediom schemat filmu przygodowego wspartego na filarach kina drogi. W ich wizji bohaterowie, których umysłów nie skalała myśl, muszą ruszyć w trasę, aby odnaleźć córkę Harry’ego… potrzebną jako potencjalna dawczyni nerki.

W teorii historia prezentuje się może i wiarygodnie, ponieważ czego chcieć więcej od kontynuacji Głupiego i głupszego niż ton gagów, sprawdzonego duetu aktorskiego fundującego niezobowiązującą rozrywkę oraz przyjemnego uczucia nostalgii towarzyszącego podczas seansu. Paradoksalnie, powietrze z całego przedsięwzięcia zaczyna uchodzić, gdy właściwa fabuła nabiera kształtów – siada tempo, logika, zasób żartów zdaje się wyczerpywać, zaś postacie postawione na drodze głównych bohaterów zaczynają boleśnie kłuć swoją jednowymiarowością.

[video-browser playlist="632848" suggest=""]

Jedynymi jasnymi punkcikami w obsadzie wydają się być sprawdzone wybory sprzed dwudziestu lat: para głównych bohaterów. Skrupulatnie "wyhodowana" do roli Harry’ego nadwaga nie wydaje się odbierać Danielsowie uroku, ponieważ najwyraźniej nadwyręża go jego ekranowy partner. Carrey, którego hiperaktywna mimika od czasów pierwszej części zdążyła stężeć z uwagi na mijające lata, a i w kontekście jego przygody z "kinem poważnym" nabrała jeszcze bardziej groteskowego wydźwięku, zdaje się balansować na granicy ostrego żartu i załamania nerwowego.

Zobacz również: "Głupi i głupszy bardziej" - klip nawiązujący do "Breaking Bad"

Z racji tego, iż w filmie panuje niesamowite stężenie humoru – w którym można wręcz wybierać – znamienne jest, że często bywa on wymuszony, lecz czasem też zdarza mu się trafić w sedno. Niestety, w gąszczu żartów o tak różnorodnym wydźwięku twórcy postanowili postawić także na humor najbardziej uniwersalny i poruszający, czyli na żarty fekalne, które z pewnością podzielą widownię. Głupi i głupszy bardziej nie jest filmem tragicznym ani tym bardziej słabym. Jest po prostu produktem wycyzelowanym, mającym trafić w gusta widowni pierwszej części i bazującym na schematach sprzed dwóch dekad, jednocześnie starając się udowodnić, że uczucie nostalgii potrafi uratować film. To jednak wciąż nieco za mało.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj