Kolorowa oprawa i bajkowe klimaty mogą sugerować, że It Takes Two jest produkcją skierowaną przede wszystkim do młodszych odbiorców, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Opowieść stworzono dla osób dorosłych i to w szczególności takich, które pozostają w związkach. Twórcy przygotowali bowiem historie o parze bohaterów, których związek przeżywa kryzys i którzy zastanawiają się nad rozwodem. Okazuje się to jednak wyjątkowo trudne, gdy w grę wchodzi dziecko, a także... odrobina magii, która przenosi protagonistów do fantastycznego i szalenie zróżnicowanego świata.

Bo do tanga trzeba dwojga

Tytuł gry nie odnosi się jedynie do tego, że w grze mamy parę bohaterów. To także swego rodzaju alegoria, bo jednoznacznie wskazuje nam, że bez wspólnej zgody, porozumienia i co najważniejsze – kooperacji nie tylko w grze, ale również i w związku – nie można osiągnąć sukcesu.  Hazelight tylko pozornie porzuca trudną historię z A Way Out na rzecz kolorowych, barwnych światów, gadającej książki i postaci z gliny oraz włóczki. W grze wcale nie mamy do czynienia z przeskokiem na mniej poważne tematy. Wręcz przeciwnie do It Takes Two jest nam znacznie bliżej, bo prawdopodobnie każdemu z nas przynajmniej raz rozpadł się związek, a statystyki rozwodów pokazują, że jest to zjawisko coraz częściej występujące. Pierwsze minuty z grą sprawiają, że niemal każdy znajdzie tutaj coś, z czym może się utożsamić.

Rozgrywka

9 /10

Podobnie jak poprzedni tytuł studia, także i ta gra do przejścia jest tylko w kooperacji i nie ma żadnej opcji grania solo. Produkcję ogrywałem pewien czas przed premierą, friend pass jeszcze nie działał, więc siłą rzeczy trzeba było znaleźć kompana do przejścia tego tytułu razem, przy jednym ekranie. Wybór padł… na moją żonę, dodajmy rzadko grającą żonę. Tym bardziej gra nabrała dodatkowego kolorytu. Ona grała nią, ja grałem nim. Mogliśmy więc wspólnie zająć się przygodą, która zajęła nam dobre kilkanaście godzin. Produkcja podzielona jest na kilka rozdziałów, które tak naprawdę są tym, co możemy znaleźć w każdym z domów. Jest ogród, mały warsztat czy pokój dziecka. To tylko niektóre z lokacji, których jest znacznie, znacznie więcej. Każde z tych miejsc przynosi nowe, niewidziane wcześniej formy rozgrywki w kooperacji i zadania, których nie uda nam się pokonać w pojedynkę. Zresztą – kooperacja to klucz do sukcesu. Takie hasło usłyszycie nie raz i nie dwa, przemierzając zdecydowanie godne polecenia światy w It Takes Two. Lokacje są prześliczne, ciekawie zaprojektowane i pełne zakamarków skłaniających nas do eksploracji. Zresztą ta jest jak najbardziej wskazana, bo na poziomach poukrywane są… minigierki. Tak, w It Takes Out właśnie minigierki pełnią rolę znajdźek, a w każdą z nich można (a nawet trzeba – jeśli marzy Wam się komplet trofeów) zagrać.

Mechanika się nie nudzi

Platformówki mają to do siebie, że powielają schematy rozgrywki. Ten problem nie dotyka nowej gry szwedzkiego studia. Owszem, chodzenie, bieganie skakanie czy huśtanie się na linie to coś, z czym mamy do czynienia przez całą grę, ale pozostałe elementy rozgrywki zmieniają się jak w kalejdoskopie (do którego zresztą również trafimy). Poziomy są tak zaprojektowane, że w każdym z nich nie spędzimy więcej jak pół godziny z daną mechaniką. Strzelanie, rzucanie młotkiem, przyciąganie / odpychanie magnesami to tylko niektóre z zabaw, jakie tu znajdziemy. Twórcy zaskoczyli kreatywnością i to się podoba, tym bardziej, że przez większość rozgrywki May i Cody posiadają różne, często przeciwstawne umiejętności, które w połączeniu razem stanowią klucz do sukcesu i popchnięcia fabuły do przodu.

Mechanika

9 /10

Fabuła… mogłaby być lepsza

Wątek fabularny gry to jednak najgorsze, co nam zaserwowano. Małżeństwo się rozwodzi, a powodów jest wiele: ona za dużo pracuje i nie ma czasu dla niego, on zarzuca jej, że jest pracoholiczką i nie docenia tego, co dla niej robi. Takie tam gadanie, które nie milknie przez… połowę gry. Bohaterowie, pomimo tego, że współpracują ze sobą, w dalszym ciągu skaczą sobie do gardeł i wyrzucają wszystkie pretensje, jakie mają do siebie wzajemnie. Z czasem staje się to nudne i płytkie, bo nie rozwija się dalej. Całą opowieść z grubsza co najwyżej można określić mianem tła fabularnego, bo w żadnym razie nie może stanowić clou gry.

Fabuła

6 /10

Co dwie głowy, to nie jedna

It Takes Two nie jest przesadnie wymagające, choć osoby niemające często do czynienia z grami (jak na przykład moja żona) mogą mieć trudności z pewnymi elementami. Z pomocą, ponownie, przychodzi jednak rozgrywka w kooperacji i wspieranie się nawzajem.  Podobnie jest z nierównym poziomem trudności podczas niektórych potyczek z bossami. Tak, tutaj również przyjdzie nam pokonywać zakapiorów znacznie większych i potężniejszych od nas samych. Także w tym elemencie gry trzeba współpracować, bo każdy z bohaterów dysponuje innym wachlarzem przedmiotów, które dopiero przy wspólnym połączeniu przyniosą efekt. Przykładowo jeden z graczy więzi bossa, by drugi mógł mu zadawać obrażenia. Oczywiście te kajdany nie są wieczne i po kilku chwilach wróg się uwalnia, nacierając na nas. Gdy ktoś jest nieobeznany z zabawą z grami, samo sterowanie i celowanie w tych szybkich momentach może sprawiać nie lada problemy.
EA
+35 więcej
It Takes Two to jednak mimo pewnych wpadek wielki sukces studia Hazelight. To świetna kooperacyjna produkcja, która wygląda bajecznie, w którą gra się bajecznie i które nie ma sobie równych. To znakomita produkcja dla dwóch graczy, którą warto kupić już teraz, bez czekania na jakiekolwiek obniżki ze strony wydawcy.

Ocena końcowa

8/10


Rozgrywka

9/10

Mechanika

9/10

Fabuła

6/10
PLUSY: + grafika; + rozgrywka; + świat gry; + rozbudowane lokacje; + mechanika. MINUSY: - słabo zarysowana fabuła; - momentami zbyt trudna dla "niedzielnych" graczy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj