Do wioski atakowanej przez zbirów zostaje oddelegowany nowy samuraj i pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby wszyscy mieszkańcy nie byli kotami, a nowy obrońca psem. Jak nietrudno się domyślić, nie zostaje on miło przyjęty przez lokalną społeczność. Odbierają go jako emigranta, który nie jest im potrzebny. Nie chcą kogoś spoza swojego kręgu w wiosce. Jednak nie mają wyboru. Poprzedni szogun uciekł w popłochu przed napadającymi miasteczko ninja i nikogo innego szogun już nie przyśle. Problem w tym, że Hank (Tomasz Włosok) nie jest tak naprawdę samurajem, a kimś, kto dopiero zamierza nim zostać. Rzucony na głęboką wodę prosi niejakiego Jimbo (Andrzej Grabowski) o pomoc. Kot kiedyś był wielkim wojownikiem, ale specjalizuje się w nadmiernym zaglądaniu do butelki i nadużywaniu kocimiętki. Czasu na naukę jest mało, bo władca tej części doliny chce zrównać wioskę z ziemią, gdyż psuje mu ona widok z okna. Jeśli koncept filmu wydaje Wam się znajomy i macie poczucie, że już gdzieś to widzieliście, to macie w zupełności rację. Twórcy dość ochoczo czerpali inspiracje z wielkiego hitu Mela Brooksa Płonące siodła. Pozamieniali kilka rzeczy, uprościli je tak, by zrozumieli je najmłodsi widzowie, ale sam core historii pozostał ten sam. Mieszkańcy muszą przełamać swój strach i niechęć przed osobą, która się od nich różni. W tym przypadku musza zaakceptować w swoim środowisku psa. Rob Minkoff, reżyser Króla Lwa i Stuarta Malutkiego, bardzo dobrze sobie to wszystko poukładał. Trochę cięższe sceny wymieszał z komediowymi, przez co wydźwięk całej produkcji jest lekki i przyjemny dla widza, ale pozostawia w jego serduszku kilka lekcji. Nie ma tu może tak przejmujących scen zapadających w pamięć jak w poprzednich produkcjach reżysera, ale chyba też nie o to w Jak zostałem Samurajem chodziło. Ta animacja ma raczej być dla widza czystą rozrywką, podczas której kilka razy wybuchnie śmiechem i wyjdzie z kina z uśmiechem na ustach. Ten cel jest w pełni osiągnięty. Niestety, ta lekkość ma też swoją gorszą stronę. Szybko o tej produkcji zapominamy. Jest to trochę taki filmowy odpowiednik fast fooda, daje nam przyjemność, ale na bardzo krótko. W oryginalnej wersji Jak zostałem samurajem ma bardzo imponującą obsadę dubbingową. Obok Samuela L. Jacksona, Michaela Cera czy Ricky’ego Gervaisa można tam usłyszeć Mela Brooksa, George’a Takeiego, nawet komika Gabriela Iglesiasa. W polskiej wersji może i obsada nie jest taka bogata w wielkie nazwiska, ale jest naprawdę nieźle. Hank przemówił głosem debiutującego w dubbingu, Tomka Włosoka, a głosu Jimbo użyczył Andrzej Grabowski. Zresztą to ze względu na młodego aktora film nazywa się Jak zostałem samurajem, co ma być puszczeniem oka do dorosłych widzów i nawiązaniem do dwóch poprzednich filmów aktora, czyli Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa i Jak pokochałam gangstera. Dubbingowo Włosok daje sobie bardzo dobrze radę. Jego bohater w zamierzeniu miał być miły, ułożony i zagubiony. Tomkowi udaje się swoim głosem wydobyć te wszystkie cechy bohatera, tak by owe emocje były wyczuwalne przez widzów. Andrzej Grabowski również świetnie wywiązuje się ze swojej roli znużonego i obrażonego na życie senseia.
materiały prasowe
Jak zostałem samurajem prezentuje się również solidnie pod względem wizualnym. Animacja jest płynna, postaci ładnie wykonane i co najważniejsze ruszają się z pełną gracją. Pomimo tego, że nie jest to produkcja z ogromnym budżetem należąca do topowych graczy, to jednak poświęcono czas, by stronę wizualną tego projektu w pełni dopracować. Przez cały seans towarzyszyło mi poczucie, że ja już gdzieś tego bohatera widziałem. W jakiejś innej bajce. Długo mnie to męczyło i sobie przypomniałem, że Hank wygląda łudząco podobnie do bohatera kreskówki Hong Kong Phooey wyprodukowanej przez koncern Hanna-Barbera i puszczanym u nas w Cartoon Network.   Niewątpliwie jest to ciekawa pozycja na seans dla całej rodziny, na której nikt nie powinien się nudzić. Oczywiście jest kilka nietrafionych żartów, które trącą myszką, ale jest to nieuniknione. Niemniej śmiało mogę polecić Jak zostałem samurajem najmłodszym widzom. Zwłaszcza tym, które przeżywają teraz fascynację ninja.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj