Przedostatni odcinek Grimm dostarczył widzom mnóstwo emocji za sprawą pojawienia się potężnego przeciwnika, z którym przyszło się zmierzyć Nickowi. Po szokującym cliffhangerze nie ma wątpliwości, że finał serialu zapowiada się niezwykle ekscytująco i dramatycznie.
Podczas oglądania najnowszego odcinka
Grimm nie sposób było się nudzić. Napakowany wydarzeniami, pełen napięcia epizod wciągał niesamowicie. Emocje rosły z każdą minutą, ponieważ nasi bohaterowie dramatycznie walczyli z czasem, żeby znaleźć sposób na pokonanie Zerstörera. Ta nerwowa atmosfera pasjonowała, ale z drugiej strony też natłok zdarzeń świadczy o pośpiechu twórców, którzy musieli się w ekspresowym tempie uporać z paroma kwestiami. Choćby zamknięcie tematu Black Claw przez poinformowanie jednym zdaniem, że organizacja została powstrzymana, to trochę za mało, jak na wątek, który ciągnął się cały poprzedni sezon i wywołał tyle zamieszenia. Albo pozbawienie Eve jej hexenbiestowych mocy ot tak, bez większego powodu lub pojawienie się Trubel, bo miała złe przeczucia, też nie do końca satysfakcjonuje. Na szczęście twórcy przyłożyli się do wytłumaczenia najważniejszej zagadki tego sezonu, więc widzowie mają powody do zadowolenia.
W końcu wyjaśniła się tajemnica magicznego patyka, która tak frapowała wszystkich fanów serialu. Poznaliśmy zarówno pochodzenie oraz przyczynę jego ukrycia przez Templariuszy w Czarnym Lesie, a wszystko to ładnie połączono z mitologią, wskazując kilka przykładów z historii, w którym pojawiała się ta potężna laska. To jest bardzo dobre wytłumaczenie, ale jeszcze bardziej cieszy, że wszystkie wydarzenia łączą się w logiczną całość. Nick i Eve też nie przypadkowo zostali zwabieni na drugą stronę lustra, bo jak się okazuje, wiązało się to z otworzeniem portalu Niszczycielowi, który napawa Dianę takim przerażeniem. Prawdę mówiąc, młoda aktorka nie przekonała mnie swoim płaczem, że rzeczywiście odczuwa lęk przed potworem. Tak naprawdę to cała ta mistyczna i upiorna otoczka zbudowana wokół niego sprawiła, że mogliśmy poczuć dreszczyk emocji i odrobinę strachu o losy bohaterów.
A trzeba przyznać, że diaboliczny Zerstörer miał bardzo efektowne i krwawe wejście. Ujęcie z góry, jak wychodził z lustra, wyglądało świetnie, a do tego „deszcz” martwych nietoperzy dodawał mrocznego klimatu. Niespodziewanie przybrał formę człowieka, w którego wcielił Wil Traval znany z serialu
Marvel's Jessica Jones, gdzie grał Willa Simpsona. Widząc go takiego nagiego, dobrze zbudowanego, pozbawionego mimiki i zabijającego każdego na swojej drodze od razu kojarzył się z Terminatorem, tylko zamiast broni miał śmiercionośną laskę. Pewnie twórcy celowo chcieli, żeby go przypominał, aby osiągnąć efekt kogoś niezwyciężonego oraz groźnego. W każdym razie Zerstörer nawet przemieniony w człowieka budzi grozę, ale też respekt, mimo że zachowuje się trochę dziwnie. To ostatni przeciwnik Grimma w serialu, nie mamy na co narzekać, ponieważ jest potężny i jak na razie nie do powstrzymania.
Odcinek
Zerstörer Shrugged był niezwykle emocjonujący pod wieloma względami. Bohaterowie musieli działać pod presją czasu, odkrywając tajemnicę magicznego patyka, co bardzo ekscytowało. Koszmar Diany przywołał atmosferę horroru, a także znalazło się miejsce na króciutkie śledztwo. Chwytało za serce również bardzo uczuciowe pożegnanie Nicka z Adalind. Jednak niezaprzeczalnie najwięcej emocji wzbudziła szokująca końcówka, w której zginęło aż dwóch głównych bohaterów! Nic nie dała przemiana Wu przeciwko Zerstörerowi, ani szaleńcza próba zastrzelenia go przez Hanka. Muzyka i zwolnione tempo powodowały ciarki na plecach i niedowierzanie. Brutalność scen także była wstrząsająca. W
Grimm na przestrzeni lat oglądaliśmy już kilka zaskakujących cliffhangerów, ale ten był doprawdy porażający.
Przedostatni odcinek sezonu nie mógł lepiej wprowadzić nas do finału serialu, który zapowiada się niesamowicie fascynująco i dramatycznie. Co prawda nie wszystko w nim idealnie zagrało, a na niektóre rzeczy trzeba było przymrużyć nieco oczy, ale i tak był znakomity i dostarczył mnóstwo emocji. Podobać się też mogło nawiązanie do pierwszego epizodu
Grimm i powrót do chatki w lesie, którą możemy oglądać podczas openingu. Twórcy zaserwowali widzom taką krótką, nostalgiczną podróż w czasie, która zarazem przypomina, że koniec jest już bliski. Jednak po tak szokującym cliffhangerze, który upewnia nas, że żaden z bohaterów nie jest bezpieczny, możemy się spodziewać jeszcze większych emocji w finale!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h