Byłem bardzo sceptycznie nastawiony do tego serialu, ale z każdym odcinkiem coraz bardziej wciągałem się w historię setki (to grono już jest znacznie mniejsze) młodych przestępców zesłanych na Ziemię. Choć The 100 czerpie garściami z innych produkcji, to schematom nadaje wyjątkowej świeżości.
Scenarzyści dobrze podeszli do swojego zadania. W piątym odcinku rzucają nowe wyzwania i wprowadzają kolejne ciekawe wątki. Nadal w przemyślany sposób łączą wydarzenia ze stacji z tym, co dzieje się na Ziemi.
Na stacji trwają przygotowania do zmniejszenia populacji. Oczywiście doktor Walters robi wszystko, aby tego uniknąć, włącznie z dalszą naprawą statku. Żeby dostać sprzęt, łamie nawet surowe prawo, za co przyjdzie jej ponieść konsekwencje. Akcja rozwija się niezwykle szybko, co jednak nie przeszkadza w tym, by była bardzo dramatyczna i trochę wzruszająca. Ludzie na stacji, dowiadując się o problemach z powietrzem, sami zgłaszają się na pewną śmierć. Co najważniejsze, na Ziemię udaje się Raven, młoda mechanik. Niestety, Ziemia za późno dowiaduje się o bezpieczeństwie wysłanej tam setki.
[video-browser playlist="635100" suggest=""]
A co na planecie? Tam dzieje się jeszcze więcej. Mała społeczność z trudem radzi sobie bez żadnych zasad. Dochodzi nawet do samosądu i niewiele brakuje, żeby zginął niewinny człowiek (choć ma trochę grzechów na koncie). To pewne, że niedługo jakieś zasady będą musiały panować w obozie. Można zadać pytanie, na co pozwoli Bellamy, samozwańczy przywódca grupy. Sporo namiesza też Raven, która już podzieliła Clarke i Finna. Pytań o los młodych ludzi jest wiele. Nie wiemy, kim niektórzy z nich są, jaką rolę mają odegrać i czy traktować ich jak potencjalnych wrogów czy przyjaciół.
Piąty odcinek trzymał w napięciu do ostatnich minut. Zobaczyliśmy… "ziemianina". Na mnie zrobił wrażenie i doskonale wpisał się w moją wizję takiej osoby. Pytanie tylko, jak zachowa się wobec spotkanej Octavii i innych.
Lubię takie odcinki jak ten. Sporo odkrywają, trzymają w niepewności i zapowiadają coraz więcej emocji. Serial idzie w dobrą stronę, więc mam nadzieję, że na dłużej zagości w ramówce.
Autor prowadzi bloga Koziolkuj.pl