Naomi to nowy serial superbohaterski od The CW, który opowiada o nastoletniej fance Supermana, podążającej za swoim ukrytym przeznaczeniem. Postać pochodzi z komiksów DC i została stworzona przez Briana Michaela Bendisa, Davida F. Walkera i Jamala Campbella. Jest znana pod pseudonimem Powerhouse i po raz pierwszy pojawiła się w zeszycie Naomi #1 z 2019 roku. Co oznacza, że produkcja próbuje ukazać nam origin story kogoś, kto dopiero od niedawna istnieje w uniwersum. Jest to wielka szansa, by przedstawić tę bohaterkę większej widowni.
Pierwszy odcinek serialu nie zachwyca. Naomi jest nastolatką, ogromną fanką komiksów i uwielbia rozwiązywać zagadki, co jest już dobrym podłożem do tego, by stworzyć kogoś bardzo sympatycznego, z kim byłoby niesamowicie łatwo utożsamiać się młodszej widowni. Więc potencjału tu nie brakuje. Problem polega jednak na tym, jak zostało to zrealizowane. Przez większość czasu trudno zaangażować się w akcję. Brakuje momentu, w którym widz wciąga się w historię tak, że zacierają się granice pomiędzy fikcją a rzeczywistością. Mam wrażenie, że aktorzy i scenarzyści starają się trochę za bardzo. Niemal widzimy, jak fabuła w przewidywalny sposób odfajkowuje kolejne niezbędne elementy, by wreszcie ruszyć dalej. Dialogi są bardzo suche i wypadają niezwykle sztucznie - widać że ktoś po prostu odczytuje swoje kwestie na głos. Ciężko stwierdzić, czy to wina obsady, czy może materiału, z którym przyszło im pracować. Ale przez większość czasu jest po prostu niezręcznie i dopiero w rzadkich chwilach pomiędzy Naomi a Annabelle, jej najlepszą przyjaciółką, wkrada się odrobina luzu i humoru.
1. odcinek serialu Naomi niezwykle się dłuży, a akcja posuwa się do przodu powoli. Budowanie napięcia praktycznie nie istnieje, ponieważ po pierwsze zwroty akcji są przewidywalne, a po drugie bohaterowie muszą w oczywisty sposób wygłaszać na głos kwestie, które są zwyczajnie niepotrzebne i dość oczywiste dla widza. Wiem, że epizody pilotażowe często są pełne ekspozycji, więc nie przesądza to o przyszłości produkcji, jednak na razie ta historia nie jest po prostu przedstawiona interesująco. Widzimy jak na dłoni, co chcą osiągnąć twórcy - kiedy mieliśmy się zaśmiać, wzruszyć czy zdziwić - jednak odpowiednie emocje nigdy nie lądują na miejsce. W dodatku przez wspomniane już niezręczne dialogi nie potrafimy zaangażować się w relacje pomiędzy większością bohaterów. Przykładowo słyszymy, kto podoba się komu, ale na ekranie tego już nie widzimy. Czasem postacie wydają się też trochę zbyt poważne, co pasuje jak wół do karety do młodzieżowego superbohaterskiego serialu, w którym zwykle szukamy odrobiny akcji i humoru.
Do tej pory największym zawodem jest to, jak dobrze ta historia brzmi na papierze, a jak kiepsko została zrealizowana na ekranie. Bo wydaje się, że twórcy mają pod ręką mnóstwo motywów, które mogłyby uczynić ten serial świetnym: młodą bohaterkę, która wprowadziłaby trochę powiewu świeżości w uniwersum, fankę komiksów, co mogłoby przemówić do oglądających odcinek nerdów, grupkę fantastycznych przyjaciół gotowych złamać prawo, by dowiedzieć się prawdy na temat tajemniczych wydarzeń w miasteczku. Wciąż pozostaje nadzieja na to, że epizod pilotażowy nie będzie reflektować tego, jak prezentuje się cały sezon serialu Naomi, a wszystkie dobre pomysły zostaną jeszcze w satysfakcjonujący sposób wykorzystane.