Last Resort jest jednym z tych pilotów, które mogłyby skorzystać z coraz rzadziej wykorzystywanej formy dwugodzinnych premier, by lepiej przedstawić widzom zarysy ogólnej fabuły. Aczkolwiek dzięki Martinowi Campbellowi, który umiejętnie prowadzi nakreśloną przez Ryana fabułę i pomimo dynamizmu i natłoku akcji, wszystko się zazębia, a nawet starcza czasu na przedstawienie bohaterów.
[image-browser playlist="598449" suggest=""]©2012 Entertainment Film
Campbell od początku świetnie prowadzi narrację opowieści, nie pozostawiając czasu na nudę. Po bardzo krótkim wstępie, jesteśmy od razu rzucani w wir akcji. Gdy przychodzą rozkazy wystrzelenia rakiet nuklearnych na Pakistan, bohaterowie odmawiają ich wykonania, bo przyszły zapasowymi kanałami, które miały być wykorzystane tylko wtedy, gdy po Waszyngtonie pozostaną zgliszcza. Jednak nic nie wskazywało na to, by ktoś zaatakował USA, więc kapitan ignoruje rozkaz. Początkowe sceny na łodzi podwodnej przynoszą na myśl taki klasyk kina akcji jak "Karmazynowy przypływ". Odczuwalne napięcie towarzyszy nam przez cały czas, a emocje i niepewność sięgają zenitu. Gdy z niewiadomych przyczyn inny statek amerykański atakuje "Colorado", wówczas upewniamy się, że ich decyzja była słuszna. Bohaterowie decydują się uciec i osiąść na wyspie, gdzie będą przeanalizować zaistniałą sytuację.
Tematy polityczno-wojskowe nie są obce Ryanowi, który przez kilka lat pracował jako producent przy serialu The Unit. Jego doświadczenie i talent pozwolił na stworzenie historii wciągającej i emocjonującej. Wszystko okraszone ciekawymi bohaterami, wśród których bryluje kapitan Chaplin. Andre Braugher idealnie pasuje na doświadczonego i charyzmatycznego dowódcę, który jest świadom swoich decyzji. Scena, w której ostrzega Stany Zjednoczono przez atakiem na nich w jego wykonaniu jest po prostu świetna. Zaskakująco dobrze wtóruje mu Scott Speedman w roli jego zastępcy o nazwisku Kendall. Bohater interesujący i z sercem po właściwej stronie. Nie mogło też obyć się bez człowieka, dla którego mundur jest drugą skórą - Robert Patrick jak zawsze świetny. Postacie kobiece wydaja się trochę mniej wyraziste. Może też dlatego, że mają za mało czasu ekranowego, ale na razie nie wiem, co o nich myśleć. Najbardziej interesująco prezentuje się Grace Shepard, córka admirała. Dwuznacznie wypada natomiast postać Kylie Sinclair, która wydaje się, że odegra kluczową rolę w odkryciu prawdy stojącej za intrygą, lecz z drugiej strony nie zdziwię się, jeśli wie więcej, niż mówi.
Nie możemy jednak oszukiwać się i oczekiwać postaci oryginalnych i wyrazistych. Każda z nich jest typowa dla tego gatunku opowieści, wpisując się idealnie w schemat. Dużo będzie zależeć od aktorów, oby twórcy potrafili nam sprzedać ich jako ludzi z krwi i kości, dzięki czemu będziemy śledzić ich przygody z sympatią i napięciem. Jeśli już mowa o niedociągnięciach, należy otwarcie powiedzieć, że nie jest to serial perfekcyjny. Kilka elementów fabularnych jest niedopracowanych - szczególnie naciągany jest wybuch rakiety nieopodal Waszyngtonu, w którym rzekomo nikt nie zginął.
[image-browser playlist="598450" suggest=""]©2012 Entertainment Film
Trudno powiedzieć, w którą stronę rozwinie się fabuła. Wydaje się, że głównym wątkiem będzie odkrycie prawdy za intrygą i odzyskanie dobrego imienia, by można było wrócić do domu. Boję się jednak, że będzie to strasznie rozwlekane i prym będzie wieść próba życia na wyspie i dogadania się z jej mieszkańcami. W tym momencie straszliwie poraził jeden z wątków pobocznych związanych z lokalnym gangsterem. Wszystko wskazuje na to, że będzie im stawiać opór, co już z góry jest skazane na śmieszność. Ten jeden komandos byłby w stanie bez problemu rozprawić się z tym przeciętnym zbirem i jego zakapiorami. To że pojmał dwóch członków załogi jest dla mnie nieporozumieniem i dodawaniem na siłę kompletnie niedorzecznego wątku. Kojarzy się to bardziej z infantylnymi serialami familijnymi, niż z poważnym dramatem, którym ma być Last Resort.
Last Resort prawdopodobnie prezentuje nam najlepszy pilotażowy odcinek nowych seriali w tym sezonie. Kinowy styl narracji, sporo napięcia i ciekawa historia są gwarancją 40 minut wyśmienitej zabawy. Pozostaje jedynie pytanie, co będzie dalej?
Ocena: 8/10