Morskie diabły to koreańska superprodukcja historyczna, która bardzo szybko trafia do polskich kin. Czy warto ją obejrzeć? Dowiecie się z recenzji!
Morskie diabły to film historyczny o koreańskim admirale Yi-Sun sinie, jednym z największych bohaterów w historii Korei Południowej. Jego rodacy poświęcili mu trzy filmy tworzące pewnego rodzaju trylogię.
Części nie są związane ze sobą fabularnie i każdą można obejrzeć bez znajomości innych (w tym najnowszą w kinach). Różne wycinki z kariery admirała ukazują, że była to postać wybitna, ale nie perfekcyjna.
Morskie diabły, przedstawiające największą bitwę w jego życiu, udowadniają, że był wielkim strategiem i taktykiem, ale też człowiekiem dalekim od ideału, bo popełniał błędy i miał swoje wady. Ta produkcja nie jest laurką, ale dowodzi, że jej bohater jest godny kinowej opowieści.
Gdy Hollywood przestało produkować historyczne widowiska (
Napoleon to wyjątek), pałeczkę po nich przejęli Azjaci, którzy udowadniają, że w tym gatunku można opowiadać fascynujące historie.
Morskie diabły mieli budżet "zaledwie" 40 mln dolarów, ale na ekranie widać rozmach godny największego ekranu. Jest to w końcu opowieść o jednej z najkrwawszych bitew morskich w historii wojny Korei z Japonią w XVI wieku. To starcie, w którym zginęło na morzu 20 tysięcy ludzi, więc możecie sobie wyobrazić, z czym mamy do czynienia. A reżyser Kim Han-min pokazał taki kunszt artystyczny, że aż trudno ukryć podziw. Azjatyccy twórcy mają to do siebie, że nie marnują budżetu i potrafią zachwycić swoją pracą. Sceny batalistyczne związane z bitwą morską to widowisko, którego po tego typu kinie oczekujemy. Naprawdę świetnie wykorzystano taktykę wojskową, dzięki czemu nie była to tylko pusta naparzanka. To wszystko ma jakość i znaczenie fabularne. Podniosły (jakże inaczej!) finał powoduje ciarki. Jest efektownie! Czasem zastanawiałem się, ile w tym CGI, a ile prawdziwej destrukcji makiet statków wojennych. Nie ma to nawet większego znaczenia, bo to rozrywka przez duże R.
Film trwa więcej niż dwie godziny, a grubo ponad połowa to walka na morzu i efektowne sceny. Kino historyczne potrafi angażować i wywoływać emocje. Coś pięknego!
Powiedzmy sobie szczerze – filmy historyczne o kimś ważnym dla danego kraju często są pompatyczne i przesiąknięte patriotyzmem. Trochę w tym pewnego rodzaju uproszczeń i propagandy. Twórcy kształtują narrację w taki sposób, że prowokują historyków i ekspertów do narzekania. Jednak trzeba pamiętać, że to nie dokument, tylko fabuła, która ma widza wciągać i dać oczekiwaną rozrywkę. Dlatego musimy mieć świadomość, że w
Morskich diabłach Koreańczycy są najlepsi, najbardziej waleczni i najsilniejsi. Oczywiście Japończycy i Chińczycy, biorący udział w starciu, też mają swoje momenty, ale gdy przychodzi do kulminacji ostatniej fazy bitwy, wiadomo, kto będzie zwycięzcą. Nie ma w tym nic złego. Co prawda, reżyser nie popada w przesadę, ale lepiej wiedzieć, że takie rozwiązania są zastosowane, niż potem się zdziwić.
Z powyższym może wiązać się wada
Morskich diabłów, bo przez to, że w tej fabule najważniejszy jest admirał Yi-Sun sin, pozostałe postacie trochę na tym cierpią – tracą na znaczeniu i charyzmie. Czasem są wyłącznie narzędziem do tego, by podkreślić genialność głównego bohatera. Najbardziej cierpi na tym chiński admirał, który – choć jest interesującą osobą o ciekawym charakterze – w kluczowych momentach okazuje się słabszy, niż powinien. Z jednej strony jest to zrozumiałe z uwagi na gatunek, z drugiej jest to lekka przesada, której można było uniknąć.
Morskie diabły to koreańskie dzieło historyczne godne kinowego ekranu. Wielkie, pompatyczne, z epickim rozmachem budzącym podziw! W Hollywood nigdy nie nakręcono bitwy morskiej na takim poziomie. Reżyser – z budżetem, który w USA byłby uznany za ten niższy – stworzył widowisko emocjonujące, imponujące i szalenie angażujące. Poza ekspozycją i wprowadzeniem do bitwy nie ma tu dłużyzn czy niepotrzebnego odciągania uwagi od tego, co ważne. To rozrywka, której fani gatunku i spektakularnych blockbusterów oczekują w kinie. Warto!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h