"Graceland" pokazuje w 2. odcinku, że wątek armeńskiej mafii jest na razie najważniejszym punktem tej serii. Obrazuje on motyw pracy agentów z Graceland lepiej niż wiele historii z poprzednich sezonów. Czuć, że Briggs stoi przed ciągłym dylematem - albo popłynie z przykrywką, albo zrobi coś, co może odbić się na jego sumieniu. Interesujące, wciągające i ładnie pokazane, acz bez fajerwerków. Lepiej też wygląda wątek Johnny'ego, który trochę irytował w poprzednim odcinku. Tutaj po raz pierwszy widzę Johnny'ego, jakiego znam i lubię od początku serialu, czyli człowieka z głową na karku, który stara się jakoś zaradzić problemowi. Do pewnego momentu to działa wyśmienicie i ładnie dąży do odpowiedniego zamknięcia. Szkoda, że końcówka jednak wszystko popsuła i pozostawiła wrażenie przeciągania na siłę tego motywu, który nie jest na tyle interesujący. [video-browser playlist="722282" suggest=""] Premiera 3. sezonu miała to do siebie, że niektóre zachowania bohaterów były irracjonalne i głupie - na czele z Mikiem w związku z Sidem. Teraz jednak czuć, że zaszła w Mike'u zmiana na lepsze. Można odnieść wrażenie, że jednak trochę dojrzał, zmężniał, a walka ze słabością swojego ciała dodaje mu kolorytu. Do tego dochodzi relacja z Paige, która jest prowadzona tym razem subtelnie i pomimo wszelkich okoliczności wydaje się, że ma szansę jednak wrócić na dobre tory. Charlie to postać trochę dziwna. Twarda policjantka (ale też kobieta z sercem) ma swoje momenty w tym serialu, w których zachowuje się głupio i tak naprawdę trudno jej sympatyzować. Przez bieżące wydarzenia jest to jeszcze bardziej widoczne. Wiemy, że jej relacja z Briggsem jest problematyczna, ale jej działania prowadzą tylko do jeszcze większego znielubienia postaci, a już na pewno nie można tu liczyć na dokładne zrozumienie jej przemyśleń. Wydaje się, że możemy jedynie zrozumieć, dlaczego zdecydowała się okłamać Briggsa w kwestii aborcji. Będzie mieć go z głowy, więc może podejmować ryzykowne decyzje, przez które może zginąć razem z dzieckiem. Nie wiem, jak twórcy chcą z tego wybrnąć, ale jeśli dalej to pójdzie tym torem, Charlie może szybko stać się najbardziej nielubianą postacią serialu. Plus tego taki, że zadziałało to jak katalizator na Briggsa, który wykonał ryzykowny ruch. I dobrze, bo to może rozruszać ten sezon dość szybko oraz wprowadzać urozmaicenie. "Graceland" zaczął też sezon od rozczarowania, ale powoli udaje się odbudowywać jakość. Po słabej 2. serii jest nadzieja, że tym razem będzie lepiej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj