Humans to kapitalny serial science fiction o robotach nabierających świadomości. 3. sezon udowadnia klasę tej produkcji. Oceniam bez spoilerów.
Humans to jeden z takich seriali, które bardzo dobrze ewoluują wraz z kolejnymi sezonami. Każdy jest inny, świeży i nawet, rzekłbym, pod wieloma względami lepszy od poprzedniego. Trzecia seria proponuje nam kompletnie nowy świat przez to, że synthy nabrały świadomości z uwagi na wydarzenia z finału 2. sezonu. To zmienia wszystko na wielką skalę , bo nagle rządy muszą się zmierzyć z wyzwaniem bez precedensu. To stanowi punkt wyjścia dla twórców do stworzenia mocnej analizy człowieczeństwa. Strach, wrogość wobec czegoś nieznanego i agresja, by zwalczyć tę inność, jaką są synthy jest czasem realistyczna do bólu. Tak prawdziwie jest to pokazane, że czasem jest aż przerażające. Niby można w tym doszukać się odwołań do rzeczywistości i być może nawet świadomie niektóre sytuacje brutalnej dyskryminacji synthów mają za zadanie takie skojarzenia tworzyć, ale to dla opowieści nie ma najmniejszego znaczenia. Ważna jest sytuacja synthów po uzyskaniu świadomości i to, jak walczą ze światem o swoje prawa.
Czasem właśnie kwestie synthów są tym, co w 3. sezonie nie gra. Tyczy się to niektórych nowych postaci w ośrodku Maxa, w którym ukrywają się synthy z daleka od groźnych ludzi. To właśnie cały wątek tutaj trochę obniża jakość sezonu, bo dostajemy rozwiązania fabularnie dość oczywiste i ograne. Zaprezentowane zwroty akcji i decyzje poszczególnych postaci są przewidywalne i tym samym nudne, ponieważ twórcy nie starają się wyjść trochę ponad ustaloną kliszę. To jednak ma spory plus w postaci wpływu na rozwój Maxa, który bardzo na tym skorzystał stając się ważnym przywódcą dla synthów, jakiego potrzebują.
Ten sezon jednak należy do dwóch postaci. Z jednej strony Mia jest na czele walki o prawa dla synthów, chcąc pokazać, że można wszystko rozwiązać pokojowo i dyplomatycznie. Ona staje się najbardziej medialną postacią, która zasadniczo jest na pierwszej linii frontu. Jej wątek zdecydowanie jest najbardziej emocjonujący, a jego finał jest prawdopodobnie największą niespodzianką tego sezonu, która może podzielić fanów. Z drugiej strony Niska pod wieloma względami kradnie ten sezon. Jej wątek jest najciekawszy, tajemniczy, bo jest w nim osobna intryga, która okazuje się mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości serialu
Humans. To własnie dzięki temu, jaką Niska przechodzi przemianę w tej serii, jej wątek ogląda się z największym zaciekawieniem. Staje się ciekawszą postacią o jeszcze bardziej wyrazistym celu, który zapowiada jeszcze inny kolejny sezon. To jest jedyny wątek, który najszerzej otwiera furtkę na 4. serię i powiem szczerze: potencjał jest gigantyczny! Twórcy doskonale to zgrali z pozostałymi historiami w naprawdę poruszający emocje finał.
Laura Hawkins to także jeden z mocniejszych punktów programu. Podobnie jak Mia jest na froncie walki o prawa synthów. Jej wątek pozwala pokazać inną perspektywę na sprawę, która nie jest jednoznaczna i prosta. Dzięki temu widzimy, że cała sprawa choć pod względem ludzkiej natury idzie torem oczekiwanym, ma głębsze znaczenie i więcej wyrazu, niż można było oczekiwać. Jej poświęcenie i wszelkie próby osiągnięcia jakiekolwiek sukcesu sprawiają, że w 3. sezonie jej rodzina została zepchnięta w tło. Nie ma takiego znaczenia, jak w poprzednich sezonach. Naturalnie poza Mattie, która jest ściśle związana z tym, co się synthom przytrafiło. Jej wątek jednak nie porywa i wydaje się mało znaczącym dodatkiem do czegoś, co jest naprawdę mocne. Choć ostatecznie jej historia ma bardzo duże znaczenie dla Humans, to nie mogę uznać jej wątku za udany. Nie zrozumcie mnie źle - stoi on na dobrym poziomie scenariuszowym i realizacyjnym, ale na tle pozostałych wydaje się niepotrzebny i momentami przekombinowany.
Humans nie jest serialem doskonałym i, jak wspomniałem, nie wszystko w tym sezonie udało się dograć w satysfakcjonujący sposób. Gdy jednak porównuję dwa seriale o nabieraniu świadomości przez roboty, czyli
Humans i
Westworld, to 3. sezon pod względem pomysłu, przemyślenia i dającej do myślenia głębi (nie pseudofilozoficznego bełkotu) wygrywa bez większego problemu. Dobra seria, która jedynie utwierdza w przekonaniu, że to obecnie jeden z najlepszych seriali science fiction. Szczególnie finał jest pełny napięcia i wywołuje burzę emocji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h