Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów – 05×02-05
Pierwszy dłuższy wątek 5. sezonu był zarazem czymś nowym w historii serialu Star Wars: The Clone Wars. Skupienie akcji na rebeliantach walczących z okupantem na planecie Onderon to pomysł dobry, ale nie brak w jego realizacji kilku mankamentów.
Pierwszy dłuższy wątek 5. sezonu był zarazem czymś nowym w historii serialu Star Wars: The Clone Wars. Skupienie akcji na rebeliantach walczących z okupantem na planecie Onderon to pomysł dobry, ale nie brak w jego realizacji kilku mankamentów.
Twórcom udaje się kilka razy w zabawny sposób puścić oko do widza. Widzimy to m.in. w scenie rozmowy Anakina i Obi-Wana z Radą, w której starszy Jedi jest przeciwny szkoleniu powstańców lub, jak też ich nazwali, rebeliantów. Obrona pomysłu przez Anakina, który jak wiemy, później jako Darth Vader z takimi rebeliantami będzie walczyć, osiąga pozytywny efekt komiczny.
[image-browser playlist="597454" suggest=""]©2012 Lucasfilm.
Dużą zaletą jest zepchnięcie głównych bohaterów na margines. W wątku walki o Onderon odgrywają oni bardzo niewielką rolę. Anakin i Obi-Wan wręcz pojawiają się epizodycznie, a Ahsoka nie bierze czynnego udziału w walce. To pozwala nam odetchnąć od ciągłych przygód Jedi czy też klonów i rozkoszować się nowymi postaciami i ich walką z nieprzyjacielem.
Wśród rebeliantów pojawia się Lux Bonteri, który swego czasu przeżył przygodę z Ahsoką. Twórcy postanowili wprowadzić subtelny wątek trójkąta miłosnego pomiędzy Luxem, przywódczynią powstańców - Steelą oraz Ahsoką. Jest to jeden z bardziej umiejętnie prowadzonych wątków, przez co przedstawienie delikatnego romansu wcale nie razi ani nie przoduje w opowiadanej historii. Nieźle pokazano zmagania Ahsoki z uczuciami, która podobnie jak jej mistrz, poddaje się emocjom - widzimy to w ukradkowych spojrzeniach, chęci spędzenia czasu z Luxem czy w ukłuciu pełnej smutku zazdrości. Ahsoka przez cały wątek zmaga się sama z sobą, nie wiedząc tak naprawdę co ma z tym począć. To pozwala nam lepiej poznać młodą Jedi i z nią sympatyzować.
[image-browser playlist="597455" suggest=""]©2012 Lucasfilm.
Element walki powstańczej pozostawia mieszane odczucia. Wszystko przez połowę wątku udaje się naszym bohaterom zbyt łatwo, a droidy zachowują się w irytująco naiwny sposób. Czasem twórcy pozwalają armii Separatystów wyjść z bagna głupoty, w jakiej się tapla, lecz tutaj w wielu scenach pozwalają im na takie zachowanie, przez co powstańcy osiągają przewagę. Nawet traktując niektóre sceny z przymrużeniem oka, nie sposób nie poczuć zniesmaczenia, zwłaszcza, że scenarzyści w wielu innych aspektach serialu dojrzeli, a tutaj pozwalają sobie na rozwiązania na poziomie infantylności pierwszego sezonu.
Według zapowiedzi odcinek miał być jednocześnie hołdem dla "Avatara" Jamesa Camerona. Szczególnie odczuwalne jest to w końcowej bitwie o Onderon, w której rebelianci używają zwierząt, jako swoich rumaków na ziemi i w przestworzach. Naturalnie wyglądem przypominają te, które znamy z hitu Camerona. Sama bitwa zrealizowana została efektownie i emocjonująco. Finał kipi od akcji, dzieje się dużo i można bez cienia wątpliwości rzec, że udaje się stworzyć przyzwoite widowisko.
[image-browser playlist="597456" suggest=""]©2012 Lucasfilm.
Końcówka ostatniego odcinka to natomiast ogromne zaskoczenie. Postanowiono podjąć odważną decyzję, której mimo wszystko po serialu animowanym nikt, by się nie spodziewał. Przeważnie w serialu mieliśmy szczęśliwe zakończenia, gdy nasi bohaterowie, bez względu na wszystko, odnoszą sukces. Tym razem jest inaczej, gdy nieoczekiwanie Ahsoka, która nigdy jeszcze nie popełniła błędu w Wojnach Klonów przez tragiczny zbieg okoliczności ponosi porażkę. Efektem tego jest śmierć Steely, przywódczyni rebeliantów. Niby całość kończy się świętowaniem z uwagi na uwolnienie Onderona z rąk Separatystów, ale nie ma w tym radości, jaka zawsze towarzyszy tego typu sukcesom. Za to wielkie brawa dla twórców, którzy słodko-gorzkim zakończeniem udowodnili, że stać ich na interesujące rozwiązania.
Wątek Onderona jest czymś nowym w historii serialu, ale nie jest tak dobry, jak można byłoby oczekiwać. Kilka błędnych decyzji, niezbyt ciekawe walki podjazdowe w mieście sprawiły, że opowiadana historia nie miała równego poziomu. Przyzwoita opowieść, w której tkwił potencjał na coś o wiele lepszego.
Ocena: 7/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat