Twórcom udaje się kilka razy w zabawny sposób puścić oko do widza. Widzimy to m.in. w scenie rozmowy Anakina i Obi-Wana z Radą, w której starszy Jedi jest przeciwny szkoleniu powstańców lub, jak też ich nazwali, rebeliantów. Obrona pomysłu przez Anakina, który jak wiemy, później jako Darth Vader z takimi rebeliantami będzie walczyć, osiąga pozytywny efekt komiczny.
[image-browser playlist="597454" suggest=""]©2012 Lucasfilm.
Dużą zaletą jest zepchnięcie głównych bohaterów na margines. W wątku walki o Onderon odgrywają oni bardzo niewielką rolę. Anakin i Obi-Wan wręcz pojawiają się epizodycznie, a Ahsoka nie bierze czynnego udziału w walce. To pozwala nam odetchnąć od ciągłych przygód Jedi czy też klonów i rozkoszować się nowymi postaciami i ich walką z nieprzyjacielem.
Wśród rebeliantów pojawia się Lux Bonteri, który swego czasu przeżył przygodę z Ahsoką. Twórcy postanowili wprowadzić subtelny wątek trójkąta miłosnego pomiędzy Luxem, przywódczynią powstańców - Steelą oraz Ahsoką. Jest to jeden z bardziej umiejętnie prowadzonych wątków, przez co przedstawienie delikatnego romansu wcale nie razi ani nie przoduje w opowiadanej historii. Nieźle pokazano zmagania Ahsoki z uczuciami, która podobnie jak jej mistrz, poddaje się emocjom - widzimy to w ukradkowych spojrzeniach, chęci spędzenia czasu z Luxem czy w ukłuciu pełnej smutku zazdrości. Ahsoka przez cały wątek zmaga się sama z sobą, nie wiedząc tak naprawdę co ma z tym począć. To pozwala nam lepiej poznać młodą Jedi i z nią sympatyzować.
[image-browser playlist="597455" suggest=""]©2012 Lucasfilm.
Element walki powstańczej pozostawia mieszane odczucia. Wszystko przez połowę wątku udaje się naszym bohaterom zbyt łatwo, a droidy zachowują się w irytująco naiwny sposób. Czasem twórcy pozwalają armii Separatystów wyjść z bagna głupoty, w jakiej się tapla, lecz tutaj w wielu scenach pozwalają im na takie zachowanie, przez co powstańcy osiągają przewagę. Nawet traktując niektóre sceny z przymrużeniem oka, nie sposób nie poczuć zniesmaczenia, zwłaszcza, że scenarzyści w wielu innych aspektach serialu dojrzeli, a tutaj pozwalają sobie na rozwiązania na poziomie infantylności pierwszego sezonu.
Według zapowiedzi odcinek miał być jednocześnie hołdem dla "Avatara" Jamesa Camerona. Szczególnie odczuwalne jest to w końcowej bitwie o Onderon, w której rebelianci używają zwierząt, jako swoich rumaków na ziemi i w przestworzach. Naturalnie wyglądem przypominają te, które znamy z hitu Camerona. Sama bitwa zrealizowana została efektownie i emocjonująco. Finał kipi od akcji, dzieje się dużo i można bez cienia wątpliwości rzec, że udaje się stworzyć przyzwoite widowisko.
[image-browser playlist="597456" suggest=""]©2012 Lucasfilm.
Końcówka ostatniego odcinka to natomiast ogromne zaskoczenie. Postanowiono podjąć odważną decyzję, której mimo wszystko po serialu animowanym nikt, by się nie spodziewał. Przeważnie w serialu mieliśmy szczęśliwe zakończenia, gdy nasi bohaterowie, bez względu na wszystko, odnoszą sukces. Tym razem jest inaczej, gdy nieoczekiwanie Ahsoka, która nigdy jeszcze nie popełniła błędu w Wojnach Klonów przez tragiczny zbieg okoliczności ponosi porażkę. Efektem tego jest śmierć Steely, przywódczyni rebeliantów. Niby całość kończy się świętowaniem z uwagi na uwolnienie Onderona z rąk Separatystów, ale nie ma w tym radości, jaka zawsze towarzyszy tego typu sukcesom. Za to wielkie brawa dla twórców, którzy słodko-gorzkim zakończeniem udowodnili, że stać ich na interesujące rozwiązania.
Wątek Onderona jest czymś nowym w historii serialu, ale nie jest tak dobry, jak można byłoby oczekiwać. Kilka błędnych decyzji, niezbyt ciekawe walki podjazdowe w mieście sprawiły, że opowiadana historia nie miała równego poziomu. Przyzwoita opowieść, w której tkwił potencjał na coś o wiele lepszego.
Ocena: 7/10