Matka to nowy film akcji Netflixa z Jennifer Lopez. Czy warto obejrzeć?
Może nam się wydawać, że scenariusz do filmu
Matki został napisany przez algorytm, a za jego ekranizację odpowiadał jakiś robot. Prawda jest taka, że sztuczna inteligencja napisałaby coś ciekawszego, z większym sensem niż to, co dostaliśmy jako efekt pracy rzeszy ludzi zatrudnionych przez Netflixa. Miał być film akcji o tym, do czego jest zdolna matka, by chronić swoje dziecko, a wyszło coś tak szkaradnie niedorobionego, że trudno zaakceptować niektóre rozwiązania fabularne i przymknąć na nie oko. Nie ma tu ani atrakcyjnych postaci, ani interesujących historii (poza solidnym, ale bardzo ogólnym konceptem będącym punktem wyjścia). Myślę, że pretekstowe fabuły kina akcji klasy B mają więcej serca i pomysłu. Nuda – oparta na powierzchowności i nieciekawych stereotypach – sprawia, że nie da się w to zaangażować. Nie ma tu postaci, tylko zbiory cech służących za wymówkę do rozwinięcia opowieści w takim, a nie innym kierunku.
Abyśmy mogli uwierzyć w film akcji, główna postać musi być przekonująca, twarda i ciekawa.
Jennifer Lopez udowadnia
Matką tylko to, jak kiepską jest aktorką, bo jej bohaterka jest niewiarygodna (zwłaszcza w scenach wymagających emocji) jako zabójczyni. Zbyt wiele w tym sztuczności, naciągnięć i uproszczeń – nawet jak na ten gatunek. Najgorsze jest to, że Jennifer Lopez jest okropnie nudna w tej roli, więc trudno w jakimkolwiek stopniu się zaangażować w jej historię. Dodajmy do tego fatalnie prowadzoną relację z córką oraz pozbawiony sensu czy ciekawych motywacji konflikt z czarnymi charakterami.
Joseph Fiennes dawno nie grał aż tak źle! Gdybyśmy nazwali go kreskówkowym czarnym charakterem, to obrazilibyśmy dobre seriale animowane. By nam zależało na postaciach, ich relacje muszą być choć w minimalnym stopniu sensownie zbudowane, a tego tutaj brakuje. Dostajemy same ogólniki, bez krzty serca.
Karygodnie budowana historia, brak emocji i fatalnie kreowane postacie to coś, na co można byłoby przymknąć oko, gdybyśmy dostali dobre sceny akcji. Pod tym kątem
Matka jest diabelnie kiepska: praca kamery kuleje, gdy stara się ukryć, że Lopez tak naprawdę nic nie robi, a pomysł na sceny akcji jest tak pozbawiony kreatywności, że trudno się emocjonować i dać się wciągnąć. Banalność strzelanin czy walk udowadnia, że kino akcji nie powinno być tworzone przez osoby, które nie mają o nim bladego pojęcia. I dotyczy to reżyserki
Niki Caro. W czasach, gdy zachwycamy się serią
John Wick,
Matka wypada nijako – i to nawet na tle dawnych standardów Hollywood. A wszystko jest okraszone wręcz amatorskim montażem, który może wywołać u widzów ból głowy.
Matka to przykład tego, jak nie powinno się robić kina akcji.
Matka nie jest nawet solidnym przeciętniakiem. Na minus możemy zaliczyć nudę, fatalny scenariusz, złe sceny akcji i Jennifer Lopez, która nie jest w stanie sprawić, że uwierzymy w jej postać. Nie da się dostrzec żadnego pozytywu. Potencjał został spektakularnie zmarnowany. Odradzam, bo tak złego filmu akcji dawno nie było.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h