Nowa wersja opowieści o Hannibalu Lecterze skupia się na wcześniejszych latach życia słynnego lekarza, gdy był jeszcze szanowanym i wziętym psychiatrą. Przybliża tym samym okres jego współpracy z FBI przy łapaniu brutalnych morderców.

Co ciekawe, pilotażowy odcinek produkcji zatytułowanej Hannibal jedynie w połowie skupia się na postaci Lectera. Większość uwagi poświęcona zostaje detektywowi-"profilerowi", z którym będzie współpracować lekarz. Will Graham (Hugh Dancy), na podstawie samego miejsca zbrodni, z łatwością potrafi tworzyć profile psychologiczne zabójców, wczuwając się w ich motywację i przedstawiając jednocześnie prawdopodobną wersję wydarzeń ("To jest mój model"). Will nie jest pracownikiem samego FBI, gdyż z powodu niedogodności psychicznych, nie może przejść wewnętrznych testów na pełnoprawnego członka agencji. Postać detektywa konsultanta, często nie radzącego sobie w kontaktach społecznych, posiadającego jednak nieprzenikniony zmysł obserwacji, wyraźnie inspirowana jest Sherlockiem Holmesem. Szczególnie w jego najnowszej, serwowanej przez Brytyjczyków, odsłonie. Sposób, w jaki Will wczuwa się w sytuację, odtwarza ją i analizuje, wyraźnie przypomina styl, którym posługuje się właśnie tytułowy bohater Sherlocka. Intrygującą odmianą jest, że Will samego siebie stawia w roli oprawcy i w ten sposób potrafi rozwikłać niejedną trudną sprawę. Żeby było jeszcze ciekawiej, Hugh Dancy z wyglądu przypomina nieco Jonny'ego Lee Millera, który gra słynnego brytyjskiego detektywa w amerykańskim Elementary.

[image-browser playlist="593285" suggest=""]
©2013 AXN

Pierwszy odcinek zatytułowany "Apertif" to studium charakteru Willa. Jedną z najciekawszych jest jego niezwykła empatia, umożliwiająca mu patrzenie na rzeczywistość oczyma innych. Ta cecha ukazana zostaje w prosty i klarowny sposób. Will bowiem... przygarnia bezpańskie psy. Pochyla się nad ich losem i zapewnia nowy dach nad głową. Właśnie z psem wiąże się zresztą kolejne nawiązanie. Jednego ze zwierzaków detektyw nazywa bowiem Winston. Dla każdego fana Sherlocka brzmi to oczywiście niezwykle podobnie do imienia Watson.

Mimo że w pilocie gros uwagi poświęcony jest Grahamowi, sam Lecter oczywiście też się pojawia i to w wielkim stylu. Hannibal wielokrotnie dokonuje w tym odcinku aktu konsumpcji, poprzedzonego przyrządzaniem jedzenia. Najważniejsze, że potrawy, które przygotowuje Lecter nie pozostawiają złudzeń, co do źródła swojego pochodzenia. Największą uwagę przykuwa moment, w którym pracownicy FBI zebrani nad ciałem ofiary mówią, że kobiecie brakuje płuc. W krótkiej przebitce widzimy wówczas Lectera, który przyrządza mięso, rozłożone na półmisku dokładnie na kształt tego organu. Przypadek? Takich zagrań jest zdecydowanie więcej. Każde stanowi subtelne mrugnięcie okiem w stronę widza, ale jest także elementem większej filmowej układanki odniesień. Tworząc serial o nowych przygodach dobrze znanego bohatera, trzeba robić to umiejętnie i z wyczuciem. Twórcy Hannibala wykazali się jednym i drugim. Ich dzieło ogląda się z naprawdę wielkim zainteresowaniem.

Mads Mikkelsen, wcielający się w postać tytułową, nie miał jeszcze szansy w pełni zabłysnąć. Póki co widać, że jego gra będzie zasadzać się na opanowaniu, stateczności i sporej dozie elegancji, które kryją się w każdym jego spojrzeniu. Mikkelsen jest tym typem aktora, który potrafi przekazać całą gamę emocji niewielkimi zmianami w zachowaniu (co ostatnio doskonale pokazał w świetnej duńskiej produkcji "Polowanie"). Niezwykle ciekawa jest chemia między aktorami oraz wzajemne "obwąchiwanie" się postaci granych przez Mikkelsena i Dancy'ego. Panowie wzajemnie testują swoje umiejętności i sprawdzają na ile są w stanie "rozgryźć" swoje tajemnice. Szczególne wrażenie robi scena wspólnego śniadania przed pierwszą "misją" obu panów. Hannibal częstuje wtedy Willa osobiście przyrządzonym posiłkiem i mówi mu w dwuznaczny sposób o swojej drugiej, skrywanej i dzikiej naturze. Bohater tego nie wychwytuje, w porównaniu do widza, który doskonale wie, do czego zdolny jest doktor Lecter. To właśnie takie drobne smaczki nadają drugiego dna poszczególnym scenom.

[image-browser playlist="593286" suggest=""]
©2013 AXN

Dopracowana jest również warstwa wizualna produkcji - użyte efekty spowolnienia czy wyraźne nawiązania do konwencji horroru tworzą obraz stylistycznej spójności. Dzięki precyzji wykonania, niektóre sekwencje bardzo mocno przyciągają wzrok. Twórcy serialu nie szczędzą też widzowi widoku krwi, która już w pierwszej scenie leje się strumieniem. Niektóre momenty mogą wydać się nieco drastyczne, aczkolwiek nie sposób ominąć takich elementów w serialu, którego fabuła kręci się wokół seryjnych morderstw. Ciekawie wypadła również muzyka. Dominują w niej proste, powtarzające się brzmienia. Narastająca głośność tych niemal mechanicznych motywów tworzy podskórne wrażenie niepewności, a momentami wręcz grozy.

"Apertif" w interesujący sposób zarysował akcję, dając duże możliwości dalszego rozwoju historii. Premiera zaanonsowała mocne strony produkcji, którymi są na pewno aktorstwo, relacje między głównymi bohaterami oraz ciekawe zabiegi formalne. Hannibal to intrygujący obraz, który w nienachalny sposób wpisuje się w kanon opowieści o Hannibalu Lecterze, niemniej stanowiąc też historię niezależną.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj