Mamy trzech głównych bohaterów, którzy wydają się przedstawicielami różnych stereotypów. Chris (Jesse Bedford) jest trochę ciapowatym sympatycznym ojcem, który jest ciągle pod pantoflem swojej byłej żony. Gary (Anthony Anderson) to typowy ojciec siedzący z dziećmi w domu, podczas gdy jego małżonka zarabia na życie. Najbardziej wyważonym bohaterem jest Nick (Zach Cregger), który wydaje się zwyczajnym mężczyzną, z jakim można się zetknąć na co dzień.
[image-browser playlist="598847" suggest=""]©2012 NBC
Akcja pilota skupia się na próbie umówienia Chrisa z dziewczyną, którą poderwał na dziecko. Oczywiście, z pomocą jego przyjaciół, bo sam nawet nie pomyślał, że może spróbować pójść na randkę, bo co powie jego była żona, która nie lubi zatrudniania nianiek? Jak można było oczekiwać, nie wszystko idzie zgodnie z planem.
Zwariowane przygody trzech ojców nie są przesycone błyskotliwym dowcipem, który rozbawi nas w każdej scenie. Jest kilka scen, które potrafią rozśmieszyć, lecz w premierze nie ma ich zbyt wiele. Bardziej skupiono się na przedstawieniu bohaterów i zaprezentowaniu ogólnego konceptu historii. Trzej ojcowie to postacie sympatyczne, zagrana poprawnie, które potrafią wzbudzić sympatię widza i mogą być gwarantem dobrej zabawy.
Nieporozumieniem jest była żona Chrisa, która od pierwszej do ostatniej sceny swojego występu irytowała. Żadne słowo wypowiadane przez aktorkę nie potrafi rozbawić, a jej finalny argument "on rósł we mnie" stał się nudny już za drugim razem. Oby poprawili tę postać, bo oglądanie jej popisów to prawdziwa katorga.
[image-browser playlist="598848" suggest=""]©2012 NBC
Sympatyczną niespodzianką był gościnny występ Kareema Abdull-Jabbara. Gdy kilkakrotnie mówiono o nim podczas odcinka, nie przeszło mi przez myśl, że naprawdę mogą go tu ściągnąć. Krótki epizod, ale dość umiejętnie rozegrany i zarazem podkreślający irytującą beznadziejność postaci byłej żony Chrisa.
Guys With Kids po premierze jest na razie serialem przeciętnym. Trudno ocenić, czy rozwinie się w dobrym kierunku, lecz w tym koncepcie drzemie potencjał na sporo udanej zabawy i raczej warto dać szansę jeszcze przynajmniej dwóm odcinkom.
Ocena: 6/10