W pilocie twórcy dali nam do zrozumienia, że na osi fabularnej najważniejsze okażą się postacie Ike'a i Bena. Nie wyjawiono natomiast ich wspólnej przeszłości oraz tego, dokąd zmierza odnowienie tej oziębłej znajomości. Drugi odcinek rzuca nieco światła na tę drugą kwestię. Diamond najwyraźniej chce wkręcić Ike'a w jakieś szemrane, acz bardzo lukratywne interesy. Nasz uprzejmy żyd oczywiście najchętniej by odmówił. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nie bardzo może się wycofać, odmowa nie wchodzi w grę, nie w przypadku człowieka takiego jak Ben. Współpraca z gangsterem prawdopodobnie przysporzy mu tylko kolejnych zmartwień i sprawi, że policja weźmie Isaaca pod lupę. Już teraz widać zwiększone zainteresowanie władz biznesmenem.

[image-browser playlist="603341" suggest=""]
©Starz 2012. All Rights Reserved.

Kolejnym wątkiem, który odegra w serialu kluczową rolę jest romans, który zrodził się pomiędzy synem Ike'a - Steviem a nową żoną Bena - Lily. Chłopak igra z ogniem, bo choć zdaje sobie sprawę z tego, że Diamond jest niebezpiecznym człowiekiem, to jednak nie wie jak bardzo. Jego bezwzględność doskonale ilustruje scena z udziałem psa, której finałem zaskoczona jest nawet sama Lily. Podejrzewam, że te nocne spotkania zakończą się dla któregoś z kochanków tragicznie.

W odcinku pojawił się nawet drobny element humorystyczny związany z dziadkiem (Alex Rocco) Lauren, który za nic w świecie nie chciał pojawić się na bat micwie wnuczki. Dlaczego? Ano dlatego, że jest żydem ateistą i żadnych świąt nie uznaje. Doprawdy rodzina musiała się nieźle natrudzić, aby ściągnąć seniora na przyjęcie. Prawdę powiedziawszy, nie wiem, czy był to celowy zabieg mający rozładować napięcie, czy po prostu wyszło to twórcom przypadkiem, ale trudno się było nie uśmiechnąć widząc, jak Arthur za wszelką cenę stara się wykręcić od obecności na rodzinnej imprezie.

[image-browser playlist="603342" suggest=""]
©Starz 2012. All Rights Reserved.

"Feeding Frenzy" ma w zasadzie takie samo tempo i kładzie nacisk na te same elementy co odcinek premierowy. Ponownie zrezygnowano z akcji na rzecz dialogów i relacji między bohaterami. Z jednej strony pozwala to na bliższe poznanie i późniejsze sympatyzowanie, bądź też nie, z danymi postaciami, z drugiej zaś brak typowej gangsterki może szybko stać się nużący, a w konsekwencji zaważyć na oglądalności. Niemniej jednak na chwilę obecną serial wciąga, są emocje i czuć chemię między bohaterami. Oby tylko po kilku pierwszych wprowadzających odcinkach, "Miasto cudów" poszło w bardziej mroczne, mafijne klimaty. W przeciwnym razie przyszłość serii może być niepewna.

[image-browser playlist="603343" suggest=""]©Starz 2012. All Rights Reserved.

Drugi epizod najnowszej produkcji stacji Starz w niczym nie odbiega od pilota, prezentując ten sam równy poziom. Opowieść staje się coraz bardziej klarowna, a klimat Miami lat 50. jeszcze mocniej odczuwalny. Do tego dochodzą piękne kobiety, które w rytm wspaniałej muzyki, chętnie zrzucają fatałaszki. Co tu dużo pisać, jeśli tylko twórcy urozmaicą serial, zapewniając nam odpowiednią dawkę emocji, to będzie kolejny hit.

Ocena: 7/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj