Grzechy sąsiadów to thriller obyczajowy platformy Polsat Box Go. Czy warto obejrzeć? Oceniam bez spoilerów.
Grzechy sąsiadów zaczynają się od ciekawej sceny. Chłopczyk wraca do domu, w którym wcześniej doszło do jakiejś masakry. Wszędzie jest dużo krwi! To punkt wyjścia intrygi kryminalnej rozgrywającej się w małej społeczności – wśród mieszkańców domków jednorodzinnych. Co się wydarzyło? Kto tak naprawdę zginął? Tego nie wiemy. W każdym odcinku twórcy poświęcają temu początkową minutę, by zaintrygować widza i zadać kolejne pytania. To ciekawe, ale jednak czuję pewien niedosyt. Na tym etapie proporcje powinny być inne, by historia mogła bardziej zadziałać na wyobraźnię widza. Rozumiem jednak, że taka jest konwencja.
Dlatego też pierwsze odcinki można uznać za ekspozycję. Twórcy przedstawili społeczność i postacie, które będą w tym wszystkim odgrywać ważne role. Reżyser Borys Lankosz doskonale skupia się na bohaterach – ukazuje ich pod kątem charakterologicznym, emocjonalnym i zwyczajnie ludzkim. To właśnie głównie jego zasługa, że poznawanie historii postaci jest tak ciekawe. Wraz z każdym odcinkiem odkrywamy nowe "grzechy" każdego mieszkańca, co tylko pobudza zainteresowanie i pozwala odkrywać kolejne tropy. Zastanawiamy się, kto może być ofiarą, a kto zbrodniarzem. Teoretycznie więc jest to serial obyczajowy z kryminałem w tle. Dobre poprowadzenie historii i świetna robota aktorów (
Marianna Zydek błyszczy i kipi od autentycznych emocji; Michał Żurawski i Mirosław Baka też pokazują się z dobrej strony) daje efekt satysfakcjonujący. Na razie nie mogę przekonać się do gliniarza granego przez Sebastiana Fabijańskiego, bo jest on bardzo stereotypowy. Jednak jego wątek osobisty ma potencjał i być może zyska w kolejnych odcinkach. Dodam jeszcze, że w produkcji zaskakuje Baka, który gra charakterystycznego psychola i (prawdopodobnie) zboczeńca.
Serial został stworzony w określonej konwencji, a twórcy starali się, by na pierwszy plan wyszedł dramat, a nie kryminał. Dzięki temu dostaliśmy nieoczekiwaną historię, która wzbudza emocje na zupełnie innym poziomie. Wątek dziecka postaci odgrywanych przez Zydek i Żurawskiego jest doskonałym punktem wyjścia. Do tego dochodzą tematy, które rzadko goszczą w polskim kinie czy serialach – np. dotyczące in vitro i związanego z tym religijnego fanatyzmu. Poza tym każda postać jest tu jakaś – ma swoją historię, która jest skrupulatnie rozwijana. Odkrywanie prawdy o tych ludziach zapewnia solidną rozrywkę.
Serial pod względem realizacyjnym wypada dobrze. Na minus zaliczam jednak montaż, który czasem zgrzyta. Poza tym dawno nie oglądałem produkcji z tak jednostajną, nudną, a czasami nawet wybijającą z rytmu muzyką. Ścieżka dźwiękowa – zamiast dodać dramaturgii – psuje wrażenie! Ten serial wiele by zyskał, gdyby muzyka została dopracowana i lepiej wykorzystana.
Grzechy sąsiadów to ciekawy serial dramatyczno-obyczajowy z interesującym wątkiem kryminalnym w tle. Pojawiają się w nim drobne zgrzyty, a konwencja nie każdemu przypadnie do gustu. Warto jednak zdecydować się na seans.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h