Czwarty sezon serialu „Game of Thrones” w dużej mierze oparty jest na „Nawałnicy mieczy” (trzecim tomie „Pieśni Lodu i Ognia” George’a R.R. Martina), ale uważne oko widza znającego książki dostrzeże też sporo wątków z kolejnych dwóch części książkowej sagi. Kluczowe wątki rozwijane od początku serialu idą w zgodzie z książkowym pierwowzorem, ale w historiach pojedynczych bohaterów łatwo wyłapać fragmenty znane z „Uczy dla wron” czy nawet z „Tańca ze smokami”. Twórcy zapowiadali, że w czwartym sezonie nie chcą odpuszczać żadnego z bohaterów i rezygnować z jego obecności na cały rok. W ten sposób – dla przykładu – wątek Brana dogonił książki znacznie szybciej, niż przypuszczano. „Nawałnica mieczy” to bezsprzecznie najlepszy tom „Pieśni Lodu i Ognia”, nie dziwi więc, że i czwarta seria produkcji HBO jest najbardziej udana - głównie za sprawą widowiskowych zwrotów akcji i zaskakujących zgonów głównych bohaterów, które zapoczątkowane zostały w odcinku poświęconym Krwawym Godom. W czwartym sezonie krew leje się gęsto i niemal w każdym odcinku umiera jedna postać, którą do niedawna mogliśmy uważać za „nietykalną”. Twórcy serialu za sprawą księcia Oberyna Martella w udany sposób wprowadzili do historii wątek krainy Dorne. Wcielający się w niego Pedro Pascal to jedno z największych objawień „Gry o tron” i postać, którą zapamiętamy na długo. Jego wątek ciekawi od pierwszych chwil i prowadzi do szokującego finału, który niesie za sobą poważne konsekwencje dla jednego z głównych bohaterów. Królestwo Dorne będzie też mocno eksploatowane w piątym sezonie, co dodatkowo potwierdza duży wkład Oberyna w całą historię. Czwarty sezon „Game of Thrones” jest przełomowy dla wielu bohaterów, którzy dotychczas nieco rozczarowywali. Sansa w końcu znajduje swoje powołanie u boku kogoś, kto miał na nią oko od dłuższego czasu. Przygoda Aryii w Westeros dobiega końca, a bohaterka rusza w nieznane. Bran dociera do miejsca, które ma sprawić, że stanie się kimś zupełnie innym. Smoki Daenerys rosną w zastraszającym tempie i już teraz stanowią zagrożenie nawet dla swojej własnej matki.

[video-browser playlist="680168" suggest=""]

Najważniejszym elementem czwartego sezonu jest jednak wątek na murze, gdzie dochodzi do widowiskowej bitwy. Cały dziewiąty odcinek czwartej serii poświęcony jest temu wydarzeniu, a jego realizacja jak zwykle robi ogromne wrażenie. Duża w tym zasługa reżysera Neila Marshalla, który stanął też za kamerą podczas kręcenia zdjęć do Bitwy nad Czarnym Nurtem w drugiej serii. W Polsce czwarty sezon „Game of Thrones” wydany został na DVD i Blu-ray w standardowym stylu. Box z płytami wsadzony został w plastikowe pudełko, a także w kartonową okładkę. Znajduje się na niej wizerunek trójokiej wrony oraz napis „Wszyscy muszą umrzeć”. Trzeba przyznać, że okładka wygląda znacznie lepiej niż ubiegłoroczna (trzeci sezon zdobiły łączone twarze głównych bohaterów). HBO nie zawiodło też, jeśli chodzi o materiały dodatkowe. Na pięciu płytach DVD znajdziemy ich sporo, ale – jak zwykle w przypadku wydawcy, firmy Galapagos – nie są one przetłumaczone. Poza standardowymi komentarzami twórców serialu oraz aktorów znaleźć możemy gagi z planu i niewykorzystane sceny. To jednak tylko przystawka. Czwarta seria – jak wspomniałem wcześniej – nie jest łaskawa dla bohaterów, a trup ścieli się gęsto. Dlatego też jeden z materiałów dodatkowych, nazwany „Upadli: okrągły stół”, jest rozmową scenarzysty Bryana Cogmana i aktorów, którzy pożegnali się z serialem w tym sezonie. Innym ciekawym materiałem jest rozmowa Davida Benioffa, D.B. Weissa i George’a R.R. Martina o znaczeniu bękartów w sadze i serialu. Na płytach znajdziemy też przypomnienie wydarzeń z trzeciej serii, ale według mnie najciekawszym dodatkiem jest materiał prosto ze wspomnianego wyżej odcinka, w którym doszło do bitwy na murze. Dokument ten przenosi widza za kulisy prac nad epizodem i odkrywa wiele interesujących smaczków, których nie było widać w serialu. Czytaj również: „Gra o tron” – George R.R. Martin o początkowej scenie 5. sezonu Jeśli macie na półce DVD z poprzednimi sezonami serialu „Game of Thrones”, po czwartą serię sięgniecie na pewno - choćby dlatego, że jest to zdecydowanie najlepszy sezon ze wszystkich, które dotychczas powstały. Oparty na „Nawałnicy mieczy”, zapewnia 10 emocjonujących odcinków pełnych zwrotów akcji. Pozycja obowiązkowa.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj