Joker nie śmieje się ostatni to już piąty tom solowych przygód ukochanej Króla Błaznów, zebranych w serii Harley Quinn. Pomysłodawcy cyklu – Amanda Conner i Jimmy Palmiotti we wcześniejszych tomach zaprezentowali gros zwariowanych, częstokroć niedorzecznych perypetii urokliwej antagonistki oraz wykreowali kilka nowych, barwnych postaci (cybernetyczny staruszek, Sy Borgman czy łebski karzeł Wielki Tony są tego najlepszym przykładem). W końcu po licznych przygodach los Harley ponownie krzyżuje się z demonicznych Jokerem. Czy to spotkanie wyjdzie serii na dobre?
Na łamach poprzednich albumów Quinn połączyła siły z ikonicznymi postaciami z DC Comics, chociażby Poison Ivy, Kobietą Kot, Deadshotem oraz Power Girl. Niestety większość przygód wyszczekanej kryminalistki prezentuje średni poziom, a niektóre rozwiązania fabularne (zwłaszcza w „kosmicznym” epizodzie z Power Girl) są mocno niezadowalające. Kolorowy wachlarz nowych bohaterów – z wyjątkiem byłego rosyjskiego szpiega (Sy), również nie powala na kolana. Miało być zwariowanie, wesoło i krwawo, a wyszło dość schematycznie, niemrawo i nudnawo. A już zupełnie bezsensownym pomysłem okazało się stworzenie całego zastępu Harleyek, czyli marnych kopii tytułowej antagonistki, w wątpliwy sposób strzegących prawa i porządku.
O ile w tomie czwartym (
Harley Quinn Vol. 4: A Call to Arms) autorzy zaserwowali nam kilka ciekawych wątków (epizodyczny występ Deadshota i krwawa misja w Hollywood), to recenzowany album udowadnia, iż mamy do czynienia z jedną z najsłabszych serii z Nowego DC Comics wydawanych w Polsce. W
Harley Quinn Vol. 5: The Joker's Last Laugh Harley decyduje się na ryzykowny krok związany z ocaleniem z Azylu Arkham, żywo nią zainteresowanego Masona Macabre. Mason to przystojny syn właścicielki gabinetu figur woskowych, u której Harley wynajmuje mieszkanie. Jego życie wisi na włosku, a jedynym jego ratunkiem może być samozwańcza misja Quinn.
Kłopot w tym, iż dziewczyna zdaje sobie sprawę, że powrót do Arkham oznacza dla niej spotkanie z Jokerem, o którym z całych sił pragnie zapomnieć. Oczywiście nie będzie dla nikogo zaskoczeniem wiadomość o konfrontacji antybohaterki z Księciem Zbrodni. Ową scenę należy uznać za najmocniejszy akord recenzowanego dzieła. Cała reszta to ciąg krwawych starć z podrzędnymi rzezimieszkami, przewidywalnych rozwiązań fabularnych i nie wnoszących nic do opowieści rozmów. Historii nie pomaga nawet epizodyczny występ, słabo zarysowanego Mrocznego Rycerza. Gwoździem do trumny jest natomiast zamykająca album nowela
Ostrożnie z życzeniami, w której Quinn odnajduje lampę z magicznym dżinem.
Recenzowany komiks wypada bardzo przeciętnie. Jedynie spotkanie Quinn z Jokerem można traktować jako kawał porządnego rzemiosła. Pozostałe elementy fabuły to typowa bijatyka. Postacie w niniejszym albumie są schematyczne, a ich motywacje słabo zarysowane. Sprawy nie ratują dość niemrawe ilustracje
Amanda Conneri
Chad Hardin, niewyróżniające się niczym szczególnym wśród artystów związanych z komiksem superbohaterskim. Szkoda, że do projektu nie zaangażowano ponownie
John Timms, który kapitalnie naszkicował hollywoodzką awanturę. Jedynym plusem w warstwie graficznej jest przykuwająca oko okładka obiecująca niebanalną opowieść na wysokim poziomie. Cóż za rozczarowanie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h