David Haller wyrwał się z psychiatryka, który okazał się więzieniem. Wciąż jednak nie wie, co się dzieje i dlaczego. W drugim odcinku Legionu odbędziemy podróż w głąb jego umysłu, by dowiedzieć się jak w ogóle trafił do zakładu i jak wyglądało jego życie, gdy jeszcze wydawało się „normalne”. To oczywiście jedynie okruchy wspomnień, które dają nam pewien obraz mogący nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością, a uzupełniony o inne zdarzenia może znaczyć zupełnie co innego. Jednak na tym polega cała zabawa w oglądaniu tego serialu. Na podważaniu wszystkiego co widzimy na ekranie i na próbie odkrycia, gdzie leży prawda. Czy faktycznie ludzie, którzy uratowali Davida chcą mu pomóc? Kim są osoby, które go ścigają i czego dokładnie od niego oczekują? Drugi odcinek znacząco różni się od pilota, a to z powodu zmiany na fotelu reżysera. Noah Hawley został chwilowo zastąpiony Michaelem Uppendahlem, pracującym wcześniej przy Fargo, Daredevil czy Fear the Walking Dead. Pod jego dyrekcją opowieść stała się mniej „zakręcona”. Sterylnie białe pomieszczenia zostały zastąpione bujną zielenią, wśród której znajduje się kryjówka wybawców Davida. Reżyser skupił się na przeszłości głównego bohatera, którą poznajemy poprzez wycieczkę po jego wspomnieniach, które są równie zakręcone jak on sam. Celem jest znalezienie źródła jego mocy oraz emocji, które ją aktywują. Oczywiście umysł będzie się bronić przed intruzami, udostępniając tylko fragmenty jakichś zdarzeń z minionych lat. Na pierwszy rzut oka nic je nie łączy, ale to oczywiście tylko pozory. Jak prawie wszystko w tym serialu. Pojawia się również postać antagonisty, na jakiego wyrasta milczący w pierwszym odcinku The Eye. Niejasne są też zamiary Melanie Bird która utrzymuje, że David jest jedyną nadzieją mutantów i w swoim podejściu do tej sprawy bardzo przypomina Profesora X. Widzowie dowiedzą się również więcej o siostrze Davida i jej próbach dotarcia do prawdy o tym co stało się z jej bratem gdy przekroczył próg zakładu psychiatrycznego. Jestem bardzo ciekaw, gdzie ta cała opowieść nas zaprowadzi. Po dwóch odcinkach coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że raczej nie ma ona nic wspólnego z komiksowym pierwowzorem. David wspomina tu swojego ojca, który jego zdaniem jest… astronomem. Nie wiem czy to zmyłka twórców serialu czy może celowe działanie. Niemniej, Legion to świetny serial i nawet jeśli nie będzie miał nic wspólnego z uniwersum Marvela, to warto jest go oglądać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj