Manifest finalizuje duży wątek eksperymentów na grupie pasażerów, którzy byli w centrum wydarzeń większości odcinków tej części sezonu. Niestety, ale wychodzi na to, że za wiele nie wniósł do całej fabuły. Zgodzę się, że dobrze napędzał rozwój tej historii, ale kulminacja rozczarowuje. Jakaś tajna organizacja czy korporacja wie więcej niż NSA i inne rządowe grupy? Nie do końca jestem w stanie to kupić po tak powierzchownych informacjach, jakie dostajemy w tym odcinku. Praktycznie to nic z tego nie wynika. Uratowali pacjentów, tym samym zdrowie syna Bena, ale co więcej? Czy możemy traktować poważnie sugestię mentalnego powiązania wszystkich pasażerów samolotu? To zostało pokazane w momencie, gdy chciano zabić pacjentów. Tylko że to wszystko było raczej klarowne po wydarzeniach sezonu, więc tak wychodzi z tego trochę zapychacz. Najgorsze w kulminacji były detale i absurdy. Choćby ta scena, gdy grupa pacjentów jest poddawana torturom i wszyscy pasażerowie odczuwają tego skutki. Co robią bohaterowie? Zamiast odłączyć najpierw wszystkich od prądu, po kolei z bólem cierpienia na obliczach odłączają osoby, pomagają im wstać, a potem idą do kolejnych. Widzicie absurd tej sceny? To takie sztuczne budowanie dramaturgi na motywie, który wydaje się totalnie nieprzemyślany. Cal Stone mnie trochę irytuje. Być może to kwestia sztuczności gry młodego aktora? Trudno powiedzieć, ale nie jestem w stanie przekonać się do tego, jak prezentuje emocje czy wygłasza kwestie. Trochę to razi, gdy twórcy budują z niego kluczową postać dla fabuły. Nie jestem też przekonany, jak tak młody dzieciak może bez problemu cichaczem wymknąć się z domu. Takie aspekty powodują, że trudno w to wszystko uwierzyć, gdy twórcy wprowadzają takie naciągania. Zaś sama historia stanęła praktycznie w miejscu. A wręcz cofnęła się o krok przez to, że agent NSA zginął, nie ma żadnych informacji o tym, co się dzieje z pasażerami i to trochę wygląda nieporadnie. Finał jesieni to odcinek, który powinien dać odpowiedzi, a praktycznie nie daje nic. Sugestia (trudno nazwać to klarowną informacją) o tym, że Mikayla porozumiała się z tajemniczą mocą, by uratować ukochanego, to za mało. Dostajemy kiepski wątek dramatyczny związany z małżeństwem Bena Stone'a, który w sposób banalny dąży do rozstania. Wydarzenia miały znaczenie, ale brak komunikacji i klarownego wyjaśnienia sytuacji żonie doprowadza do czegoś wymuszonego. A do tego twist z pasażerką, która pracuje dla złej korporacji. Niby zaskakujący, ale taki wywołujący obojętność. Zwłaszcza teraz, gdy jej mocodawca zginął. Manifest trochę rozczarowuje i nie wykorzystuje potencjału, jaki drzemie w tej historii. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach w 2019 roku twórcy w końcu zaczną odpowiadać na pytania. Tak długie i usilnie budowanie napięcia i niepewności, może być zgubne. Pompowanie balonika może sprawić, że gdy przyjdzie co do czego, to on pęknie i okaże się pusty. A ta historia zasługuje na więcej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj