"Królowa ciszy" opowiada historię głuchoniemej 10-letniej Denisy, romskiej dziewczynki, która wraz z rodziną mieszka na nielegalnym koczowisku na obrzeżach Wrocławia. Denisa nie mówi i nie słyszy, ale jej największą pasją pozostaje taniec. Agnieszka Zwiefka bez upiększeń i zakłamań postanowiła pokazać, jak wygląda życie Romów w Polsce, gdzie jednym ich źródłem utrzymania jest żebractwo i zbieractwo, a warunki w których żyją są poniżej wszelkich standardów. "Królowa ciszy" skupia się przed wszystkim na Denisie, która prowadzi nas przez film razem ze swoimi kolegami i koleżankami. To dokument, dzięki któremu na świat popatrzymy oczami dzieci.

Dokument HBO pokazuje świat Romów w sposób bardzo naturalistyczny i surowy. Zwiefka postarała sie, by niczego nie ubarwiać i nie dodawać do filmu scen, które ocieplałyby prezentowany krajobraz życia tej społeczności. Dzięki temu film jest angażujący i pozwala poznać życie innej kultury, takim jakim jest. Wszystkie problemy Romów wybrzmiewają szczególnie głośno, że pokazane są z perspektywy dzieci i bardzo rzadko są jasno i konkretnie nazywane i klasyfikowane. Funkcjonują raczej obok, w tle i dzięki temu oddziałują na odpowiednią strunę wrażliwości ludzkiej.

W "Królowej ciszy" jest sporo tańca i muzyki, ale nie sprawia to, że film staje się łagodniejszy. Wręcz przeciwnie - tworzy to swoistą przeciwwagę dla tematu trudnego i ważnego społecznie, ale mimo uśmiechu na twarzy Densie i skocznej muzyki, są to sceny pełne smutku i maskowanej rozpaczy. Z jednej strony te taneczne, choreograficzne wstawki można uznać za kiczowate i niepotrzebne, ale z drugiej budują one specyficzny klimat filmu i bez nich nie byłby on już taki wyrazisty. Maciek Florek, który odpowiadał za choreografię układów tanecznych wykonał bardzo dobrą pracę.

To, czego w filmie Zwiefki mi zabrakło, to przełamania i pokazania sytuacji z drugiej strony. Film przedstawia Polaków raczej jednostronnie, jako uprzedzonych, nietolerancyjnych, a przede wszystkim zupełnie nieświadomych problemów, z którymi zmagają się Romowie. Mimo, że "Królowa ciszy" to dokument z ich perspektywy, to przydałoby się trochę więcej komentarzy z drugiej strony, tak by uczynić go mniej jednostronnym. Zapamiętałam jedną dobrą scenę, z gabinetu lekarskiego, która jest takim przełamaniem, ale jak na cały film to niezbyt wiele.

"Królowa ciszy" to historia smutna i przygnębiająca. Mimo, że podczas seansu są momenty, gdy nie sposób powstrzymać uśmiechu, patrząc na roztańczoną Denisę, to śmieją się tylko usta. Oczy pozostają smutne. Chciałabym sobie życzyć, by produkcja Zwiefki szerzej otworzyła oczy ludziom, którzy mogą mieć jakiś wpływ na problem, a całej reszcie pokazała, że Polacy muszą mocno pracować nad tolerancją. Los Denisy, która nawet we własnym środowisku jest wyśmiewana z powodu swojej ułomności i która ostatecznie kończy opuszczona i samotna, w kraju którego nie zna, jest dla nas wszystkich przytykiem.  To tylko dziecko, które nie ma wpływu na swój los.  "Królowa ciszy" to nie jest przełomowy dokument, ale na pewno jest niezły i warto go obejrzeć.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj