W nowym epizodzie serialu Mr. Robot Elliot zostaje uratowany po postrzeleniu przez Tyrella, jednak gdy odzyskuje świadomość, pragnie za wszelką cenę zatrzymać Fazę Drugą planu zniszczenia Evil Corp. O pomoc w osiągnięciu swojego celu prosi Darlene, która boi się o swoje życie po morderstwie Cisco dokonanym przez Dark Army. Wszystko zaczyna iść zgodnie z planem, jednak na horyzoncie znów pojawia się Mr. Robot, który sprzymierza się z bliską sercu Elliota osobą i podejmuje kroki pozwalające na dalszy rozwój Fazy Drugiej. Bardzo dobrze wypadło w tym epizodzie ukazanie rozterek Elliota, jednak nie podszytymi manipulacją i walką na argumenty z jego alter ego. Twórcy zmyślnie pozbyli się na prawie cały czas trwania odcinka Mr. Robota, aby nakreślić walkę głównego bohatera o swoje racje i umiejętność radzenia sobie z problemami bez podszeptów swojego drugiego ja. Ten zabieg wypadł naprawdę dobrze. Elliot w tym odcinku to człowiek, który samodzielnie może rozwiązywać najgorsze problemy, ma gotowy plan, który sukcesywnie realizuje i przede wszystkim wydaje się emanować większą pewnością siebie pod nieobecność Mr. Robota. Szczególnie ciekawie wypada ten rys psychologiczny Elliota w zestawieniu z zachowaniem Darlene, niepewnej i przestraszonej. To zawsze siostra była tą wygadaną, przebojową i opanowaną, a tutaj dostajemy bardzo interesujący kontrast. Za to plus. Gdy jednak już Mr. Robot powraca na ekran, intryga, która została gdzieś oddalona na dalszy plan, nabiera nowych kolorów i powraca ze zdwojoną siła. Twórcy tego serialu od zawsze mieli skłonność do mylenia tropów widzom i doprowadzaniem ich do momentu, w którym zastanawiają się, co jest prawdziwe. To samo dostaliśmy w najnowszym epizodzie. Okazuje się, że najlepsza przyjaciółka Elliota, Angela, za jego plecami, a raczej za osłoną jego umysłu, współpracuje z Mr. Robotem. To naprawdę świetny zabieg narracyjny, który został bardzo dobrze wpleciony w całą fabułę. Scenarzyści powoli stopniowali napięcie i usypiali czujność widza pewnym rodzajem happy endu, żeby tylko za chwilę zaprezentować nam interesujący zwrot akcji. Dodaje to kolejnego wymiaru do całej historii i zapowiada ciekawy sezon. Bardzo dobrze wypada także nowa postać, Irving, który jest pewnego rodzaju specjalistą od wszystkiego, człowiekiem opanowującym kryzysowe sytuacje. Jak na razie nie poświęcono mu większego czasu ekranowego, jednak zapowiada się na interesującego bohatera. Ten odcinek tak naprawdę skupia się na poniesieniu przez Elliota konsekwencji za swoje czyny i zmierzeniu się ze swoim dziełem. Dostajemy w tym wypadku bardzo interesującą kwestię odwrócenia wszystkiego, co było misternie budowane przez alter ego głównego bohatera przez dwa sezony. Obserwujemy chęć zadośćuczynienia młodego Aldersona za swoje nie w pełni świadome grzechy. Ogląda się to dobrze, szczególnie wymowna jest tutaj scena, gdy Elliot w swoich myślach stoi przed ścianą upamiętniającą ludzi, którzy zginęli przez jego działania. Ten odcinek mówi nam naprawdę o tym, że plan Mr. Robota zamiast rozwinąć społeczeństwo, doprowadził je na skraj zagłady i potrzeba kogoś, kto je odbuduje. Tym kimś jest właśnie Elliot, jednak będzie musiał po raz kolejny stoczyć bardzo niewygodny pojedynek ze swoim alter ego, reprezentującym sprzeczne interesy. Historia, która została zarysowana w 1. odcinku wypada świetnie. Mr. Robot w swoim premierowym odcinku 3. sezonu pokazuje nam bardzo dobrą opowieść, która będzie rozwijana w dalszej części, a twórcy po raz kolejny plączą i gmatwają intrygę, igrając z umysłem widza, co ogląda się bardzo dobrze. Czekam na kolejny odcinek.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj