Perypetie Castiela z rodziną Novaków zostały przez scenarzystów "Supernatural" wymyślone chyba tylko dlatego, by anioł nie plątał się tak bezsensownie po sezonie, jak czynił to od co najmniej dwóch lat. Niestety zabieg ten się nie powiódł. Nagły atak wyrzutów sumienia u skrzydlatego, a potem kłopoty z Claire - wielce irytująca, modelowo „zbuntowaną” nastolatką - miały w sobie tyle biglu co przypalona kasza gryczana. Ciągłe marudzenie Casa o wyrzutach sumienia w związku z sytuacją wcale nie pomagało, tym bardziej że owa nagła iluminacja była, szczerze mówiąc, dosyć dziwaczna, a przez pięć lat nikt nic na temat losów rodziny nie wspominał. Poprzednie dwa odcinki związane z Claire były nudnawe, jedynym ratunkiem dla nich były króciutkie kawałki poświęcone wątkowi związanemu ze Znakiem Kaina. Tym razem na szczęście epizod jest lepszy, a historia całkiem zgrabnie kończy (?) ten wątek. Cały odcinek poświęcony jest poszukiwaniom Amelii – matki Claire i żony Jimmy’ego. Jej córka wpada na trop, który może doprowadzić ją do zaginionej, ale wpada w kłopoty i ląduje w szpitalu. Castiel, zawiadomiony o sytuacji, prosi o pomoc Winchesterów i wspólnie zabierają się za rozwiązanie sprawy. Ostatecznie matka nastolatki zostaje odnaleziona, ale szczęście rodzinne nie trwa niestety długo. [video-browser playlist="692822" suggest=""] "Angel Heart" ma kilka plusów. Wyjaśniono zagadkowe zniknięcie Amelii Novak - i wyjaśnienie to jest satysfakcjonujące (jakoś trudno było uwierzyć, że tak po prostu porzuciła dziecko i nie interesowała się nim przez lata). Wreszcie pojawił się jakiś nowy, ciekawy "potwór tygodnia", nawet jeżeli to tylko inny rodzaj anioła, tym bardziej że od jakiegoś czasu "Supernatural" cierpi na brak pomysłów odnośnie przeciwników w zwykłych, codziennych "sprawach" łowców. Niezmiernie bogaty w poprzednich sezonach Bestiariusz zdaje się cierpieć na uwiąd starczy. Dlatego - mała rzecz, a cieszy. Relacje Deana z Claire od początkowej wrogości nabierają nieco innego wyrazu, a niektóre sceny z ich udziałem są całkiem zabawne. Ładnie pokazano marzenia senne Amelii, tak samo jak ładnie (i sentymentalnie) zrobiło się pod koniec odcinka. Minusy? Na pewno zbyt łatwo rozwiązano sprawę - rach ciach, kilka kliknięć i już. Finałowa bójka zakrawa na lekką parodię; znowu nie wiadomo, dlaczego „superhero na sterydach”, czyli Dean ze Znamieniem, zostaje przewrócony bez większego problemu przez przeciwnika. Nieporadność Castiela w stosunkach z córką swojego naczynia jest denerwująca, w końcu mógłby się czegoś nauczyć. Kompletnie niezrozumiała jest zgodna opinia anioła i Sama o tym, że Deanowi się pogarsza, tym bardziej że sformułowana została na podstawie zdarzenia w barze, które nie było żadnym wyjątkiem w codziennej praktyce łowców. W ogóle denerwujące jest patrzenie przez współtowarzyszy na starszego Winchestera jak na odbezpieczony granat, bez specjalnych ku temu powodów – a przynajmniej bez powodów jasnych i niewyolbrzymionych przez przewrażliwienie. Zobacz również: „Pamiętniki wampirów”: Zdjęcia zapowiadające finał sezonu Mimo tych niedociągnięć, a nawet w jednym przypadku piramidalnej gafy, odcinek ogląda się nieźle, historia jest całkiem interesująca i stanowi dość ciekawy przerywnik w drodze do finału "Supernatural", który zbliża się nieuchronnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj