Cykl Head Lopper łączy ze sobą estetykę rodem z powieści fantastycznych i filmów z serii Conan Barbarzyńca z dużą dawką czystej grozy, akcji, wisielczego humoru i niezgorszej fantasmagorii. Dodajmy do tego niekonwencjonalną parę głównych antybohaterów, undergroundowy klimat, ukłon w stronę systemu fabularnego  Dungeons & Dragons oraz spore nagromadzenie dziwactw, maszkar i cudacznych osobników. Andrew MacLean stworzył niebanalne uniwersum, które z zaciekawieniem odkrywany wraz z rosłym najemnikiem. We wcześniejszych tomach Norgal wylądował na wyspie Barry, gdzie z polecenia tamtejszej władczyni (królowej Abigail) skonfrontował się z demonicznym Czarownikiem z Czarnego Bagniska i przyzwanymi przez niego kreaturami. Zmierzył się także z Urlichem Dwakroć Przeklętym i wziął udział w zorganizowanym przez niego morderczym turnieju. Siłą rzeczonego tytułu jest jego specyficzna, mocno kreskówkowa oprawa graficzna, a także dwuznaczna relacja między Dekapitatorem a wyszczekaną głową wiedźmy. W Head Lopper i rycerze Venorii amerykański scenarzysta nie zwalnia tempa, serwując nam wyborną przygodę niedobranej pary tułaczy. Norgal przemierza nieprzyjazne krainy w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji o swoim pochodzeniu. Wojownik ratuje przed niechybną śmiercią dwójkę zaprawionych w bojach rycerzy, zestrzelonych przez gobliny. Ocalonymi okazują  się: Pierwszy Miecz króla Venorii (Balan Falgor) oraz Arlen (Arlenfor), która jest Trzecim Mieczem, czyli wysoko postawieni rycerze owego królestwa.  Dzięki temu czynowi Egzekutor ma szansę wejść do miasta, które jest zamknięte dla wszelakiej magii – w tym posiadającej wielką moc, głowy wiedźmy. W ten sposób weźmie udział w zaciętej wojnie z armią goblinów atakujących Venorię, które chcą przechwycić największy skarb królestwa. Owym skarbem okazuje się umieszczone w centralnym punkcie Venorii jajo o iście gargantuicznych rozmiarach. Według wierzeń w jego wnętrzu znajduje się bóstwo zagłady, które ma zniszczyć słońce i doprowadzić do ostatecznego triumfu sił ciemności.
Źródło: Non Stop Comics
Mocną stroną niniejszego albumu jest plejada intrygujących drugoplanowych postaci, które zostają uwikłane w konflikt z hordą demonów. Najciekawiej wypadają odważni rycerze Venorii – wspomniana Arlen, sławny Balan Falgor czy Drugi Miecz, postawny Wallace. Pozostali bohaterowie prezentują się równie ciekawie, na czele z królem Asnonem Farrishem, zdradliwą arcykapłanką Florentine (przypominającą demoniczną Babcię Samo Dobre z uniwersum DC Comics), a przede wszystkim zamaskowaną złodziejką i tajną agentką, Brishka. Szczyptę humoru do recenzowanego komiksu dostarczają karykaturalni słudzy Florentine oraz kąśliwa głowa Błękitnej Wiedźmy. Wielce obiecująco przedstawiony został wątek pękającego gigantycznego jaja i rozwiązanie tego epizodu, reminiscencje z przeszłości Norgala oraz jego pierwsze spotkanie z Agathą, które wiedźma przypłaciła startą ciała. Epizodycznie pojawia się nieznany z imienia potężny wróg, z całych sił starający się zdobyć głowę czarownicy.
Rysunki MacLeana trącą amatorszczyzną, co świetnie koresponduje z szaloną opowieścią z gatunku dark fantasy. Niektórzy bohaterowie wyglądają bardzo pokracznie i nienaturalnie, jakby zostali wyciągnięci wprost z różnych wierzeń i mitologii, np. nordyckiej. Sceny walk są mocno dynamiczne i efektowne, a całostronicowe plansze prezentują się wyśmienicie – widowiskowa ucieczka Alren i Agathy przed ogromnym wężem jest tego najlepszym przykładem. Ponownie nie zawiodła odpowiedzialna za kolorystykę Jordie Bellaire, a dominujące barwy to różne odcienie żółci, czerwieni, zgniłej zieleni i sepii.  Zdaję sobie sprawę, że seria Head Lopper nie wszystkim przypadła do gustu, a kreskówkowa kreska i cudaczne opowieści mogą wręcz odpychać. Osobiście jestem zwolennikiem tego typu pulpowych komiksów z pogranicza weird fantasy i grozy. Gorąco będę kibicował temu projektowi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj