Fanom serialu Castle główny bohater „Nadchodzącego sztormu” nie jest obcy, ponieważ w kilku odcinkach pisarz-policjant grany przez Nathana Filliona wspominał o Stormie. Derrick po upozorowaniu swojej śmierci i odejściu z CIA prowadzi spokojne życie w Montanie, które w niczym nie przypomina stresującego, pełnego zagrożeń życia agenta działającego pod przykrywką. Nadchodzi jednak dzień, w którym jego były szef, Jedidiah Jones, wyciąga ostatnią kartę przetargową i Derrick zmuszony zostaje wrócić do Waszyngtonu, by rozwiązać swoją „ostatnią” sprawę.
Bohater - wyposażony w fałszywą tożsamość, pieniądze i komplet dokumentów - zostaje wprowadzony przez agentkę Showers pracującą w FBI w sprawę porwania pasierba znanego i wpływowego senatora. Wszyscy spodziewają się, że Derrick szybko rozwiąże sprawę i wymierzy sprawiedliwość porywaczom. Współpraca pomiędzy agencjami, jak w wielu znanych nam przypadkach, nie układa się najlepiej. Storm niechętnie współpracuje z Showers i okazuje jej to przez lekceważące traktowanie, jednak agentka nie pozostaje mu dłużna. Wraz z postępami w dochodzeniu ich relacje ulegają ociepleniu.
Mimo świetnego wyszkolenia, były agent do zadań specjalnych pozostaje zwykłym, czasami irytującym facetem, który chce jak najszybciej powrócić do swojego spokojnego życia z Montanie. Jego zachowanie i sposób bycia może mieć związek z wydarzeniami z przeszłości. Ta postać jest jak najbardziej realistyczna, autor nie pozostawił tu miejsca na przesadne umiejętności i gadżety, które uratują agenta z każdej opresji. Przygody Storma chłonie się bardzo przyjemnie, lekka sensacyjna przygoda potrafi zainteresować. Próżno szukać na kolejnych stronach długich opisów i przynudzania. Jest intensywnie i w ciekawie, zupełnie jak w serialu.
W licznych powieściach czytamy o losach byłych agentów, którzy wracają do dawnego życia, aby rozwiązać ostatnią sprawę (stanowiącą początek historii). Pomysł ten nie jest zbyt odkrywczy dla czytelnika. Jednak połączenie tych wątków z lekkim humorem stanowi idealną lekturę na jeden wieczór. Książka ma jedynie 91 stron i jest na tyle wciągająca, że czyta się ją jednym tchem. Co istotne – zarówno „Nadchodzący sztorm”, jak i kolejne części przygód Storma, ukazały się nie tylko w Polsce, ale również i na całym świecie w wersji elektronicznej. Można je nabyć w dobrych księgarniach internetowych, do czego zachęcam. Pierwsza część trylogii to niezła przystawka do głównego dania, jakie Rick Castle planuje zaserwować czytelnikom w kolejnych częściach.
[image-browser playlist="592983" suggest=""]Wydawnictwo: 12 Posterunek
Data wydania: 2012-12-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788363737023
Liczba stron: 92