Film "O czym wiedziała Maisie" to adaptacja podwójna. Duet reżyserski Scotta McGehee i Davida Siegela podjął próbę dopasowania XIX-wiecznej powieści napisanej przez Henry’ego Jamesa nie tylko do ekranu kinowego, ale i współczesnego widza. Film opowiada historię patologicznej rodziny z Nowego Jorku. Rozwiedzione małżeństwo swoje kontakty ogranicza do złośliwości, a w porachunki między nimi zostają wciągnięci ich nowi partnerzy. W samym środku tego pola bitwy jest sześcioletnia Maisie (Onata Aprile).
Wydarzenia są przedstawione z perspektywy tytułowej bohaterki, dodając historii pewnej subtelności i niewinności. Właśnie na tych dwóch cechach postanowił skupić się Nick Urata ("Czekając na wieczność", "Kocha, lubi, szanuje"), który skomponował ścieżkę dźwiękową do tego obrazu. Muzyka mocno kontrastuje z tym, co widzimy na ekranie. Kłótniom, intrygom, egoizmowi i dramatom dorosłych bohaterów towarzyszą delikatne dźwięki smyczków i gitary.
Muzyka zdecydowanie należy do Maisie – po dziecięcemu ufnej i bezinteresownie zakochanej w ludziach, którzy ją otaczają. Oznacza to nie tylko, że nie znajdziemy tu tematów przewodnich dorosłych bohaterów, ale także fragmentów podkreślających negatywne emocje, których przecież w filmie nie brakuje. Jedynym utworem, który uderza w bardziej niepokojące tony, jest "Susanna Says Goodbye", jednak nadal nie jest to kompozycja pełna dramatyzmu czy strachu – raczej opowiada o tęsknocie i przełomie w życiu Susanny, matki Maisie.
Głównymi instrumentami wykorzystanymi w utworach są cymbały ("To the Beach"), pianino i delikatne gitary, podkreślające niewinny i kołysankowy charakter ścieżki dźwiękowej. Klimat ten towarzyszy nam już od pierwszych jej dźwięków, czyli piosenki "Feeling of Being" wykonywanej przez Lucy Schwartz (w filmie pojawia się dopiero podczas napisów końcowych). Urata wykorzystał senny wokal piosenkarki również w innych miejscach, więc od czasu do czasu można usłyszeć lekkie wokalizy.
Wyjątkiem od spokojnego charakteru ścieżki do "O czym wiedziała Maisie" są dwa mocno rockowe utwory w wykonaniu The Kills (amerykańskiego zespołu grającego indie rock) oraz samej Julianne Moore, aktorki wcielającej się w rolę Susanny. W "Hook and Line" i "Night Train" wokal to jeden wielki chaos (który ponoć należy wybaczać, jeśli jego wykonawcą jest gwiazda rocka); Moore rzadko trafia w dźwięki, a śpiew wyraźnie ją męczy. Nie wiadomo, czy umiejętności aktorki faktycznie nie wykraczają poza zaprezentowane w filmie możliwości; w tym wypadku jednak całkowicie wystarczają, aby uwiarygodnić postać lekko podstarzałej gwiazdy rocka.
Ścieżka dźwiękowa do "O czym wiedziała Maisie" nie należy do tych, które starają się podbić emocje pojawiające się na ekranie. Ma zupełnie inne zadanie: jest dla nich swoistym izolatorem, wycisza je, ale nie działa to ze szkodą dla filmu. Utara, komponując kołysanki, zdecydował się podkreślić koncepcję dzieła, która zakładała spojrzenie na dramat dysfunkcyjnej rodziny oczami sześciolatki, zawieszonej jeszcze w swojej osobistej, dziecięcej krainie czarów. W połączeniu z filmem sprawdza się to naprawdę dobrze. Poza nim brzmi melancholijnie i nieco nużąco.