Murderville to rzecz dość specyficzna. Już w pierwszym odcinku widzimy, że to pełnoprawna parodia seriali kryminalnych, wyśmiewająca wiele schematów i klisz. Objawia się to w śledztwie, ale przede wszystkim w postaci detektywa Seattle'a, w którego brawurowo wciela się Will Arnett. Jego narracja, dziwaczne śledztwo prowadzone w sprawie śmierci partnerki czy rzucanie absurdalnie komicznymi one-linerami nie pozostawia złudzeń, z czym mamy do czynienia. Oglądanie Arnetta w tej roli to prawdziwa frajda, bo aktor tak świetnie się bawi, że to udziela się nam. Wiele dialogów to improwizacja, w której Arnett czuje się jak ryba w wodzie. Ta cała jego specyficzność trafi do widza oczekującego czegoś bardzo nietypowego i świadomego. Z pewnością nie jest to komedia oparta na licznych gagach, ale na śmianiu się z rzeczy, które zna każdy fan seriali.
+2 więcej
Każdy odcinek jest oparty na takim samym schemacie, przez co serial staje się przewidywalny. Mamy więc detektywa uczącego się pod okiem Seattle'a. I w tę rolę wciela się ktoś znany - Kumail Nanjiani, Ken Jeong czy Sharon Stone. Zarys scenariusza jest znany Arnettowi i twórcom, ale goście nie mają zielonego pojęcia, co się wydarzy i co powie druga osoba w danej scenie. Po prostu totalna improwizacja! To jest z jednej strony siłą Murderville, bo gwarantuje komiczne momenty, z drugiej jego słabością, bo odsłania nieudany casting. Nie każdy dobry aktor potrafi improwizować, co ten serial doskonale udowadnia.  Najlepiej wypadają Kumail Nanjiani i Ken Jeong. Nie jest to zaskoczenie, bo to doświadczeni komicy, którzy potrafią wejść w taką konwencję i po prostu świetnie się bawić. Sami nie wytrzymują ze śmiechu przy absurdach dziejących się w scenach. Niestety, po drugiej stronie mamy zagubioną Sharon Stone, która nie wie, co robić, a także nijaką Annie Murphy, obojętnego Marshawna Lyncha i troszkę dziwnego, ale starającego się Conana O'Briena. To też pokazuje, jaką trudną sztuką jest improwizacja. Will Arnett dwoi się i troi, aby sprowokować ich do zabawnych interakcji, ale reakcje są przeważnie mało kreatywne. To jest wina castingowców, którzy powinni postawić na kogoś, kto potrafi się odnaleźć w konwencji. Murderville to doskonały i świeży pomysł, który jest przykładem zmarnowanego potencjału. Nietrafiony casting gości i schematyczna konstrukcja dają raczej serial w stylu interesującej ciekawostki, a nie coś, co naprawdę warto obejrzeć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj