Thriller Amazon Prime Video Hanna powraca ze swoim 2. sezonem. Czy była to udana odsłona? Oceniam
W 2. sezonie serialu
Hanna tytułowa bohaterka ukrywa się w lesie wraz Clarą, dziewczyną z tego samego programu szkoleniowego. Jednak Utrax nie daje za wygraną i podstępem stara się wyśledzić dziewczyny. Tak Clara trafia do ośrodka szkoleniowego Meadows, w którym dziewczyny z programu pracują nad nowymi tożsamościami i przechodzą ostatni etap treningu przed służbą w terenie. Hanna wyrusza ratować przyjaciółkę, jednak jak to zwykle bywa, pierwotny plan bardzo szybko sypie się w drobny mak. Dziewczynie pomaga działająca na dwa fronty Marissa. Wkrótce pojawi się okazja do zniszczenia Utrax w postaci Tacyta, informatora posiadającego listę celów programu.
Ten sezon do połowy jest nierówny. W pierwszych odcinkach za bardzo zaczyna odchodzić od thrillera i przeradzać się w młodzieżowy, niezbyt dobrze napisany dramat. Przede wszystkim dziwi mnie bardzo kwestia tego, jak twórcy potraktowali dziewczyny z programu szkoleniowego. Między wydarzeniami z finału sezonu nie minęło dużo czasu, z tego co widać na początku 2. serii. Jednak u rekrutek nastąpiła bardzo dziwna szybka zmiana z posłusznych, bezmyślnych maszyn do zabijania w zwykłe, buntownicze nastolatki. Ten przeskok bez jakiegoś ciągu przyczynowo-skutkowego wybrzmiał bardzo sztucznie i przez to czułem taki zgrzyt w czasie oglądania. Rekrutki nie wypowiedziały nawet słowa w poprzednim sezonie, a tu nagle scenarzyści wcisnęli przełącznik i wszystkie są rozgadanymi dziewczynami z problemami wieku młodego. Niestety wejście w tryb young adult nie do końca według mnie się sprawdziło, chociaż w kilku momentach ratuje się całkiem dobrą chemią między poszczególnymi bohaterkami, szczególnie między Jules i Sandy oraz Clarą i Hanną (ale do tego jeszcze przejdę za chwilę).
Zdecydowanie o wiele lepsza w tym sezonie jest jego druga połowa i cała akcja nabiera odpowiedniego tempa tak przy 5. odcinku. Dzięki temu, że twórcy zdecydowali się wprowadzić wątek z Tacytem, całość stała się kawałkiem całkiem nieźle napisanego thrillera szpiegowskiego. Wreszcie jest jakieś napięcie, są zwroty akcji (również całkiem nieźle napisane), a narracja wskakuje na odpowiednie tory. Twórcy w tej drugiej połowie dobrze radzą sobie z mieszaniem akcji, suspensu z elementem dramatu rodzinnego, szczególnie w wątku Clary. Do połowy myślałem, że jest ona bardzo słabo napisaną bohaterką, bo wydawało mi się, że twórcy nie mieli na nią pomysłu. Jednak ta druga połowa sprawiła, że ją polubiłem, jej rozterki stały się bardziej zrozumiałe, a chemia z Hanną w końcu zadziałała, jak powinna. I muszę przyznać chętnie zobaczyłbym działania tej dwójki bohaterek w kolejnym sezonie.
Bardzo podobała mi się dynamika między Hanną a Marissą w tym sezonie. Relacja, która została upodobniona do zażyłości matki i córki, dobrze sprawdziła się w proponowanej przez twórców historii.
Mireille Enos i
Esme Creed-Miles grają całą paletę emocji, jakie zachodzą w dynamice ich postaci od troski i pewnego rodzaju dziwnej miłości do braku zaufania i niepewności, co do intencji tej drugiej. Sam wątek Hanny jednak nie był równy w tym sezonie. Za bardzo twórcy przechodzili z nią z jednego stanu emocjonalnego w drugi bez zbytnich wyjaśnień dla widza. Chodzi mi tutaj o kwestię zaskakującego dołączenia bohaterki do Meadows, co dla mnie nie było za bardzo zrozumiałym ruchem scenarzystów. Szczególnie, że w pewnym momencie bohaterka nie do końca chciała już infiltrować obiekt, zmieniła zdanie dopiero w trakcie misji. Taka sinusoida w jej zachowaniu wprowadziła pewny chaos do opowieści. Jednak gdy już przyszło do jej działania z Marissą, wszystko przebiegło bez szwanku.
Sama historia zaprezentowana w tym sezonie ma spory potencjał na rozwój w kolejnej serii. Miała go również w tej odsłonie, jednak nie do końca według mnie został on wykorzystany. Chodzi mi tutaj o wątek samego programu z rekrutkami. Największy potencjał według mnie ma postać Sandy, którą mam nadzieję, zobaczymy w kolejnym sezonie, jeśli taki powstanie. Twórcy dali jej interesujące rozterki na początku sezonu. Myślałem, że przy zderzeniu ze światem zewnętrznym pogłębią się i doprowadzą do całkowitej zmiany podejścia bohaterki, coś na zasadzie Hanny. Jednak potem znowu została zamieniona w bezmyślną maszynę do zabijania, bez jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego i cały ten, wydaje mi się, pierwotny zamysł rozsypał się. Jednak potencjał nadal jest duży i mam nadzieję, że zostanie on rozwinięty. Podobnie sprawa ma się u Jules, u której twórcy zaszczepili powątpiewanie i kwestionowanie rzeczywistości, własne poglądy i myślenie, by za chwilę jakby o tym zapomnieli i włączyli również ten bezmyślny tryb. Cała relacja tych dwóch bohaterek działała całkiem dobrze, trochę siostrzana, trochę romantyczna, jednak w końcówce coś się na tej linii popsuło. Było tutaj dużo ciekawych momentów, ale sporo jest jeszcze do poprawy.
Nowy sezon
Hanny był nierówny i świetne elementy przeplatały się ze słabymi, jednak ostatecznie tych pierwszych było trochę więcej, a cała historia ma potencjał na kolejną serię, którą nie ukrywam, chętnie sprawdzę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h