The InBetween ma jedną zaletę. Gdy pokazują kontakt Cassie z duchami, jest to zrobione z klimatem. Przeważnie budowana jest atmosfera grozy, która ma uzmysłowić widzom, dlaczego nie jest to miłe doświadczenie dla bohaterki. To czuć dobrze i w tym odcinku, gdy przemyka ona korytarzami szpitala pełnego zmasakrowanych duchów, którzy umarli w niezbyt miłych okolicznościach. To trochę odróżnia ten serial od Medium czy Zaklinacza Dusz, gdzie nie było to przedstawiane w tak nieprzyjemny sposób. To plus, bo nadaje jakiś unikalny klimat temu serialowi. To jednocześnie działa trochę nieporadnie na prezentowanie samej bohaterki. Po tylu latach do pewnych rzeczy powinna być przyzwyczajona, a jej zachowanie często jest dziwaczne. Tak jakby pierwszy raz miała styczność z wizjami czy duchami. Zwłaszcza widać to w scenie odkrycia duszy dziecka przetrzymywanej w piwnicy. Brak w tym konsekwencji i logicznych wniosków związanych z faktem, że bohaterka nie ma tej mocy od wczoraj. A to się gryzie z całą konwencją. Sprawa kryminalna jest prosta, banalna i oczywista. Po raz kolejny wątek jest prowadzony w sposób oczywisty, przewidywalny i z nudną kulminacją. Trudno w tym wszystkim doszukać się jakichś ambicji do zaprezentowania wątku przynajmniej solidnego. Nie trzyma w napięciu, a oczywistość każdego rozwiązania nie ma szans dać frajdę z oglądania. Nie udaje się zachować podstawy kryminału, czyli dać śledztwa, którego finał nie jest do przewidzenia w pierwszych minutach odcinka. The InBetween to nadal przeciętniak. Czuć, że drzemie w niektórych miejscach potencjał, ale brak pomysłu na jego rozwinięcie bardzo razi. Nawet wątek seryjnego mordercy, który chce pomóc Cassie zostaje spłaszczony do irytującej wymiany zdań kończącej się cały czas tak samo. Trudno polecić ten serial na letnią rozrywkę.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj