Powroty bohaterów to wizytówka szóstego sezonu Game of Thrones. Tym razem tego rodzaju scenę mieliśmy już na samym początku odcinka. Co warte uwagi – pokazana została jeszcze przed czołówką, co w obecnym sezonie jeszcze się nie zdarzyło. Ogar, znany też jako Sandor Clegane, żyje i ma się całkiem dobrze. Ocalony przez maestra Raya (w tej roli genialny Ian McShane), powrócił do zdrowia i pomaga w budowie świątyni. I nawet jeśli jego wątek w The Broken Man potoczył się dość klasycznie, to i tak kulisy powrotu Ogara do serialu wypadły świetnie. McShane w kilku dialogach wypadł przekonująco, błyskotliwie i wypada żałować, że tak dobry aktor wykorzystany został tylko do epizodycznej roli. Być może z perspektywy całej historii ta rola okaże się kluczowa, bowiem Ray miał na Ogara ważny wpływ, co czuć było w ich rozmowach. Oglądając ostatnie sceny z wątku Clegane’a, można założyć, że ten będzie szukał zemsty. Biorąc pod uwagę, że zobaczyliśmy na ekranie Bractwo bez chorągwi, błyskawicznie na myśl przychodzi Beric Dondarrion i... Lady Stoneheart. No bo po co i dlaczego wątek Ogara przywracać w ten sposób i kierować go na takie tory? W nowym odcinku zabrakło scen pod Murem, ale Jon, Sansa i Davos urządzili sobie małe „Tour de Westeros” po rodach północy, szukając wsparcia wśród dawnych sojuszników Starków. Przygotowania do bitwy, która nastąpi w dziewiątym odcinku, trwają więc w najlepsze i już teraz widać, że będzie to wyjątkowe starcie. Nawet jeśli można przewidywać, jak się zakończy (szczególnie osobom, które czytały donosy z planów zdjęciowych), to i tak nie da się oprzeć wrażeniu, że wątek „na północy” nieco zwolnił. Bez względu na liczbę wojsk Jon zmierzy się z Ramsayem i zawalczy o Winterfell, na to jednak musimy poczekać jeszcze dwa tygodnie. Jak wielu z Was trafnie przewidziało w komentarzach, Theon i Asha postanowili skraść plan ich wuja, Eurona, i samodzielnie pożeglować prosto do Meereen, oddając swe statki Daenerys. Trudno jednak przypuszczać, by dotarli tam w aż tak krótkim czasie. Spodziewam się jednak, że w finał szóstego sezonu przedstawi sceny z udziałem Daenerys i Żelaznych Ludzi. Pytanie tylko, czy będzie to sekwencja z wpłynięciem do Meereen, czy może już wypłynięciem statków wypełnionych Nieskalanymi, którzy ruszają na podbój Westeros. To drugie twórcy być może zostawią sobie na siódmy sezon. No url O Braavos należy wspomnieć też w kontekście Aryi, która jakimś cudem jeszcze żyje. Gdyby mieli ją zabić, stałoby się to już dawno temu, ale przyznaję, że przez moment przeszła mi przez głowę myśl, iż mogą ją w tym odcinku uśmiercić. Wydaje się jednak, że dla fanów młodej Starkówny byłby to zbyt prosty i mocno niesprawiedliwy koniec, szczególnie biorąc pod uwagę, jak wiele przeszła po drodze. Pytanie tylko, kto uratuje Aryę. Theon? I czy zamiast do Westeros trafi do Meereen? Przyzwoicie wypadły też sceny pod Riverrun. Tym samym do serialu powrócił kolejny bohater, którego nie widzieliśmy w tej serii – Bronn. Nawet jeśli takie pojawianie się i znikanie lubianego przez widzów bohatera jest irytujące, to i tak jego obecność u boku Jaimiego jest kluczowa. Podobała mi się jego krótka i rzeczowa rozmowa z Blackfishem (kolejny powrót), w której Lannister zrozumiał, że dziś z trudem jest w stanie znaleźć kogoś, kto traktuje go z należytym szacunkiem. No i pamiętajmy też, dokąd zmierza Brienne. Po dwóch tygodniach przerwy powrócił też wątek Królewskiej Przystani, ale chyba nie do końca w takim stylu, w jakim byśmy tego oczekiwali. Margaery albo faktycznie na dobre przeszła na stronę Wielkiego Wróbla, albo po prostu świetnie gra. To przecież mistrzyni manipulacji. Być może robi wszystko, by uśpić czujność Wróbla i zaatakować w najmniej spodziewanym momencie. Zresztą krótka rozmowa z Lady Olenną i przekazanie jej kartki z narysowaną różną mówi wiele. Mam po cichu nadzieję, że wątek w Królewskiej Przystani w końcu nabierze rozpędu. Czasu nie ma wiele, bo zostały ledwie trzy odcinki, z czego ten przedostatni w całości poświęcony zostanie bitwie o Winterfell. ‎Game of Thrones w siódmym odcinku szczególnie nie zachwyciła, ale był to kolejny istotny element w rozwoju kluczowych wątków szóstego sezonu. Powrót Ogara nie jest przypadkowy, Jon zbiera armię, napięcie pod Riverrun rośnie, a w Królewskiej Przystani musi dojść do buntu. Pytanie tylko, kto miałby go wzniecić, skoro z liczących się bohaterów pozostała tam już tylko Margaery i Cersei.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj