"Kłamstwa na sprzedaż" ("House of Lies") już na samym początku 4. sezonu zaskakują widza sporym przeskokiem w czasie. Okazuje się to być trafnym pomysłem, wprowadzającym urozmaicenie w konwencję serialu. Oto po raz pierwszy mamy dwupłaszczyznową narrację opowieści - obserwujemy wydarzenia w teraźniejszości, po wyjściu Marty'ego z więzienia, i retrospekcje z okresu, w którym tam przebywał. To wspaniale się zazębia, bo oba motywy są ze sobą ściśle powiązane, a sceny z przeszłości nadają kontekst wydarzeniom z teraźniejszości. Pierwsze - dość iluzoryczne - wrażenie jest takie, że wszystko wróciło do normy. Grupa nadal jest razem, próbuje dalej pracować i odzyskać renomę swojej firmy, która została spuszczona w toalecie w finale poprzedniego sezonu. To jednak jedynie pozory, bo w głębi czuć zranienie każdej z osób, a na pierwszy plan wysuwa się relacja Marty'ego z Jeannie. Zostaje to ukazane zaskakująco ciekawie, prawdziwie i emocjonalnie. Tutaj Jeannie jest czarnym charakterem, czego efektem jest kilka scen, w których Marty z bezlitosną sprawnością jej o tym przypomina. Trudno nie współczuć obojgu, których wyraźnie łączyło jakieś uczucie, a przez głupi błąd i nieprzemyślane decyzje zostało to zaprzepaszczone. Nie do końca wychodzi jedynie motyw ciąży Jeannie - jej oszustwo wydawało się zbyt oczywiste, przez co ostateczne wyjawienie prawdy nie działa należycie. Wyśmienitą puentą tej relacji jest monolog Marty'ego o żabie i skorpionie. W takich momentach sympatyzowanie z Jeannie staje się ekstremalnie trudne, bo czuć, że to Marty ma tutaj rację, i rodzi się jedynie współczucie dla jego osoby. Jedno jest jednak pewne: to wyśmienicie skomplikuje sytuację i może podwyższyć atrakcyjność serialu. [video-browser playlist="652625" suggest=""] Najlepsze w pierwszych 2 odcinkach jest to, że pomimo poważniejszej i bardziej dramatycznej otoczki wydarzeń (z uwagi na popsute relacje pomiędzy bohaterami) twórcy nie zapominają też o tym, że mają słowo komedia w gatunku. "Kłamstwa na sprzedaż" działają najlepiej, gdy komedia i dramat znajdują się w równowadze, bo wtedy wszystko ładnie współgra i bawi odpowiednio. Tak też jest tutaj, gdyż mamy sporo momentów naprawdę zabawnych (sceny z Jeannie i ekipą, retrospekcje w więzieniu). Tradycyjnie bryluje Doug, którego nieporadność i dziwaczne stwierdzenia mogą wywołać uśmiech na twarzy. Nie zapominajmy o scenie próby wykupienia dziecka Jeannie - za takie momenty widzowie polubili ten serial. Czytaj również: „Shameless” zyskuje, „Kłamstwa na sprzedaż” tracą widzów Wyraźnie wyklarowano motywy na cały sezon: naprawę firmy, wątek genialnego naukowca oraz relację Jeannie z Martym. To wszystko pozwoli zaoferować widzom to, czego po tym serialu oczekują, czyli wspaniałą mieszankę dramatu z komedią, która będzie bawić, emocjonować i zapadać w pamięć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj