Historia Frankensteina z drugiego odcinka cieszy wyjątkowym podejściem reżysera, który w relacji Victora z nowo narodzonym potworem skupia się na subtelności, niuansach i emocjach. Sceny odkrywania świata przez Proteusa zarazem intrygują i przerażają, gdy nieznający życia stwór dostrzega dobre i złe aspekty rzeczywistości. To zaskakująco dobrze działa, gdyż twórcy odzierają ten wątek z mistycyzmu, bardziej skupiając się na psychologii obu postaci, szczególnie gdy pod uwagę weźmie się dzieciństwo Victora i powody, dla których bawi się w Boga.
Przez cały drugi odcinek nie pasował mi wizerunek Proteusa - to ma być potwór Frankensteina, a wygląda sympatycznie i wcale nie przerażająco. I wszystko wskazuje na to, że twórcy umyślnie wywołują taką niepewność, gdy w brutalnym cliffhangerze pojawia się pierworodny twór Victora. Caliban okazuje się postacią o wiele ciekawszą od Proteusa, gdyż ma już wykształconą osobowość, jest bliższy charakterystyce potwora, jakiego możemy się spodziewać, i do tego jest szalenie inteligentny. Prawie cały wątek w trzecim odcinku jest fenomenalnym monologiem Calibana, który imponuje emocjami, świetnie opowiedzianą historią i językiem. Sposób, w jaki Caliban mówi, wynika z jego oczytania, ale przez to czuć, że z uwagi na inteligencję jest postacią podwójnie niebezpieczną. Choć tak naprawdę wiele się nie dzieje, bo oglądamy jedynie historię życia Calibana, to jest ona opowiedziana w taki sposób, że trudno oderwać się od ekranu. Brawa dla Rory'ego Kinneara za fantastyczną kreację tej postaci.
Juan Antonio Bayona pokazuje w drugim odcinku Doriana Graya, czyli kolejną znaną osobowość z literatury, którego rola na razie nie jest jasna. Trudno powiedzieć, jak będzie zamieszany w całą intrygę, gdyż jego występ jest niewielki i służy jedynie przedstawieniu bohatera. Na szczególną uwagę zasługuje jego scena z Vanessą, w której widać wyśmienitą rękę Bayony. Reżyser umie sceny wydawałoby się banalne pokazywać tak, że stają się one wyjątkowe. Podobać może się wyjątkowa praca kamery podkreślająca emocjonalną subtelność dialogu i reakcji obu postaci. Chwilę później Penny Dreadful w rękach Bayony ponownie błyszczy. Scena seansu spirytystycznego okazuje się zabiegiem nadzwyczajnie interesującym i zrealizowanym z pomysłem. W końcu Eva Green miała chwilę, by się wykazać aktorsko.
[video-browser playlist="634473" suggest=""]
Na razie poszukiwania Miny nie przynoszą jakichś rozwiązań, ale oba odcinki jasno sugerują, kto jest głównym złym tego serialu. Gdy słyszymy historię Miny, jej miłości Jonathana Harkera oraz mrocznej siły, która porwała dziewczynę, wniosek jest jeden - Drakula. Osadzenie tej postaci jako centralnego antagonisty może okazać się strzałem w dziesiątkę. Twórcy nie popełniają błędu i stopniowo uchylają rąbka tajemnicy, pobudzając ciekawość. Nawet nie wiemy, jak on będzie wyglądać, a już otoczka wokół tej postaci potrafi zaintrygować. Sam motyw wampirów w Penny Dreadful też cieszy, bo w końcu jest to serial, który zrywa z wizerunkiem modela mającego awersję do koszulki i pokazuje te postacie jako krwiożercze potwory.
Sir Malcom, Vanessa, Victor, Caliban oraz Sembene to niezłe, wyraziste postacie, które napędzają ten serial. O ile na początku Chandler raził zbyt wielkim oparciem na stereotypach, to z czasem rodzi się sympatia do tego bohatera. Na razie jednak kompletnie niepotrzebna wydaje się Brona Croft, która poza łóżkowymi igraszkami z Grayem i Chandlerem kompletnie niczego do fabuły nie wnosi.
To, co stanowi o sile Penny Dreadful, to muzyka Abela Korzeniowskiego. Po drugim i trzecim odcinku zdałem sobie sprawę, jak mocno ona działa na odbiór - fantastycznie buduje atmosferę, wyjątkowy klimat i emocje, potrafiąc bawić się z widzem i przyciągać go do ekranu nawet wówczas, gdy nic się nie dzieje. Rzadko w serialach muzyka odgrywa tak ważną rolę jak w Penny Dreadful. W niektórych momentach, gdy Korzeniowski buduje napięcie, odczułem skojarzenia z pracą Kilara w Drakuli Coppoli.
Penny Dreadful potrafi wzbudzić emocje, przyciągnąć intrygującą wariacją na temat znanych historii i unikalnym klimatem, jakiego próżno szukać w innych serialach.