Na starcie chciałbym zaznaczyć, że gra Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution jest ogromna. I pierwsze jej włączenie — kiedy już przetrwamy kilkunastominutowy proces instalacji — może przyprawić o zawrót głowy. Menu skomponowane jest podobnie jak te z poprzednich odsłon, jednak tym razem znajdziemy sporo nowości i — co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło — produkcja została przetłumaczona na język polski. Tak, to dotychczas największa gra z Naruto w roli głównej, a jednocześnie pierwsza, która doczekała się polskiej wersji językowej.

Zacznijmy jednak od świeżych trybów dla jednego gracza. Przygody Ninja to składająca się z trzech części fabularna opowieść, w której oglądanie kreskówki przerywają nam walki. Jeżeli, podobnie jak ja, pogubiliście się w tym, kto, z kim i dlaczego — warto nadrobić zaległości. Nie uświadczycie tam jednak za wiele efektownych animacji z walkami, bo te stoczyć będziecie musieli samodzielnie, wcielając się w jednego z bohaterów. W sumie kilkadziesiąt minut animacji po brzegi wypełnione perypetiami organizacji Akatsuki, historiami Shisuiego Uchihy oraz Kushiny Uzumaki. Nie będę ukrywał jednak, że chętnie wydłużyłbym każdą z nich co najmniej dwukrotnie...

Drugim trybem, a jednocześnie tym, który ma szansę wyrwać Wam najwięcej godzin z życia, jest Światowy Turniej Ninja. To świeży pomysł łączący elementy eksploracji znane z fabularnych trybów poprzednich części z nowym trybem rozgrywki. Jeżeli chodzi o błądzenie po lokacjach, pozostało ono niezmienione — wciąż możemy prowadzić rozmowy z napotkanymi bohaterami, wykonywać zadania poboczne, poszukiwać nowych miejsc, w których możemy się choć odrobinę wzbogacić, oraz sklepów, gdzie całą naszą fortunę można przehulać w kilka minut. Nic jednak nie jest ważniejsze niż odpowiednie przygotowanie do walk. Te odbywać się będą w trybie turniejowym na nieco innych zasadach niż standardowe pojedynki.

[video-browser playlist="615455" suggest=""]

Na różnej wielkości arenach toczyć będziemy zespołową rywalizację o błękitne kule. Każdy rozpoczyna potyczkę z ich tysiącem na swoim koncie — od tego, jak duże lanie spuści rywalom i zgarnie wypadające z nich dobra, zależy nie tylko wynik konkursu, ale też ocena, jaką zostaną nagrodzone nasze zmagania. Kiedy stan konta któregoś z przeciwników zrówna się z zerem, możemy zadać cios ostateczny, po którym wypadnie z gry. Mimo że na planszy ciągle obecna jest czwórka bohaterów (i nierzadko też przywoływane przez nich wsparcie), rzadko kiedy panuje chaos. Wszystko prezentuje się czytelnie i należycie. Turniejów przygotowanych zostało kilka, różniących się poziomami trudności — zdobywając kolejne tytuły, możemy stawiać czoło coraz silniejszym rywalom.

Kolejną z nowości, które czekają na nas w Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution, jest Klon Sieciowy. To po prostu wysyłanie własnego, wyposażonego według naszego widzimisię wojownika w sieć, gdzie mogą się z nim zmierzyć inni gracze. Wygrywając walki, zdobywa doświadczenie, staje się silniejszy i dzielnie nas reprezentuje. Ot, interesujący dodatek, któremu możemy poświęcić chwilę pomiędzy dynamicznymi pojedynkami.

Oprócz wspomnianych nowości zabraknąć nie mogło też klasycznych trybów. Swobodna walka pozwoli nam nie tylko na tradycyjne pojedynki, ale również ligowe rozgrywki, przetrwanie, turniej oraz trening. To również miejsce, w którym znalazł się dział odpowiedzialny za modyfikację postaci. Nie od dziś jednak wiadomo, że walka ze sztuczną inteligencją to dopiero rozgrzewka przed żywymi przeciwnikami. Walki online działają w dużej mierze sprawnie, a wyszukiwanie rywali jest naprawdę owocne, choć jego poziom wyrozumiałości pozostawia wiele do życzenia — wychodzi na to, że sam muszę jeszcze sporo potrenować. Poza tym lagi w niektórych walkach były na tyle duże, że pojedynki po prostu nie miały zbyt wielkiego sensu.

[video-browser playlist="633235" suggest=""]

Kilka słów warto poświęcić systemowi walki. Miłośnicy typowo turniejowych bijatyk prawdopodobnie w kierunku Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution się nawet nie obejrzą. System będzie dla nich zbyt prosty, ale to ma swoje plusy i minusy. Nie ma co ukrywać, że gra kierowana jest głównie do miłośników serii. Mój mały eksperyment udowodnił, że ci są zachwyceni — blisko 120 grywalnych bohaterów i reguły/mechanika, które wytłumaczyłem im podczas niespecjalnie długiego loadingu. Sam jednak po kilku godzinach spędzonych przy grze byłem już delikatnie znużony. Bohaterowie, tak przecież od siebie różni w komiksie, tutaj na dłuższą metę zlewają się w jednolitą masę. Te same sekwencje ciosów okraszone innymi animacjami po prostu nudzą — szczególnie kiedy uda nam się dobrać odpowiednią ekipę, w miarę opanować system i rywale nie są dla nas specjalnie problematyczni.

Należy jednak wspomnieć o trzech rodzajach wykorzystania naszej czakry, na które musimy zdecydować się przy wyborze bohaterów. Ostateczna Technika, Przebudzenie i Zryw będą wymagały innych technik i podejścia do rozprawiania się z rywalami, będą składały się także na element bardziej zróżnicowanych pojedynków. Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution to także pierwsza część bijatyk na podstawie serii Masashiego Kishimoto, w której znalazło się miejsce dla przełamania obrony oraz kontrataku. A możecie być pewni, że z tych rywale, szczególnie sieciowi, będą korzystać niezwykle często. Jak na moje umiejętności, przynajmniej na razie, zbyt często. Nie są to może sugerowane w tytule gry rewolucje, ale solidne i wyczekiwane ewolucje — jak najbardziej. Co bardzo mnie to cieszy, bo mimo że system gry jest wyjątkowo prosty i przystępny, wciąż się rozwija i stopniowo wymaga od nas, graczy, coraz więcej.

Czytaj również: Multiplatformowy przegląd gier na podstawie "Naruto"

Testowana przeze mnie wersja z PlayStation 3 nie pozostawia wiele do życzenia. Zdarzały jej się co prawda niewielkie spadki animacji, jednak takowe nie trwały długo, poza tym trudno mówić, by były nagminne — konsola w najbardziej dynamicznych momentach po prostu nie dawała sobie rady. Pod względem audiowizualnym gra prezentuje się naprawdę dobrze, a bogactwo w palecie bohaterów i dopracowanych animacji ataków to ogromny plus najświeższej gry z Naruto w tytule.

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution to sequel z prawdziwego zdarzenia. Jest więcej, lepiej, dynamiczniej i ładniej. Delikatne ewolucje, które przechodzi seria, z pewnością zostaną docenione nie tylko przez największych jej miłośników, ale wszystkich, którzy dadzą grze szansę. Posiadaczy poprzedniej odsłony (tj. "Ultimate Ninja Storm 3 [Full Burst]") z pewnością ucieszy wieść, że importując tamtejszy stan zapisu gry, można odblokować sporą liczbę bohaterów bez konieczności błądzenia po tutejszych ścieżkach. Fani serii zaś powinni być zachwyceni tym, że sam Kishimito maczał przy grze palce, tworząc na jej potrzeby nową postać — Mecha Naruto, dla którego napisał krótką historię. To produkcja, która zapewni Wam wiele godzin znakomitej zabawy i bez wątpienia najlepsza z dotychczasowych bijatyk z Naruto i spółką w roli głównej!

PLUSY:
+ więcej, lepiej, ładniej,
+ ewolucja systemu i nowe tryby,
+ nowe patenty,
+ rarytas dla fanów serii,
+ zaangażowanie autora mangi przy produkcji gry.

MINUSY:
- zatwardziali miłośnicy bijatyk nie mają tu czego szukać,
- momentami konsola po prostu nie wyrabia,
- przy dłuższych posiedzeniach jest nudno…

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj