Antologia oparta na twórczości Junjiego Itō proponuje poskręcane ciała, przeklęte miejsca, duchy i rozlew krwi. Poszczególne wady rekompensuje pomysłowością i zwrotami akcji. Oceniam Makabryczne japońskie opowieści.
Każdy odcinek antologii przedstawia jedną lub dwie historie z gatunku horroru. Nie zabraknie w nich krwi i brutalności, ale produkcja
Junji Ito: Makabryczne japońskie opowieści stawia przede wszystkim na cielesne dziwności połączone z horrorem paranormalnym. Absurdalne elementy wizualne, jak latające głowy-balony, mogą rozbawić i zaniepokoić jednocześnie. Nie brakuje napięcia psychologicznego, które wywoła niepokój chociażby w
Mieście grobów, ale są również odcinki – jak
Dziwaczne rodzeństwo Hizukuri – które serwują groteskowy humor. Dzięki różnorodności opowieści nie sposób się z tym anime nudzić.
Makabryczne japońskie opowieści przedstawiają ciekawe koncepty, które jednak w większości przypadków nie są rozwinięte w satysfakcjonujący sposób. Puenty w wielu odcinkach przychodzą zbyt wcześnie, a bohaterowie nie dają się poznać wystarczająco dobrze. Przez dynamiczność rozwoju akcji ucierpiały także dialogi, które z konieczności stają się zwięzłe, a przy tym często nienaturalne i zbyt zdawkowe. W
Historii tajemniczego tunelu jedynie sam początek jest intrygujący, po czym akcja rozwija się tak szybko, że nie sposób zaangażować się w historię dwójki rodzeństwa.
To coś, co przyszło z morza z kolei stawia na nasz odwieczny strach przed głębinami i stworami, które się w nich kryją. Fabuła odcinka zamyka się w zaledwie kilku minutach, przez co odkrycie badaczy nie robi aż takiego wrażenia. Niestety problemy nie ograniczają się tylko do tempa akcji. Humor, który oferuje pierwszy odcinek –
Dziwaczne rodzeństwo Hizukuri, jest na tyle specyficzny i chaotyczny, że może odrzucić tych, którzy oczekują od opowieści prawdziwej grozy i przerażenia.
Antologia nadrabia jednak nieustępliwą odwagą w przedstawianiu tego, co obrzydliwe i odrzucające.
Długie włosy na strychu powracają do znanego motywu z japońskich horrorów – potwornych włosów, które przynoszą zagładę.
Pleśń, która jest w pełni czarno-biała, pogrywa z motywem domu w ruinie. Największym wrogiem człowieka staje się wilgoć, której sile poddaje się główny bohater. Mroczny, przytłaczający klimat jest największą zaletą tego odcinka. Z kolei
Warstwy strachu mało czasu poświęcają na niepokojący koncept, ale zarysowują ciekawe postaci i relacje między nimi. Część ta niejednokrotnie zaskakuje oryginalnym body horrorem – ujęcie nawarstwionych rzędów zębów z pewnością może obrzydzić.
Styl Itō został oddany wiarygodnie, ale brakuje mu niepokojącego uroku, z którego znane są jego mangi. Grafika momentami wydaje się zbyt spłaszczona i pozbawiona polotu, a wyrazy twarzy bohaterów, zwłaszcza w tych najbardziej intensywnych scenach, nie są wystarczająco wyraziste. Odbiorcy, którzy zaznajomieni są z mangami tego twórcy, poczują niedosyt. Wiele radości może jednak przynieść to, że w antologii pojawiają się adaptacje jednych z bardziej popularnych tytułów autora, jak chociażby z serii
Tomie. Tytułowa bohaterka w swoim odcinku jawi się jako złośliwa intrygantka, której nie sposób nie polubić.
Makabryczne japońskie opowieści dążą do tego, aby wstrząsnąć widzem dzięki pokręconej, oryginalnej grozie. Antologia oferuje wiele ciekawych momentów, dzięki którym można wybaczyć jej wady czy potknięcia. Docenić ją można przede wszystkim za świeżość i pomysłowość, a także ciekawe elementy wizualne. Warto się nią zainteresować bez względu na to, czy jest się zaznajomionym z twórczością Junjiego Itō. Jeśli styl opowieści przypadnie Wam do gustu, anime to może okazać się zachętą, aby sięgnąć po resztę tytułów znanego mangaki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h