Hiszpańska księżniczka opowiada o Katarzynie Aragońskiej, która przybywa do Anglii, aby za sprawą małżeństwa z najstarszym synem króla zawrzeć sojusz hiszpańsko-angielski i wypełnić świecący pustkami królewski skarbiec. Dwór nie jest przychylny cudzoziemce, która w przyszłości ma zostać angielską królową. Jednak dramatyczne wydarzenia krzyżują jej plany, osłabiając jej pozycję w kraju. Córka walecznej hiszpańskiej królowej Izabeli nie poddaje się w dążeniu do zdobycia władzy i postanawia walczyć nie tylko o tron, ale również o serce swojego wybranka i przyszłego władcy Anglii. Serial skupia się na księżniczce Katarzynie i jej losach, ale opowiada również o rodzie Tudorów panujących w Anglii, nad którym ciąży słynna klątwa. A to daje gwarancję, że na widzów czekają interesujące i nieoczekiwane wydarzenia. Hiszpańska księżniczka opiera się na faktach historycznych. Oczywiście część z nich jest zmieniona lub dostosowana tak, aby opowiadana historia była atrakcyjna i czytelna dla widzów. Scenarzyści rozpisali fabułę tak, aby każdy odcinek przynosił ważne zdarzenia (najczęściej śmierć, któregoś z bohaterów), które wpływają na pozycję księżniczki na dworze angielskim. Nie brakuje też emocji, ponieważ od czasu do czasu niektóre wydarzenia potrafią chwycić za serce, w czym wydatnie też pomaga bardzo dobra muzyka. Hiszpańska księżniczka rozgrywa się na początku XVI wieku, więc mamy do czynienia z początkiem panowania Tudorów na tronie angielskim. Co oznacza, że polityka i walka o utrzymanie władzy poprzez małżeństwa to jedne z ważniejszych elementów fabularnych tego serialu. Katarzyna wchodzi do gry o tron, w której nie brakuje spisków, konfliktów rodzinnych, kłamstw i manipulacji. Nie są one zbyt intensywne i prawie w ogóle nie dochodzi do rozlewu krwi (aczkolwiek zapada w pamięć jedna makabryczna scena), ale wzbogacają fabułę i sprawiają, że jest ciekawsza. Szczególnie, że Katarzyna, jako kobieta i to z obcego kraju musi sprostać wielu wyzwaniom oraz uważać na kłody rzucane jej pod nogi. Jej sytuacja staje się z każdym odcinkiem trudniejsza, głównie za sprawą knującej na prawo i lewo matki króla. Jednak czasem twórcy za bardzo próbują wykorzystywać hiszpańską krew i dumę księżniczki oraz wspomnienia o jej wojowniczej matce, żeby dodać hartu ducha głównej bohaterce. Ale mimo wszystko kibicujemy jej w dążeniu do osiągnięcia celu i to się liczy najbardziej. Ale tak naprawdę Hiszpańska księżniczka to serial opowiadający o miłości. Co ciekawe twórcom udaje się utrzymać równowagę pomiędzy wątkami romansowymi a historycznymi wydarzeniami oraz politycznymi gierkami na dworze. Prawdą jest, że w drugiej części sezonu niebezpiecznie balansują na granicy romansidła. Szczególnie, gdy Katarzyna uwodzi Harry’ego, co w pewnym momencie staje się po prostu męczące, a orężem bohaterki w zdobyciu tronu jest właśnie miłość. Na szczęście twórcy potrafią opamiętać się i przystopować te niepoważne romansowe zapędy. Ostatecznie wychodzą obronną ręką, łącząc w niezłą całość te wszystkie elementy fabularne, na których opiera się serial. Warto też odnotować, że nie boją się podejmować trudnych tematów, które stanowiły codzienność w tamtych czasach, jak niespodziewane choroby, poronienia czy śmierci noworodków. One najbardziej emocjonują.
fot. Starz
+9 więcej
Hiszpańska księżniczka nie jest widowiskowym serialem, którego wydarzenia całkowicie pochłaniają, ale przynajmniej może się pochwalić bardzo dobrą obsadą. W Katarzynę wciela się Charlotte Hope, która kreuje interesującą postać łączącą cechy złośnicy, romantyczki i silnej kobiety wiedzącej, czego chce. Nie zawsze z nią sympatyzujemy, ale wzbudza szacunek swoim charakterem i dostojeństwem. Na pewno nie jest nudną bohaterką w porównaniu do na przykład jej obiektu westchnień, czyli księcia Harry’ego. Przystojny Ruairi O'Connor od czasu do czasu też potrafi się wykazać, ale na tle Laury Carmichael (Maggie), Elliota Cowana (król Henry) czy gościnnie pojawiających się Alexandry Moen (królowa Elżbieta) i Alby Galocha (Joanna Szalona) wypada dosyć przeciętnie. Natomiast osobą, która w drugiej części sezonu kradnie show jest Harriet Walter wcielająca się w matkę króla, Margaret. Jest fantastyczna i charyzmatyczna w swojej roli. Jej bohaterka jest przebiegła, sarkastyczna i dominująca. Głównie dzięki niej ten serial nie jest tylko znośną produkcją, ale staje się interesująca i wielowymiarowa. Warto wspomnieć, że Hiszpańska księżniczka imponuje wspaniałymi kostiumami o niezwykle bogatym wzornictwie. Dotyczy to zarówno kobiecych sukien, jak i męskiego odzienia, które prezentują się znakomicie. Nie można zapomnieć również o świetnej scenografii i wnętrzach, w których kręcono serial. Czasem ten przepych i bogactwo są nieco przesadzone, ale i tak pozwalają lepiej wczuć się w daną epokę i uwierzyć w rozgrywające się wydarzenia. Na uwagę zasługuje też to, że aktorzy często posługują się językiem hiszpańskim, a także sporadycznie łaciną. Widzom łatwiej jest uwierzyć w Charlottę Hope, że jej bohatera pochodzi z Hiszpanii, ponieważ mówi też z akcentem. Brzmi trochę dziwnie, ale wzbogaca to jej postać. Twórcy nie zapomnieli również podkreślić różnic kulturowych między dworem angielskim, a hiszpańskim oraz ich tradycjami. Bazują niemal wyłącznie na stereotypach (siesta, podejście do higieny), co nigdy nie jest w stu procentach przekonujące. Ale znajdą się też ciekawostki, jak lamenty kobiet podczas pogrzebu. Ważne, że te kwestie nie zostały zignorowane. Duże kontrowersje w serialu wzbudza miłosny wątek służki Katarzyny, w którą wciela się Stephanie Levi-John. Wątpliwości budzi jej kolor skóry oraz jej kochanka. Trudno uwierzyć, żeby na początku XVI wieku ciemnoskóra kobieta zajmowała tak wysoką pozycję przy boku księżniczki, ponieważ jest traktowana jak dama. Ale już całkowicie niewiarygodne jest to, że para bohaterów jest różnych wyznań, co dla serialu nie stanowi żadnego problemu (cóż, że to czasy inkwizycji hiszpańskiej), aby miłość zwyciężyła ponad podziałami. Rozumiem, że twórcy muszą realizować politykę różnorodności rasowej, więc wciskają na siłę coś tak mało prawdopodobnego do fabuły. I można byłoby przymknąć na to oko i zaakceptować, gdyby ten wątek się bronił i wnosił coś istotnego do fabuły. Niestety jest okrutnie nudny, mdły i całkowicie niepotrzebny. Hiszpańska księżniczka to dobry serial, który po prostu chce opowiedzieć historię o roli kobiet na dworze królewskim, ich obowiązkach i dążeniu do władzy. Wykorzystuje maksymalnie wszystkie możliwości i dostępne środki, które sprawiają, że fabuła jest ciekawsza: od faktów historycznych, ludzkich dramatów, polityki po estetyczne walory. Produkcja jest mocno podkoloryzowana i wygładzona, ponieważ jest skierowana raczej do żeńskiej części widowni. Ale nie brakuje też odważniejszych momentów, które wzbudzają emocje. Hiszpańska księżniczka nie jest wybitnym dziełem, ale mimo wszystko zaskakująco dobrze się go ogląda. Kto poszukuje serialu, gdzie wątki romansowe przeplatają się z wydarzeniami historycznymi to dobrze trafił, ponieważ nie poczuje się rozczarowany.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj