Akcja w 3. sezonie serialu Young Justice rozkręca się na całego. Jej twórcy nie tylko zaczęli mocniej skupiać się na zasadniczej osi fabularnej obecnej odsłony serii, ale również serwują nam prawdziwy festiwal ekranowych fajerwerków - kapitalny odcinek Evolution, pokazujący genezę Vandala Savage'a i Światła, znajduje jeszcze dopełnienie w poszerzeniu naszej wiedzy o działaniu grupy Batmana czy potyczce bohaterów z Lobo. W opowieści przewijają się coraz to nowsze postacie; nawet biorąc pod uwagę ogrom skali, scenarzystom udaje się poświęcić każdej z nich tyle czasu, by widz mógł ją choć przez chwilę poznać lepiej. Poszczególne wątki nie wchodzą sobie pod nogi, a zagrożenie w postaci Darkseida jest szkicowane w sposób starannie przemyślany, bez zbędnego pośpiechu. W dodatku serca fanów produkcji z całą pewnością może skraść Forager, którego fajtłapowaty styl bycia ujmuje swoją szczerością. Na tym etapie sezonu mamy naprawdę wiele powodów do radości.
fot. spoilertv/Warner Bros.
+14 więcej
W moim prywatnym ranking Evolution bez dwóch zdań plasuje się w czołówce, jeśli chodzi o najlepsze odcinki w historii tej animacji. Pal już licho, że twórcy operują na kilku płaszczyznach fabularnych, zgrabnie pomiędzy nimi przeskakując - wątek treningu Briona, Violet i Foragera jakimś cudownym zbiegiem okoliczności zaczyna znakomicie kontrastować z pokazywaniem genezy Vandala Savage'a. W tym aspekcie scenarzyści zdecydowanie wykraczają poza ramy czystej rozrywki, tkając opowieść z przeróżnych odwołań, z koncepcjami filozoficznymi, ewolucyjnymi i nawiązaniami do historii świata na czele. Złoczyńca po takim przedstawieniu jawi się jak postać z krwi i kości; poznajemy jego zmieniające się motywacje, nakreślony zostaje sojusz z Darkseidem, wiemy już, jak zrodziło się Światło. W dodatku wszystkie te elementy podawane są na tle kosmicznej inwazji dowodzonej przez starego i nowego zarazem wroga, Starro, i zabierania nas do wnętrza Świata Wojny. A przecież gdzieś indziej życie toczy się dalej: nowi herosi z Markovii nadają sobie nowe przydomki, Jefferson zabiera doktor Jace na randkę. Tego typu odsłon produkcji powinniśmy życzyć sobie jak najwięcej. W Triptych akcenty fabularne znów zostają przesunięte, przy czym w pierwszej kolejności należy tu docenić rozwiązanie narracyjne - trzy osobne historie Nightwinga, Robina i Aquamana sprawnie połączą się w jedną całość. Spoiwem stanie się postać Batmana; bardziej nawet niż na pokazywaniu nam na ekranie nowych postaci powinniśmy skupić się na dwóch zupełnie odmiennych punktach widzenia na działanie herosów, których uosobieniem staną się właśnie Mroczny Rycerz i Wonder Woman. Czuć, że Liga Sprawiedliwości w dawnym kształcie przestała istnieć już nie tylko formalnie, ale i na poziomie emocjonalnym. Młodzi bohaterowie wydają się zachowywać więcej zdrowego rozsądku i niespecjalnie oglądają się na podziały między swoimi mentorami. Cieszy też to, że twórcy postanowili przypomnieć o Lidze Cieni, a wątek handlu metaludźmi znalazł swoje rozwinięcie w osobie Simona Stagga. Odcinek Home Fires pełen jest z kolei przekonujących twistów fabularnych. Atak Lobo (wygląd tej postaci, niestety, niekoniecznie spodoba się wszystkim odbiorcom) na Foragera, który kończy się pozorowaną śmiercią drugiego z nich, porusza; zanim odkryjemy prawdę o działaniu Robaka, jego roztrzaskana skorupa w wielu z widzów wybudzi smutek. Jeszcze bardziej do gustu przypadło mi rozwiązanie sekwencji z dziećmi herosów, które wraz z rodzicami zebrały się w Central City - chodzi tu głównie o zaskakujący atak Lady Shivy na Ocean Mastera. Scenarzyści dobrych kilka chwil potrzymali nas w napięciu, zanim wyjawili, że członkowie nowej wersji Światła i Apokolips znajdują się już na trajektorii kolizyjnej z młodymi herosami. Taki obrót spraw stanowi dobry prognostyk w kontekście tego, co zobaczymy w dalszej części sezonu. Jeszcze w tym tygodniu na platformie DC Universe zostaną wyemitowane cztery odcinki, które domkną pierwszą połowę obecnego sezonu. Z całą pewnością możemy liczyć na rozwinięcie wątku planowanego ataku Darkseida i uchylenie kolejnego rąbka tajemnicy w materii działań Światła. Już teraz mamy wielkie powody do zadowolenia, bowiem twórcy animacji znakomicie łączą grę na naszych sentymentach z budowaniem zasadniczej, nowej już osi fabularnej. Bodajże najmocniejszym punktem tej produkcji jest to, że wszystko może się w niej zdarzyć i doprawdy trudno przewidzieć dalszy ciąg historii. Nie wiem jak Wy, ale na to, co nastąpi, ja czekam już z wielką niecierpliwością.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj