Księżna Satine tak naprawę prosiła się o taki los. Jej fanatyczny pacyfizm dawno powinien doprowadzić do poddania Mandalore silniejszemu panu. Przez cały odcinek widzimy, że królewska straż to zaledwie garstka niewyszkolonych wojowników, która nie ma szans z głodnymi krwi zabójcami.
Pomysł na przejęcie Mandalore nie siłą, a sprytem sprawdza się idealnie. Wykorzystanie do tego Czarnego Słońca i kartelu Pyke'ów pokazuje świetnie przemyślaną strategię ze strony Maula, który ponownie wyrasta na Lorda Sithów z prawdziwego zdarzenia. Nie jest to brutalny wojownik, którego pamiętamy z "Mrocznego Widma". Sith dojrzał i staje się godny tego miana. Dzięki takiemu planowi Straż Śmierci przestaje być uważana za terrorystów, a staje się wybawicielami. Prosty sposób na zdobycie posłuchu, ale skuteczny.
[image-browser playlist="595366" suggest=""]
Tak jak oczekiwaliśmy, chwilę później Pre Vizsla zrywa sojusz z braćmi i wsadza ich do celi. Oczywiście w tej chwili można byłoby się zastanowić, dlaczego Maul tak łatwo daje się pojmać bez walki. W tym tkwi klucz - trzeba wiedzieć, kiedy walka ma sens i może przynieść korzyści. Potęga nie polega tylko na nieokiełznanej sile. Cierpliwość jest jedną z ważniejszych cech Sithów i Darth Maul wykorzystuje ją idealnie. Trudno nie odnieść wrażenia, że scenarzyści umyślnie inspirują zachowanie Dartha Maula zasadami, jakimi kierował się Darth Bane. Podobieństwo są nader widoczne. Pierwszą taką sugestią był premierowy odcinek sezonu, gdzie Maul cytował Zasadę Dwóch Bane'a.
Cierpliwość, brak pochopnego działania i dokładne przemyślenie każdego kroku opłaca się Maulowi, chociaż widzimy, że Savage nie podziela jego poglądu. On jest taki jak dawny Maul - impulsywny, żądny walki i krwi słabych. Najlepiej udaje się zbudować klimat odcinka, gdy bracia idą zwiedzić więzienie. Moc wypełnia Savage'a niczym puste naczynie i wybucha z ogromną siłą. Żaden Mandalorianin nie jest godzien walki i ginie szybko dzięki duszeniu Mocą. To też tak jakby odpowiedź na krytykę niektórych fanów, że bracia za mało jej używają - tutaj, nie mając broni w rękach, orężem staje się Ciemna Strona.
[image-browser playlist="595367" suggest=""]
©2013 Lucasfilm
Końcowy pojedynek Dartha Maula z Pre Vizslą to już kwintesencją "Gwiezdnych Wojen" i niezwykłego klimatu tego wątku. Walka efektowna, przemyślana, dopracowana i niezwykle widowiskowa. Koniec z odpowiednią dozą okrucieństwa podkreślającego bezwzględność Sitha. W tle towarzyszy nam w tych scenach nieźle dobrana muzyka, która tylko potęguje emocje i wywołuje reakcje, jakich dawno nie było w tym serialu.
Kolejny odcinek sprawia, że rozczarowujące poprzednie zanikają w pamięci, ustępując miejsca niebywale dobremu wątkowi, który ocieka atrakcyjnym mrocznym klimatem i fantastyczną akcją. Oby już tak do końca sezonu!
Ocena: 9/10